reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród SN czy CC?

Kamikaa zgadzam sie calkowicie z ewcia30, jedynie co to czasami trzeba mlek stymulowac, bo nie zawsze leci w ten sam dzien co sie dzidzius urodzi, ale masaze i laktator wszystko rozwiaza, najwazniejsze to sie nie poddawac i probowac dostawiac maluszka ile sie tylko da.

SN od CC jest o tyle lepsze ze szybciej wraca sie do siebie, po CC nie za bardzo mozna sie ruszac przez kilka dni, bo szwy mocna ciagna i nie mozna nic podnosic, ciezko sie nawet podniesc z pozycji lezacej do siedzacej, dodatkowo boli podbrzusze. Akurat po porodzie lezalam z dziewczyna po CC i strasznie bylo mi jej zal za ten jej bol.

Moj porod sn trwal 19 godzin.
3 dni po terminie poszlam na usg, dzien pozniej do gina i juz mialam z nia sie umawiac na wywolanie za jakies 4 dni (akurat na weekend mi pasowal ;) a ona nagle przeczytala wyniki i mi mowi ze powinnam jechac juz dzis na wywolanie bo mam malo wod plodowych. Ustalilam z nia ze z braku jakichkolwiek przygotowan (mialam gina jakies 50km od domu i szpital tez, wiec musialabym jechac 50km po rzeczy zeby worcic znowu 50km do szpitala) mam sie stawic w szpitalu na 8 rano na wywolanie. Okolo 3 w nocy dostalam skorcze ktore aczely robic sie coraz bardziej regularne, do szpitala pojechalam na 8. o 10 am mnie zbadali i wyszlo ze mam tylko 1 cm. Dostalam kroplowke i cos dopochwowo na zmiekczenie szyjki. Sprawdzano mnie co godzine, ale rozwarcia dalej nie bylo, 1,5 cm w ciagu 12 godzin. Gin chciala cesarke ale maz poprosil jeszcze o dodatkowe 2 h, no i okolo 20;00 bylam 10cm okolo 21-ej dotaralam do salo porodowej i parlam jakas godzine 22;01 urodzil sie Pat 4.135kg. mialam naciecie bo mlody byl pulchniutki i mial spora glowe, znieczulenie chcialam bardzo, ale nikt nie chcial mi dac jak mialam tylko 1 cm rozwarcia a pozniej w ciagu niecalych dwoch godzin przeszlam do 10cm i na znieczulenie bylo juz za pozno. Bol jest przerazliwie okropny, bo nie trwa chwili, tylko pelne minuty i mi pomagalo skupianie sie na wskazowce od sekund na zegarze i liczenie. Chodzic nie moglam bo mialam skurcze krzyzowe. Ale tak jak pisze ccarolnie, w momencie kiedy maluszek po raz pierwszy laduje na naszym brzuszku, caly bol mija i wspomnienie o nim tez zaczyna wygasac, tym bardziej ze juz od tej chwili nie za bardzo mamy czas na rozmyslanie.

ale sie rozpisalam :sorry2:
 
reklama
co do cc i znieczulenia... chyba zawsze jest to zewnatrzoponowe chyba ze sie rodzi pierw sn i nagle pada decyzja o cc... wtedy nie ma czasu na znieczulenie zo bo ono bodajze dziala dopiero po 20 minutach wiec daja narkoze cala... aprzynajmniej tak miala moja kuzynk a... z reszta czytalam artykul w jakiejs gazetce ale wiadomo lekarzem nie jestem i pewna tez nie jestem czy dobrze mowie ;-)

np moja kolezanka co mesiac temu urodzila normalnie naturalnie mowi ze jeszcze wszystko tam ma takie duze ... bbbrrr a i nei wiedzialam ze po cesarce tez krew leci jejciu... ale opowiadala jak np na jednej sali lezala z babka po cesarce i ona miala jakies zaburzenia jelit i wygladala jakby byla w 8 miesiacu ciazy tak puchla na brzuchu i dawali jej 8 espumisanow co 2 godziny... jej jak to niektore organizmy potrafia zareagowac... a straszne to...
kurka czy ten porod sn musi tak bolec :sorry2: w ogole znieczulenie powinno byc za freee albo chociaz za 100 a nie za 600 zł jak u mnie w opolu chyba ze juz zminiejszyli do 300 ale to i tak masakrycznie duzo jak dla mnie... jak mysle ze np mialabym calydzien miec bole :szok:
 
