reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród rodzinny

Ciekawe co Gościu zrobi jak kiedyś ( oczywiscie mu nie zyczę ale byłaby to szkoła) to on bedzie wymagał opieki i bedzie nieestetycznie wygladał - zwyrodnialec.
Dobrze że nasi męzowie są normalni i kochani - chociaz mój nie jest jeszcze pewien powiedział ze do drugiej fazy bedzie ze mna na pewno ale potem to sie troche boi ze bedzie za bardzo zdenerwowany - a ja nrazie nie chce naciskać - widze po jego minie że mnie nie zostawi - po prostu facet sie trochę boi - ja zresztą też, chociaz im wiecej czytam o tym to niepokój i strach mija - zresztą teraz juz nie ma wyjścia:) przecież chcemy zeby maluszek był z nami:)
 
reklama
Czytałam 9 miesiecy i ten artykuł także. I po prostu z nóg mnie zwaliło jak przeczytała o tym gosciu co mu zona zbrzydła po porodzie. Okropność. W koncu jak sie kogos kocha to chyba nie tylko za ładną buzię. Miałam ochote walnąć temu facetowi. Powinien byc oparciem dla swojej zony, wspierac ją. A on takie rzeczy mówi.
Moze jednak z drugiej strony jak facet nie chce to lepiej go nie zmuszac. Mój Lukasz odrazu zakomunikował, ze chce rodzic ze mną i chociaz ja troszke sobie pokpiwałam z niego, ze na widok krwi mdleje to jak on to wytrzyma, to zrobil mi tym stwierdzeniem ogromną radość. Che go miec przy sobie. W koncu to nasze wspolne dziecko bedzie sie rodzic i mamy takie samo prawo byc przy nim i je przywitac ;)
Jakby co to jeszcze zaofiarowała swoj pobyt przy mnie jego siostra. Takze czuje sie spokojna
Pozdrawiam ;)
 
Czasami nam się wydaje, że zniesiemy coś wspaniale i nei bedzie to miało konsekwencji ale jak widac są niedorozwinięci emocjonalnie mężczyźni, którzy po porodzie mają własnie problemy natury psychicznej. Myślę, że dla wielu bedzie to wspaniałe przeżycie itd. ale jest też druga strona medalu.... i wbrew pozorom takie przypadki wcale nie są jednostkowe... Mężczyźni nie są przygotowani czesto do uczestnictwa w porodach.... myślę, że trzeba ich do tego przygotować oni czesto nei zdają sobie sprawy jak wygląda poród.... i potem są zaszokowani. Tak jak my się nastwaimy do porodu przygotowujemy - myślę, że oni też potrzebują takiego przygotowania aby zaakceptowac to wszystko co się bedzie działo. Ja sama dopiero pare dni temu widzialam pierwszy raz poród i to na zdjęciach.... i powiem szczerze, że jestem zaszokowana.... pokazane zdjęcia budziły moje obrzydzenie i nie było tam nic mistycznego...
Pocieszam się tylko tym że moje Lipcowe Wspołtowarzyszki co
do tych zdjęc miały takie same odczucia.

Moj Mąż bardzo chce być przy porodzie... a ja jeszcze nei wiem sama czego chce :-)
 
:-) pewnie się znajdzie jakiś ginekolog amator ihihihih:-)

to był oczywiście zart... w końcu Mąż ma być ld akobiety wsparciem a nie zaspakajać swoje ginekologiczno ciekawskie zapędy ;-P
 
Moj maz jest osoba ktorej najmniej sie krepuje i nie rozumie takich par w ktorych zwykle fizjologiczne sprawy, mialy by przesadzic o tym, ze juz nie jest ten zwiazek tak piekny i cudowny, ze zona juz nie jest ta zona. Poprostu taki zwiazek moim zdaniem nigdy nie byl normalnym. Tak jak w tym artykule, ktorego strone dala nam Asiolek, ze niby przy poloznej zesrac sie to normalna i nie wstydliwa rzecz, ale przy mezu???? - przeciez on bedzie mial ten obraz ciebie srajacej do konca zycia!!!ha ha. Ja nie wstydze sie byc spocona, brzydka, osrana i Bog wie co jeszcze przy mezu, jest ostatnia osoba ktorej bym sie wstydzila, bo jestesmy ze soba tak blisko, ze wszystko co za obrzydliwe uznane nam uznane za zwyczajne. I moja kupa jak jego, jego jak moja (hi hi)
 
Brawo Tusiu!!! Moj Mężul też jest osobą, która ma do tego zdrowe podejscie :-) czyli akcpetuje wszystko co jest zwiazane z porodem... te wszystki okoloporodowe rzecy zwyczajnie sa dla niego nieistotne... kupa, śluz, krew, pot.... traktuje to jako coś naturalnego....
Szkoda tylko, ze ja jestem taki dzikusek
 
Ja z mężem też pragniemy być razem w tej wielkiej dla nas chwili (pierwsza dzidzia) ale nie wiadomo niestety jak los będzie chciał.Mąż jest marynarzem i tak jak ja mam termin na 2 lutego tak mąż będzie w okolicach tej daty załatwial sobie miesiąc urlopu, jeśli aniołek nie będzie się spieszył to będziemy razem :) Pozdrowionka ;D
 
co do "brudnej strony porodu" to mąz jak sie nie pcha pod ręce połoznej, to nie widzi wiele. Jego rola jest pomoc zonie a nie przeszkadzanie lekarzom więc jesli stoi tam gdzie powinien - czyli przy wezgłowiu - nie ma szans zeby za duzo zobaczył.
 
reklama
Mój mąż też był przy mnie! I chwała Bogu, bo bez niego byłoby o wiele trudniej. Bardzo mi pomógł samą swoją obecnością i miłością, o którj mnnie zapewniał przy wszystkich ( a jest raczej wstydliwy). Cały czas miał kotrolę nad wszystkim, podawał mi wodę, masował kręgosłup, przy największych bólach dawał mi rękę do gryzienia, wycierał pot z czoła i smarował mi usta szminką nawilżającą (to bardzo ważne jak nie chce się mieć ust popękanych). Przy bólach partych przytrzymywał mi głowę, do ciała, a na koiec przeciął pępowinę. To było piękne i niesamowite przeżycie. Bardzo nasz zbliżyło (chociaż mąż na początku nie był zdecydowany czy chce ze mną rodzić). Myslę, że męźczyźni bardziej szanują kobiety jak widzą ile ona potrafi znieść ;)
Mój stał cały poród po lewej stronie na wysokości pasa i nie widział tam nic co wzbudziłoby jego wstręt :D
 
Do góry