Kamikaa zgadzam sie calkowicie z ewcia30, jedynie co to czasami trzeba mlek stymulowac, bo nie zawsze leci w ten sam dzien co sie dzidzius urodzi, ale masaze i laktator wszystko rozwiaza, najwazniejsze to sie nie poddawac i probowac dostawiac maluszka ile sie tylko da.
SN od CC jest o tyle lepsze ze szybciej wraca sie do siebie, po CC nie za bardzo mozna sie ruszac przez kilka dni, bo szwy mocna ciagna i nie mozna nic podnosic, ciezko sie nawet podniesc z pozycji lezacej do siedzacej, dodatkowo boli podbrzusze. Akurat po porodzie lezalam z dziewczyna po CC i strasznie bylo mi jej zal za ten jej bol.
Moj porod sn trwal 19 godzin.
3 dni po terminie poszlam na usg, dzien pozniej do gina i juz mialam z nia sie umawiac na wywolanie za jakies 4 dni (akurat na weekend mi pasowal a ona nagle przeczytala wyniki i mi mowi ze powinnam jechac juz dzis na wywolanie bo mam malo wod plodowych. Ustalilam z nia ze z braku jakichkolwiek przygotowan (mialam gina jakies 50km od domu i szpital tez, wiec musialabym jechac 50km po rzeczy zeby worcic znowu 50km do szpitala) mam sie stawic w szpitalu na 8 rano na wywolanie. Okolo 3 w nocy dostalam skorcze ktore aczely robic sie coraz bardziej regularne, do szpitala pojechalam na 8. o 10 am mnie zbadali i wyszlo ze mam tylko 1 cm. Dostalam kroplowke i cos dopochwowo na zmiekczenie szyjki. Sprawdzano mnie co godzine, ale rozwarcia dalej nie bylo, 1,5 cm w ciagu 12 godzin. Gin chciala cesarke ale maz poprosil jeszcze o dodatkowe 2 h, no i okolo 20;00 bylam 10cm okolo 21-ej dotaralam do salo porodowej i parlam jakas godzine 22;01 urodzil sie Pat 4.135kg. mialam naciecie bo mlody byl pulchniutki i mial spora glowe, znieczulenie chcialam bardzo, ale nikt nie chcial mi dac jak mialam tylko 1 cm rozwarcia a pozniej w ciagu niecalych dwoch godzin przeszlam do 10cm i na znieczulenie bylo juz za pozno. Bol jest przerazliwie okropny, bo nie trwa chwili, tylko pelne minuty i mi pomagalo skupianie sie na wskazowce od sekund na zegarze i liczenie. Chodzic nie moglam bo mialam skurcze krzyzowe. Ale tak jak pisze ccarolnie, w momencie kiedy maluszek po raz pierwszy laduje na naszym brzuszku, caly bol mija i wspomnienie o nim tez zaczyna wygasac, tym bardziej ze juz od tej chwili nie za bardzo mamy czas na rozmyslanie.
ale sie rozpisalam
SN od CC jest o tyle lepsze ze szybciej wraca sie do siebie, po CC nie za bardzo mozna sie ruszac przez kilka dni, bo szwy mocna ciagna i nie mozna nic podnosic, ciezko sie nawet podniesc z pozycji lezacej do siedzacej, dodatkowo boli podbrzusze. Akurat po porodzie lezalam z dziewczyna po CC i strasznie bylo mi jej zal za ten jej bol.
Moj porod sn trwal 19 godzin.
3 dni po terminie poszlam na usg, dzien pozniej do gina i juz mialam z nia sie umawiac na wywolanie za jakies 4 dni (akurat na weekend mi pasowal a ona nagle przeczytala wyniki i mi mowi ze powinnam jechac juz dzis na wywolanie bo mam malo wod plodowych. Ustalilam z nia ze z braku jakichkolwiek przygotowan (mialam gina jakies 50km od domu i szpital tez, wiec musialabym jechac 50km po rzeczy zeby worcic znowu 50km do szpitala) mam sie stawic w szpitalu na 8 rano na wywolanie. Okolo 3 w nocy dostalam skorcze ktore aczely robic sie coraz bardziej regularne, do szpitala pojechalam na 8. o 10 am mnie zbadali i wyszlo ze mam tylko 1 cm. Dostalam kroplowke i cos dopochwowo na zmiekczenie szyjki. Sprawdzano mnie co godzine, ale rozwarcia dalej nie bylo, 1,5 cm w ciagu 12 godzin. Gin chciala cesarke ale maz poprosil jeszcze o dodatkowe 2 h, no i okolo 20;00 bylam 10cm okolo 21-ej dotaralam do salo porodowej i parlam jakas godzine 22;01 urodzil sie Pat 4.135kg. mialam naciecie bo mlody byl pulchniutki i mial spora glowe, znieczulenie chcialam bardzo, ale nikt nie chcial mi dac jak mialam tylko 1 cm rozwarcia a pozniej w ciagu niecalych dwoch godzin przeszlam do 10cm i na znieczulenie bylo juz za pozno. Bol jest przerazliwie okropny, bo nie trwa chwili, tylko pelne minuty i mi pomagalo skupianie sie na wskazowce od sekund na zegarze i liczenie. Chodzic nie moglam bo mialam skurcze krzyzowe. Ale tak jak pisze ccarolnie, w momencie kiedy maluszek po raz pierwszy laduje na naszym brzuszku, caly bol mija i wspomnienie o nim tez zaczyna wygasac, tym bardziej ze juz od tej chwili nie za bardzo mamy czas na rozmyslanie.
ale sie rozpisalam