Jestem w drugiej ciąży i kolejny raz stoję przed wyborem szpitala. Wróciły bolesne wspomnie sprzed trzech lat. Oczywiście każdy ból i wstyd jaki wtedy przeżyłam wynagradza mi każdego dnia mój synek, jednak był to ból, wstyd i upokorzenie, których narutowicz mógł mi oszczędzić. Do szpitala zgłosiliśmy się z mężem ok.godz. 21.30. Jak okazało się byłam jedyną rodzącą. położna odesłała mojego męża do domu informując że będę rodzić rano (?!) i kazała mi iść spać. tylko jak spać przy skurczach co 5 minut? mąż wrócił sam, w końcu był to poród rodzinny, czym zdenerował położną. Jak później się okazało cały blok porodowy spał, położna wpadała o pełnej godzinie zobaczyć chyba czy urodziłam i szła znowu spać. W razie kłopotów kazała jej szukać, tylko gdzie w nocy w szpitalu z pogadzonymi światłami? Na moje słowa, że mam skurcze twierdziła, że to"pobolewania". Dopiero rano zajęła się mną kolejna zmiana. Zapytali mnie czy mam skurcze, powiedziałam, że nie tylko "pobolewania", co wpierała mi położna przez noc . iskurcze!!!! poród koszmarny, po całej nieprzespanej nocy ze skurczami wciągu dnia spałam między skurczami. minuta skurcz, minuta spanie. lewatywa, nacięcie bez mojej zgody. Cały dzień zdani tylko na siebie, kiedy zaczęłam rodzić mąż biegał po korytarzu i nie mógł nikogo wolnego znaleść, żeby odebrali mój poród, przepraszam że rodzę!!! poród w wannie, masarz wodny? o takich rzeczach mówią tylko w szkole rodzenia. w rzeczywistości to fikcja. Po porodzie podano mi antybiotyk w kroplówce z uwagi na duży odstęp czasu pomiędzy odejściem wód a porodem (z ich winy, całą noc mnie przetrzymali), który mnie uczulił, na mojej twarzy pojawiły się tysiące ropnych krost, które tłumaczyli powracającym trądzikiem i zmianami hormonalnymi po porodzie, dopiero w kolejnej dobie dostałam odczulenie i odstawiono antybiotyk. kolejnego dnia wypisano mnie do domu i do ręki dostałam receptę, mąż wykupił, byliśmy pewni, że to to lekarstwo na odczulenie. zaczęłam czytać wypis ze szpitala, nic nie było tam o uczuleniu na antybiotyk, natomiast zrozumiałam, że przepisano mi do domu ten antybiotyk, który mnie uczulał. Zadzwoniłam do szpitala co mam robić i dostała ochrzan, że skoro mnie uczula to po co kupiłam? tylko po co mi przepisali??? naprawdę myślałam, że to lek na odczulenie. Efekt był taki że przez kilka tygodni na mojej twarzy były tysiące krost. zamiast cieszyć ssię dzieckiem płakałam po kątach. to przez błąd lekarzy, za który nikt mnie nie przeprosił. warunki w szpitalu fatalne, nikt nie przejmował się tym, że mam kroplówkę założoną a przy tym utrudnioną możliwość opieki nad noworotkiem.i jeszcze toaleta, której drzwi nie da się domknąć, jeśli chodzi się z kroplówką na stojaku. Superkomfort jeśli w tym samym czasie toaletę zaczyna sprzątać sprzątaczka, lub wchodzi inna kobieta. W opiece nad dzieckiem zdana byłam wyłącznie nad dzieckiem, zero pomocy przy nim, zero przy karmieniu, zero porad. w domu lepiej mną zaopiekowała się mama i teściowa niż sztab ludzi w szpitalu. tak naprawdę udało mi się o tym wszystkim zapomnieć, dopiero perspektywa drugiego porodu przywróciła te wspomnienia. nigdy nie urodzę w tym szpitalu. Często wracają do mnie pytania, co by było, gdyby w noc porodu dziecku coś się działo.przecież dopiero rano podłączyli mi pierwsze ktg?