Ja chciałam rodzić sn, ale mam przeciwskazania ze wzgledu na wadę wzroku i nie wiem jak to będzie. Szczerze mówiąc wcześniej się nie zastanawiałam nad tym, dopiero okulistka mnie nastraszyła i szczerze powiem, ze boję się ryzykowac sn.

W ogóle nie wiem czy oglądałyście panoramę (chyba przedwczoraj) gdzie mówili, że duże dzieci (powyżej 4 kg) nie powinny być rodzone naturalnie. Oczywiście czasem poród takiego maluszka przebiega bez problemu, ale czasem po prostu dzidziuś jest wyszarpuwany ze środka i lekarz uszadza mu nerwy, nierzadko są wyrwane z rdzenia kręgowego. Potem pomimo długotrwałych rehabilitacji dziecku najprawdopodobniej pozostaje bezwładna rączka. Ale w ogóle nie tylko o rączkach tam była mowa. Tak podaję, bo to było właśnie na przykładzie jednej dziewczynki z Kielc, której właśnie w ten sposób uszkodzono nerwy. W Polsce jest nawet fundacja skupiająca rodziców takich dzieciaczków. A ci lekarze sa kompletnie bezkarni (traktowane jest to jako zwykłu wupadek przy porodzie), ponieważ rodzice bardzo rzadko składają skargi!
 
wiecie co a ja sie boje najbardziej po sn ze bede miala depreche poporodowa wlasnie przez ten bol... :sorry2: jestem osoba wrazliwa i sie wlasnie boje tego ze no dzidzi musze urodzic a tomi straszny bol sprawia i bede strasznie zla i wpadne w ta depresje i nie bede chciala dzidziusia widziec :-( tego sie boje... ale moze i kardiolog mi zabroni sn i da skierow na cc.. sie zobaczy... a co jeszcze do cc to nie kazdy chyba dochodzi do siebie jakos dlugo to tez zalezy od organizmu jedna nie moze nogi do gory podniesc po dwoch dniach inna wstac a jeszcze inna chodzi bez problemu tylko troche pobolewa.... ale skad mamy wiedziec jak u nas bedzie??:confused:
 
