A co sądzicie o obecności męża przy cesarce?
Moja cesarka była nieplanowana, tzw sytuacja awaryjna. Mąż był przy mnie bo miałam urodzić naturalnie, wspierał mnie, pomagał jak mógł. A gdy po 6 godzinach porodu okazało się, że małemu skacze puls i wchodzi odgięciowo w kanał rodny, to natychmiastowo podjęto decyzję o cesarce. Mąż był przy cesarce, w Tym szpitalu w któym rodziłam (na Żelaznej-Wawa) była taka możliwość. Mąż zaraz po "wyjęcinkach" dostał naszego synka na ręcę i przyniósł mi pokazać, pocałowałam go w czółko. Było wspaniale!