Mój synek wcinał barszcz z uszkami nadziewanymi pieczarkami, ziemniaki, bo mamy takie do gołej Zośki. Małe dzieci nie rozumieją, że mają czekać na wieczór, a potem jeść obfita kolację. Dlatego potrawy świąteczne rozkładam na cały dzień. Więc na obiad był barszcz, na drugie danie ryba po grecku, a na kolację już co chciał. Zawsze staram się tak przygotować kolację, by było coś, co on lubi, np łazanki, pierogi z innym nadzieniem, czy ziemniaki, kotleciki, czy pulpety. Coś, co może zjeść. O córce nie pisze, bo ona wszystko jadla