reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Problemy

Co innego pracować dużo bo się spłaca kredyt, a co innego zostawić dziecko bo trzeba mieć na przyjemności. Zdecydowanie wolę spędzić czas z dzieckiem, niż kupić mu kolejną zabawkę i mieć na kosmetyczkę.

Każdy ma swoje priorytety i nie ma co się zasłania"czasami". Sami decydujemy co jest dla nas ważniejsze.
dlatego Ty uważasz,ze Twoje priorytety są dobre a ja uważam,ze moje😊

I niech każdy żyje tak jak chce
 
reklama
Co innego pracować dużo bo się spłaca kredyt, a co innego zostawić dziecko bo trzeba mieć na przyjemności. Zdecydowanie wolę spędzić czas z dzieckiem, niż kupić mu kolejną zabawkę i mieć na kosmetyczkę.

Każdy ma swoje priorytety i nie ma co się zasłania"czasami". Sami decydujemy co jest dla nas ważniejsze.
Właśnie o to mi chodziło w moich wcześniejszych wpisach, tylko chyba nie umiałam takiego ująć w słowa.
 
dlatego Ty uważasz,ze Twoje priorytety są dobre a ja uważam,ze moje😊

I niech każdy żyje tak jak chce
Oczywiście. Każdy robi jak chce. Chodziło mi raczej, że nie ma co zwalać na czasy. Sami podejmujemy decyzję o tym co jest dla nas ważne, a nie jakieś magiczne "czasy". Nikt Ci nie przykłada broni do głowy i nie zmusza do brania np. nagrodzin, żeby mieć na nową zabawkę, hybrydy, czy wakacje all inclusive. To Twoja decyzja.
 
Oczywiście. Każdy robi jak chce. Chodziło mi raczej, że nie ma co zwalać na czasy. Sami podejmujemy decyzję o tym co jest dla nas ważne, a nie jakieś magiczne "czasy". Nikt Ci nie przykłada broni do głowy i nie zmusza do brania np. nagrodzin, żeby mieć na nową zabawkę, hybrydy, czy wakacje all inclusive. To Twoja decyzja.
Moja decyzja,ale jednak dalej uważam,ze jest to trochę „presja naszych czasów” nie oszukujmy się,żyjemy w dobie internetu i każdy bardziej bądź mniej chce się „pokazać” i dać dziecku to czego sam nie miał 😊
 
Moja decyzja,ale jednak dalej uważam,ze jest to trochę „presja naszych czasów” nie oszukujmy się,żyjemy w dobie internetu i każdy bardziej bądź mniej chce się „pokazać” i dać dziecku to czego sam nie miał 😊
To nie jest presja czasów, sami sobie tą presję tworzymy. Nie uważam, żeby wyznacznikiem szczęśliwej rodziny było coś na co muszę pracować kosztem rodziny, byleby się "pokazać" na Fejsie. Mnie akurat mało interesuje czy ktoś z internetu mi zazdrości wielkiego domu, bryki z salonu czy wypasionych wakacji. Nawet jak jadę na wczasy, to się z tym nie afiszuje w sieci. Bo jadę tam odpocząć, spędzić miło czas, a nie nacykać zdjęć, którymi innym skoczę na gulu.

Już nie wspomnę i tym, że znam kilka takich "szczęśliwych" rodzin. Które błyszczą w sieci, a w rzeczywistości nie żyją jak rodzina. No ale ważne, że ilość lajków pod super zdjęciami się zgadza.

Poza tym, jak dla mnie "dać dziecku to czego my nie mieliśmy" nie oznacza, że trzeba dać miliony drugich zabawek kosztem obecności rodzica w jego życiu.
 
To nie jest presja czasów, sami sobie tą presję tworzymy. Nie uważam, żeby wyznacznikiem szczęśliwej rodziny było coś na co muszę pracować kosztem rodziny, byleby się "pokazać" na Fejsie. Mnie akurat mało interesuje czy ktoś z internetu mi zazdrości wielkiego domu, bryki z salonu czy wypasionych wakacji. Nawet jak jadę na wczasy, to się z tym nie afiszuje w sieci. Bo jadę tam odpocząć, spędzić miło czas, a nie nacykać zdjęć, którymi innym skoczę na gulu.

Już nie wspomnę i tym, że znam kilka takich "szczęśliwych" rodzin. Które błyszczą w sieci, a w rzeczywistości nie żyją jak rodzina. No ale ważne, że ilość lajków pod super zdjęciami się zgadza.

Poza tym, jak dla mnie "dać dziecku to czego my nie mieliśmy" nie oznacza, że trzeba dać miliony drugich zabawek kosztem obecności rodzica w jego życiu.
skończmy temat,bo dalej nie jestem w stanie się z Tobą zgodzić 😊
I nie mówię tu o „pokazaniu sie” tylko każdy ma inne priorytety
Moim jest rodzina,ale tez spełnienie sie jako kobieta i nie boli mnie to,ze wydam 300 zł na fryzjera żeby czuć sie dobrze sama ze sobą czy tez kupię sobie nowy perfum czy kosmetyk żeby czuć sie dobrze 😊 jakbym nie zarabiała to bym tego nie miała,ale w końcu pracuje na to,żeby nie tylko dziecko uszczęśliwiać ale tez siebie 😊
 
skończmy temat,bo dalej nie jestem w stanie się z Tobą zgodzić 😊
I nie mówię tu o „pokazaniu sie” tylko każdy ma inne priorytety
Moim jest rodzina,ale tez spełnienie sie jako kobieta i nie boli mnie to,ze wydam 300 zł na fryzjera żeby czuć sie dobrze sama ze sobą czy tez kupię sobie nowy perfum czy kosmetyk żeby czuć sie dobrze 😊 jakbym nie zarabiała to bym tego nie miała,ale w końcu pracuje na to,żeby nie tylko dziecko uszczęśliwiać ale tez siebie 😊
Wybacz, ale to są Twoje słowa "żyjemy w dobie internetu i każdy bardziej bądź mniej chce się „pokazać” ". Więc nie bardzo rozumiem dlaczego teraz piszesz, że nie chodzi ci o pokazywanie się. Sama sobie zaprzeczasz.

