reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Poród rodzinny

A ja dalej nie wiem,czy rodzić sama czy z mężem...Choć termin juz zbliża się wielkimi krokami.Wiem tylko,że jakbym nie postanowiła,Moje Kochanie zaakceptuje tą decyzję :)
 
reklama
Ja bym chciala bardzo zeby moj Patryk byl przy porodzie ::) ::)
Jest jeden problem on prawie caly zcas jest w pracy Wiec raczej ciezko bedzie mu byc ze mna
Wiec raczej bede szla z mama ::) ::) ::)
 
Będę w mniejszości (a może w ogóle jedyna) - ale męża o obecność poproszę tylko w pierwszej fazie. Myślę, że żadne z nas nie czułoby się komfortowo w dalszej części (a przynajmniej ja). U mnie wynika to prawdopodobnie z tego, że w wieku 9 lat miałam operację nerek, obudziłam się na stole operacyjnym w trakcie operacji, wydarzyło się parę nieprzyjemnych rzeczy, a po wszystkim został mi uraz po którym nawet krew mam pobieraną na leżąco ;)

Wiem, że w obecności wybranej i poznanej w szkole rodzenia położnej będę czuła się spokojniej, a w obecności męża mogłabym zacząć nadmiernie histeryzować. Poza tym JA sama nie chcę, żeby on mnie wtedy oglądał. Myślę, że wystarczy mi, jeżeli przyjedzie zaraz po.
 
Wzruszyłam sie czytając relacje dziewczyn, które rodziły z mezem. Ja też chce, zeby maz byl przy mnie. Ciąza to nie jest tylko sprawa kobiety, i jak sie tylko da angazuje meza w jej przebieg, np. wspolne wizyty na usg :) Niech tez cos ma z tego, niech poczuje ze oto nam dzidzia dojrzewa :) I przy porodzie tez chcemy byc razem. Nie sadze, zebym miala na niego krzyczec czy ostawiac jakies cyrki, moja mama mowi ze dwukrotnie rodzac dzieci nie slyszla nigdy na porodowce niecenzuralnych wrzaskow kobiet ;) Bedzie wszystko dobrze.
 
Ja też rodziłam z mężem pomimo iż skończyło się cesarką ale cały czas był przy mnie i wdzień i w nocy :) i było super!
 
Magi pisze:
Wzruszyłam sie czytając relacje dziewczyn, które rodziły z mezem. Ja też chce, zeby maz byl przy mnie. Ciąza to nie jest tylko sprawa kobiety, i jak sie tylko da angazuje meza w jej przebieg, np. wspolne wizyty na usg :) Niech tez cos ma z tego, niech poczuje ze oto nam dzidzia dojrzewa :) I przy porodzie tez chcemy byc razem. Nie sadze, zebym miala na niego krzyczec czy ostawiac jakies cyrki, moja mama mowi ze dwukrotnie rodzac dzieci nie slyszla nigdy na porodowce niecenzuralnych wrzaskow kobiet ;) Bedzie wszystko dobrze.
popieram jak najbardziej. i polecam
 
My z mężem nie mieliśmy wątpliwości że będziemy rodzić razem w końcu był przy poczęciu to będzie i przy narodzinach i mam nadzieję że mi tam gdzieś bidulka nie padnie, bo te chłopy to takie wrażliwe są :) No ale mam nadzieję że pójdzie nam gładko, przynajmniej mi :) Chyba zaczynam powoli się denerwować tym porodem:) w końcu to już sam koniec
 
Mój mąż też będzie przy porodzie. Podjęliśmy tą decyzję razem, chociaż najpierw spytał się mnie czy ja napewno chcę, żeby on był. On chce, ja chcę więc jest wszystko ok. Zapowiadział, że będzie mnie "wspierał" jak tylko będzie w stanie. Echh, ale tak jak rozmawiamy to gdyby mógł to sam by urodził za mnie :laugh: Pewnie jego zdanie się mieni jak już będzie po i będzie dziękował, że jest mężczyzną i nie musi dzieci rodzić :D
 
moj mąż tez był przy porodzie i bardzo mi to pomogło trzymał mnie za rekę i pomagał oddychac ,choc był juz mocno wykonczony prawie dwie noce ze mną siedział, bardzo nas to do siebie zbliżyło a teraz jak wspominamy to smiejemy sie do łez w trakcie porodu podarł sobie spodnie na dupci bo ja z bolu szamotałam sie po całej sali (miałam bole krzyżowe) a on za mną
jak juz zaczelam rodzic to strasznie sie darłam i kazałam sie położnym odczepic ode mnie bo oddychac to ja wiem jak trzeba a najlepiej zeby za mnie urodziły jak sa takie mądre ,ja to dopiero jestem chisteryczka ale moj mąz stwierdzil ze bylam bardzo dzielna ;D to było trzy lata temu a teraz tez chce ze by był ze mna i mam nadzieje ze tak bedzie.
pozdrowionka kasia
 
reklama
Ja też będę rodzić z mężem,chodziliśmy na szkołę rodzenia razem i mam nadzieję że sobie poradzimy.
Chociaż mój chłop jest bardzo wrażliwy,szczególnie jak zobaczy krew ale podziwam go i dziękuję mu że podjął taką decyzję i sam zdecydował że chce być przy narodzinach naszego synka! :)
 
Do góry