ból, wstyd i upokorzenie, których narutowicz mógł mi oszczędzić. Do szpitala zgłosiliśmy się z mężem ok.godz. 21.30. Jak okazało się byłam jedyną rodzącą. położna odesłała męża do domu informując że będę rodzić rano (?!) i kazała mi iść spać. cały blok porodowy spał, położna wpadała o pełnej godzinie zobaczyć czy urodziłam i szła spać. Dopiero rano zajęła się mną nowa zmiana. Zapytali mnie czy mam skurcze, powiedziałam, że nie tylko "pobolewania", co wpierała mi położna przez noc . śmiali się ze mnie, podłączyli ktg i to były jednak skurcze, Cały dzień zdani tylko na siebie, kiedy zaczęłam rodzić mąż biegał po korytarzu i nie mógł nikogo wolnego znaleść, żeby odebrali mój poród, przepraszam że rodzę!!! poród koszmarny, po całej nieprzespanej nocy ze skurczami wciągu dnia spałam między skurczami. lewatywa, nacięcie bez mojej zgody. zszywanie po porodzie bez znieczulenia. czułam każdą wbijaną igłę w moje ciało! poród w wannie, masarz wodny? o takich rzeczach mówią tylko w szkole rodzenia. Po porodzie podano mi antybiotyk w kroplówce z uwagi na duży odstęp czasu pomiędzy odejściem wód a porodem (z ich winy) który mnie uczulił, na mojej twarzy pojawiły się tysiące ropnych krost, które tłumaczyli powracającym trądzikiem i zmianami hormonalnymi po porodzie, dopiero w kolejnej dobie dostałam odczulenie i odstawiono antybiotyk. kolejnego dnia wypisano mnie do domu i do ręki dostałam receptę, byliśmy pewni, że to to lekarstwo na odczulenie. zaczęłam czytać i zrozumiałam, że przepisano mi ten antybiotyk, który mnie uczulał. Zadzwoniłam do szpitala co mam robić i dostała ochrzan, że skoro mnie uczula to po co kupiłam? tylko po co mi przepisali??? naprawdę myślałam, że to lek na odczulenie. Efekt był taki że przez kilka tygodni na mojej twarzy były tysiące krost
teraz będę rodzić w żeromskim
ból, wstyd i upokorzenie, których narutowicz mógł mi oszczędzić. Do szpitala zgłosiliśmy się z mężem ok.godz. 21.30. Jak okazało się byłam jedyną rodzącą. położna odesłała męża do domu informując że będę rodzić rano (?!) i kazała mi iść spać. cały blok porodowy spał, położna wpadała o pełnej godzinie zobaczyć czy urodziłam i szła spać. Dopiero rano zajęła się mną nowa zmiana. Zapytali mnie czy mam skurcze, powiedziałam, że nie tylko "pobolewania", co wpierała mi położna przez noc . śmiali się ze mnie, podłączyli ktg i to były jednak skurcze, Cały dzień zdani tylko na siebie, kiedy zaczęłam rodzić mąż biegał po korytarzu i nie mógł nikogo wolnego znaleść, żeby odebrali mój poród, przepraszam że rodzę!!! poród koszmarny, po całej nieprzespanej nocy ze skurczami wciągu dnia spałam między skurczami. lewatywa, nacięcie bez mojej zgody. zszywanie po porodzie bez znieczulenia. czułam każdą wbijaną igłę w moje ciało! poród w wannie, masarz wodny? o takich rzeczach mówią tylko w szkole rodzenia. Po porodzie podano mi antybiotyk w kroplówce z uwagi na duży odstęp czasu pomiędzy odejściem wód a porodem (z ich winy) który mnie uczulił, na mojej twarzy pojawiły się tysiące ropnych krost, które tłumaczyli powracającym trądzikiem i zmianami hormonalnymi po porodzie, dopiero w kolejnej dobie dostałam odczulenie i odstawiono antybiotyk. kolejnego dnia wypisano mnie do domu i do ręki dostałam receptę, byliśmy pewni, że to to lekarstwo na odczulenie. zaczęłam czytać i zrozumiałam, że przepisano mi ten antybiotyk, który mnie uczulał. Zadzwoniłam do szpitala co mam robić i dostała ochrzan, że skoro mnie uczula to po co kupiłam? tylko po co mi przepisali??? naprawdę myślałam, że to lek na odczulenie. Efekt był taki że przez kilka tygodni na mojej twarzy były tysiące krost
teraz będę rodzić w żeromskim