Mnie też nie boli wydanie na fryzjera i nie o to mi chodziło. Jeżeli kogoś na to stać to spoko. Jeżeli ktoś chce walić nadgodziny żeby mieć te 300 na fryzjera to też dla mnie spoko. Nie muszę tego popierać i tak żyć, ale też nie oceniam, że robi źle. Każdy ma swoje priorytety. A to, że kobieta nie ma akurat źródła dochodu, bo zajmuje się dzieckiem i domem nie oznacza, że nie może że wspólnego konta czy konta męża wziąć na fryzjera pieniędzy.

Chodzi mi o to, że nie zgadzam się na zganianie na "czasy", "presję" czy "internet". Sami sobie tworzymy hierarchię wartości i tego co nam potrzebne. Nikt inny. Bierzesz pensję i ty decydujesz na co ja wydasz i w jakiej kwocie. Nie sąsiad, koleżanka czy obserwator z fejsa.
 
skończmy temat,bo dalej nie jestem w stanie się z Tobą zgodzić 😊
I nie mówię tu o „pokazaniu sie” tylko każdy ma inne priorytety
Moim jest rodzina,ale tez spełnienie sie jako kobieta i nie boli mnie to,ze wydam 300 zł na fryzjera żeby czuć sie dobrze sama ze sobą czy tez kupię sobie nowy perfum czy kosmetyk żeby czuć sie dobrze 😊 jakbym nie zarabiała to bym tego nie miała,ale w końcu pracuje na to,żeby nie tylko dziecko uszczęśliwiać ale tez siebie 😊
Nie ukrywajmy, czasy w których przyszło nam żyć są trudne ale trudne inaczej. Nasze mamy nie miały pampersów, sloiczkow, mokrych chusteczek i wielu innych, mężowie znacznie mniej się angażowali w sprawy domowe i opiekę nad dziećmi, a dziadkowi też niekoniecznie, a jeśli nawet to były to sytuacje spotykane sporadycznie. Teraz życie można sobie bardzo ułatwić pod wieloma względami, ogrom rzeczy dla dzieci, zmywarka, robot do podłóg, suszarka bebnowa i co się tylko chce, spora część dziadków jest niemal na każde zawołanie, bez problemu pójdzie się z mężem do kina czy restauracji. Mężowie też zjedzą obiad po pracy dziecko w wózek i idą na spacer czy plac zabaw ale człowiek jest taką istotą, że zwykle mu mało więc chce jeszcze modne ciuchy, cudne paznokcie, świetne wakacje, i extra urządzone mieszkanie. Nic w tym w sumie dziwnego ale wytwarza niepotrzebne ciśnienie. Czas dla siebie i własne przyjemności też są bardzo ważne, nie samym chlebem człowiek żyje ale wszystko ze zdrowym umiarem.
 
Wybacz, ale to są Twoje słowa "żyjemy w dobie internetu i każdy bardziej bądź mniej chce się „pokazać” ". Więc nie bardzo rozumiem dlaczego teraz piszesz, że nie chodzi ci o pokazywanie się. Sama sobie zaprzeczasz.

Mnie też nie boli wydanie na fryzjera i nie o to mi chodziło. Jeżeli kogoś na to stać to spoko. Jeżeli ktoś chce walić nadgodziny żeby mieć te 300 na fryzjera to też dla mnie spoko. Nie muszę tego popierać i tak żyć, ale też nie oceniam, że robi źle. Każdy ma swoje priorytety. A to, że kobieta nie ma akurat źródła dochodu, bo zajmuje się dzieckiem i domem nie oznacza, że nie może że wspólnego konta czy konta męża wziąć na fryzjera pieniędzy.

Chodzi mi o to, że nie zgadzam się na zganianie na "czasy", "presję" czy "internet". Sami sobie tworzymy hierarchię wartości i tego co nam potrzebne. Nikt inny. Bierzesz pensję i ty decydujesz na co ja wydasz i w jakiej kwocie. Nie sąsiad, koleżanka czy obserwator z fejsa.
Bo nie chodzi o samo „pokazywanie się” - może zle to ubrałam w słowa, ale nie oszukujmy się widzisz coś u kogoś i chcesz tez to mieć 😊
 
reklama
Bo nie chodzi o samo „pokazywanie się” - może zle to ubrałam w słowa, ale nie oszukujmy się widzisz coś u kogoś i chcesz tez to mieć 😊
Czasem faktycznie tak to działa, dawno się wyleczyłam bo można by tak bez końca coś chcieć. Warto przestać się ścigać z ludźmi obok. Oczywiście to jest uwaga skierowana w Twoja stronę a ogólne stwierdzenie faktu ☺
 
Do góry