A co do porodu to ja bym chciala posluchac tego co o porodach mowia miedzy soba faceci :-) moj maz nie byl przy porodzie, poniekat tez z powodu tego co mowili mu koledzy ( dodam ze to sa dorosli , powazni faceci )
Zreszta ja jak juz kiedys pisalam mialam to szczescie urodzic blyskawicznie, mi naprawde maz by sie do niczego nie przydal, chyba ze do zawadzania poloznej i lekarzowi
Zreszta kazdy porod jest inny, kazda kobieta co innego potrzebuje, ja rodzilam sama, teraz tez tak zamierzam, maz bedzie za dzwiami wiec jakby cos mi tam bylo potrzebne to go zawolam i tyle,
Zreszta ja moze mam troche takie inne wyobrazenie o porodzie bo moj porod z mocnymi skurczami i urodzeniem sie Bartka to trwal moze z pol godziny, wtedy to juz bylam skupiona sama na sobie i tym co mowi polozna i tyle , a wczesniej to normalnie sobie chodzilam , rozmawialam z mezem , z dziewczynami na korytarzu itd itp