ok, to teraz ja opisze swój.
termin miałam na 28 października więc tego dnia wsłuchiwalam sie jak opętana w każdy najmniejszy przejaw skurczu i jka zaczeły się lekkie ale regularne skurcze co 5 minut pojechałam do szpitala. Badanie, lewatywa na żądanie( a miałam takie) i sru na porodówkę. I tylko weszłam na salę-wszytsko ucichło jak nożem uciął. Położne się śmiały ze to częsta "przypadłość" związana ze stresem. Poleżalam na porodówce do rana pod ktg, w międzyczasie dwóch lekarzy co jakis czas wsuwali mi ręce po same łokcie żeby "pobudzić skurcze" ale nic nie drgnęło. o 4 nad ranem jakiś guru orzekł "nie urodzi" i przewieźli mnie na patologię ciąży. Oczywiście poryczałam się z żalu ze to jeszcze nie czas ale leżałam grzecznie przez 1,5 dnia. 30 paździenika w końcu poczułam co oznacza termin "właściwe skurcze". Ja pitolę, okazałam się chyba najbardziej mało odporną na ból pacjentką bo położna patrzyła na mnie jak na wielkie dziwo gryzące zupełnie niepotrzebnie obdrapaną z farby ramę łóżka szpitalnego. Bo kurde bolało mnie mocno mocno:p O 19.00 okazało si4 ze mam 3 cm i mogę IŚĆ ! na porodówkę. No więc poszłam a tam dobrzy ludzie zapytali mnie czy chcę znieczulenie. Chciałam. A jak dostałam świat stał sie lepszy. Ból gdzieś zniknął a ja zrelaksowana leżałam na eco sali z mężem na kanapie obok, anestozjologiem i położna. Położna opowiadała dowcipy, asestezjolog dawał kolejne dawki w kręgosłup i wszyscy byli ssczęśliwi aż do 10 cm, rozwarcia kiedy to już zżadne znieczulenie nie pomoże bo trza przeć a nie pokładać się ze śmiechu.Ale okazało się ze ja żadnego parcia nie czułam. I na nic zdały się tezy położnej, że przeciez musi mi się chcieć kupę( bo to podobno takie uczucie) bo mi się najzwyczajniej w świecie nie chciało i już. Mąż skakał na piłce ze zniecierpliwienia, co i raz dyskretnie pytając mnie "długo jeszcze?", położna kazała przeć tylko nie wiafdomo byłó jak-jednym słowem dom wariatów. W końcu jeden telefon do lekarza i decyzja-tniemy. Okazało się ze nic dziwnego ze nie czułam parcia bo mleństwo nie weszło maksymalnie w kanał rodny bo miało za krótka pępowię Mała zaczęła się więc podduszać i trezba było szybko zrobić cc. Nie było więc czasu na kolejna dawkę znieczulniea zewnątrzoponowego. Ostatnia rzeaczą jaką pamiętałam był lekarz zbliżający do mojej twarzy maskę z narkozą i ja machająca na wszytskie strony łapami z okrzykiem "ja nie chcę narkozy!". A potem sie obudziłam:) Mąż siedział przy mnie z maleńką na rękach, położył ja obok mnie i to było to-SZCZĘŚCIE:)
 
kurcze chyba tez sie wybiore do okulisty. Niby mam malutka wade wzroku. -1,75 krotkowzrocznosc.
Kurcze nie chcialabym zaniedbac tej kwestii, nawet jezeli taka wada nie jest przeciwwskazaniem do SN..
 
wiecie co a ja sie boje najbardziej po sn ze bede miala depreche poporodowa wlasnie przez ten bol... :sorry2: jestem osoba wrazliwa i sie wlasnie boje tego ze no dzidzi musze urodzic a tomi straszny bol sprawia i bede strasznie zla i wpadne w ta depresje i nie bede chciala dzidziusia widziec :-( tego sie boje... ale moze i kardiolog mi zabroni sn i da skierow na cc.. sie zobaczy... a co jeszcze do cc to nie kazdy chyba dochodzi do siebie jakos dlugo to tez zalezy od organizmu jedna nie moze nogi do gory podniesc po dwoch dniach inna wstac a jeszcze inna chodzi bez problemu tylko troche pobolewa.... ale skad mamy wiedziec jak u nas bedzie??:confused:
Masz rację-co kobieta to inny przypadek. Ja po CC doszłam do siebie błyskawicznie, owszem-przez pierwsze godziny nawet ręka nie dałam rady ruszyć ale ważne żeby szybko wstać. Jak każą wstawać ( chyba po 1 dobie) to trezba i już. Pamiętam ,że pierwsze kroki do łazieni a było ich może z pięć wydawały mi się jakimś 40 km maratonem. Mąż w zasadzie wlókł mnie do tej łazienki ale się dowklekiśmy i potem było już dużo lepiej. A dziewczyna obok twierdziła ze ona nie wstanie, leżal dobe dłużej (chcoiaz wczesniej miała CC ) i jakieś zrosty jej się zrobiły. Także trzeba spiąć cztery litery żeby szybko wstać a potem to już z górki. Mnie blizna jakoś nie ciągnełą, nie bolała więc było super. Może to tez od zszycia zależy...nie wiem. Fakt faktem że moja koleżanka z pracy po CC czuła sie fatalnie-nie dała rady się podnieść, odczuwała duży ból itp. Jak więc widać, nie przewidzimy jak zareaguje nasze ciało na poród SN czy CC.A szkoda, nie?
 
reklama
Do góry