ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 1 884
Sama nie wiem, po co to piszę. Chyba potrzebuję się wygadać.
Po studiach pracowałam rok jako inżynier. Miałam umowę na czas określony, zaszłam w ciążę, umowa się skończyła. To było 4 lata temu. Niedawno córka poszła do żłobka, synek do przedszkola. Synek przedszkole uwielbia, córka toleruje żłobek. I przyszedł ten moment, w którym powinnam szukać pracy.
Mieszkam w małym mieście. Mogłabym pracować jako inżynier w odległości około 25 km od domu (mogę wrócić do firmy, w której pracowałam), w godzinach 8-16. Czyli w domu byłabym chwilę przed 17, a dzieci są szykowane do spania od 18 (kolacja, kąpiel, książka). Dla mnie to za mało czasu z nimi.
Mogłabym pracować w moim mieście, za najniższą krajową, w jakimś biurze - raczej bez możliwości rozwoju. Albo na zmiany, w równie słabo płatnym laboratorium. Praca na zmiany to tydzień widywania dzieci jedynie rano, przed przedszkolem.
Nic mi się nie podoba. W dodatku mąż niedawno założył własną działalność, nie ma szans na chorobowe - czyli ja musiałabym się opiekować dziećmi podczas chorób. Mąż mówi "poradzimy sobie". Ale on bierze pod uwagę pomoc mojej mamy. A moja mama wyraźnie powiedziała, że od czasu do czasu pomoże, ale na pewno nie więcej niż 2 dni z rzędu, bo to dla niej za duży wysiłek. Choroby nie trwają 2 dni.
Nie wiem, co robić. Czy szukać jakiejkolwiek pracy, czy wcale, czy takiej pod siebie, czy dla rodziny... Chcę wychodzić do ludzi, do pracy. A jednocześnie chcę mieć czas dla dzieci. Praca na pół etatu tylko w sklepie, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Taka praca jest trudna fizycznie i generuje konflikty, a ja odporność na stres mam bardzo niską.
Mam wrażenie, że na wszystko narzekam i wszystko mi nie pasuje. Mąż mówi, że może mnie dalej utrzymywać albo mogę iść do pracy i wtedy on się zaangażuje w obowiązki domowe. A ja nie wiem, czego chcę. Najlepiej pracy blisko domu, z możliwością rozwoju, żeby o 15:30 być już z dziećmi. Ale na to nie mam szans. Myślałam o pracy biurowej póki dzieci są takie małe... Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat. Jeśli chcę pracować w zawodzie, to powinnam teraz do niego wracać. Z drugiej strony dzieci tylko teraz są takie małe i potrzebują mamy trochę dłużej niż godzinę dziennie lub co drugi tydzień (przy pracy zmianowej). Jak sobie z tym poradzić?
Po studiach pracowałam rok jako inżynier. Miałam umowę na czas określony, zaszłam w ciążę, umowa się skończyła. To było 4 lata temu. Niedawno córka poszła do żłobka, synek do przedszkola. Synek przedszkole uwielbia, córka toleruje żłobek. I przyszedł ten moment, w którym powinnam szukać pracy.
Mieszkam w małym mieście. Mogłabym pracować jako inżynier w odległości około 25 km od domu (mogę wrócić do firmy, w której pracowałam), w godzinach 8-16. Czyli w domu byłabym chwilę przed 17, a dzieci są szykowane do spania od 18 (kolacja, kąpiel, książka). Dla mnie to za mało czasu z nimi.
Mogłabym pracować w moim mieście, za najniższą krajową, w jakimś biurze - raczej bez możliwości rozwoju. Albo na zmiany, w równie słabo płatnym laboratorium. Praca na zmiany to tydzień widywania dzieci jedynie rano, przed przedszkolem.
Nic mi się nie podoba. W dodatku mąż niedawno założył własną działalność, nie ma szans na chorobowe - czyli ja musiałabym się opiekować dziećmi podczas chorób. Mąż mówi "poradzimy sobie". Ale on bierze pod uwagę pomoc mojej mamy. A moja mama wyraźnie powiedziała, że od czasu do czasu pomoże, ale na pewno nie więcej niż 2 dni z rzędu, bo to dla niej za duży wysiłek. Choroby nie trwają 2 dni.
Nie wiem, co robić. Czy szukać jakiejkolwiek pracy, czy wcale, czy takiej pod siebie, czy dla rodziny... Chcę wychodzić do ludzi, do pracy. A jednocześnie chcę mieć czas dla dzieci. Praca na pół etatu tylko w sklepie, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Taka praca jest trudna fizycznie i generuje konflikty, a ja odporność na stres mam bardzo niską.
Mam wrażenie, że na wszystko narzekam i wszystko mi nie pasuje. Mąż mówi, że może mnie dalej utrzymywać albo mogę iść do pracy i wtedy on się zaangażuje w obowiązki domowe. A ja nie wiem, czego chcę. Najlepiej pracy blisko domu, z możliwością rozwoju, żeby o 15:30 być już z dziećmi. Ale na to nie mam szans. Myślałam o pracy biurowej póki dzieci są takie małe... Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat. Jeśli chcę pracować w zawodzie, to powinnam teraz do niego wracać. Z drugiej strony dzieci tylko teraz są takie małe i potrzebują mamy trochę dłużej niż godzinę dziennie lub co drugi tydzień (przy pracy zmianowej). Jak sobie z tym poradzić?
Ostatnia edycja: