reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

reniuszku jestem jak najbardziej za pogaduchami na bieżąco.:tak::tak::tak::tak::tak: Ja mam wprawdzie takie chwile w ciągu dnia, kiedy nie wiem gdzie ręce włożyć bo telefon dzwoni wiecznie, a że nie mogę być w firmie, to muszę obsłużyć wszystko na siedząco-leżąco z laptopa i przez telefon właśnie. No ale zdarzają się też takie chwile, gdzie po prostu szukam sobie zajęć i tylko czekam aż ktoś się odezwie na BB. Zresztą chyba to widać po moich postach ostatnio;-);-)

agata nasze plany na sylwestra jeszcze leżą całkowicie:-:)-:)-( Najchętniej zostałabym w domku i zaprosiła kogoś do nas, ale po pierwsze nie ma chętnych, a po drugie nie chce zwalać na Marcina roboty, więc nie wiem jak to będzie wyglądać. Co do placu zabaw u Was, to ja się tak czuję jak wchodzę do pokoju mojej Chrześnicy. Gdzie nie staniesz tam zabawki. No, ale za chwilę to samo będę mieć u siebie, więc się przyzwyczajam:tak::tak::tak:

Wiecie co? Tak sobie dzisiaj myślałam o tym jak to będzie fajnie położyć się na ogródku na leżaczku w słoneczku, a Dzidzia będzie słodko kimać w wózeczku. Już się nie mogę doczekać.:-D:-D:-D
 
reklama
kasia ja dzisiaj dokladnie o tym samym myslalam !!!! o lezaczku, dobrej kawce sloneczku, trawniczku, kwiatuszkasz i dzidzi w wozeczku spiacej :-D:-D
Ty masz biznesowe sprawy, a ja uczelniane online ;-) zreszta przy nauce ciagle szuka sie okazji do tego, zeby zrobic sobie chwilke przerwy :-)
 
reniuszku jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Ja ciągle szukam okazji, żeby zajrzeć np. do kuchni, a że akurat tak się składa, że moje i Marcina biuro w domu ulokowane jest zaraz obok niej, więc nawet idąc do łazienki zaliczam lodówkę. To takie moje oderwanie od pracy:-D:-D:-D:-D Co do leżaczka to najchętniej już bym się na nim położyła. Już raz tej jesieni ubrałam się w zimowe rzeczy, a że leżaczek był jeszcze nie schowany od lata, to wzięłam koc i 15 minut zrobiłam sobie relaksu. No ale wtedy było prawie 15 stopni, a teraz brrrrrr zimno, wieje i pada. Byle do wiosny. Może jeszcze zaliczymy leżakowanie z brzuchami dużymi?:-):-)
 
kasia ja bym najchetniej z takim lezaczkiem wyemigrowala gdzies w alpy np do austrii, maja tam wspaniale pensjonaty gorskie wysoko w gorach i tam sobie posiedziec pod kocem w zimowych ciuchach z herbatka w lapce.... :-) no ale niestety u mnie odpada - chyba, ze ktosby chcial mnie przetransportowac w pozycji poziomej hahaha :-)
lodowkoholizm to sie nazywa ! :-D ja tak zagladam do szafki ze slodyczami - pomimo tego, ze nie szukam niczego .... :blink:

a wlasnie teraz relaksuje sie:
Paul Oakenfold - Southern Sun (Solar Stone Chill out Mix) - YouTube
 
reniuszku nawet mi nie mów o Alpach...ja marzę o tym, żeby wjechać wyciągiem na górę choćby Szpindlerowego Młynu i posiedzieć sobie tam na leżaczku pod knajpą...ale to chyba w tym roku się nie uda niestety..no ale co się odwlecze, to nie uciecze...a moje narty spoglądają na mnie za każdym razem jak pojawiam się w spiżarni i proszą o ściągnięcie ich z góry:-D:-D:-D Co do szafki ze słodyczami, to ja mam swoją na wyciągnięcie ręki z kanapy(czyt. choinka z cukierkami), więc nawet się nie muszę ruszać. Najgorsze, że zaczyna ubywać tych z dołu i trzeba usiąść, żeby coś sięgnąć. A dotąd były dostępne z pozycji leżącej. Skandal-mówię Ci jaki wysiłek:szok::szok::-D:-D:-D:-D
Muza świetna...właśnie odpaliłam. Jak lubisz takie klimaty, to polecam chilli zet albo mam też taką kompilację-nazywa się "100 Chillout Classics - The World's Best Chillout Album" oraz "The very best of Classical Chillout Gold - 5cds" Polecam-świetne do zasypiania:tak::tak:
 
kasiu dziekuje :D choinka wie co robi !! jak juz siegasz po wiecej musisz sie tez bardziej napracowac :-) mam kilka kompilacji chilli zet, chwale sobie mocno rowniez te, ktore sa pod patronaem radia ram. Chociaz nie ukrywam, ze chillout, muzyka klasyczna sa takim moim alterego, ale jakze ukochanym ;-)
 
reniuszku moje gusta muzyczne są również wszelakowej maści, ale to przy innej okazji, bo gdybyśmy zaczęły teraz taką dyskusję to chyba siedziałabym tu do rana. Aktualnie oglądam ponownie koncert Brodki z tegorocznego Openera, na którym miałam okazję być. Urzekła mnie smarkata na maksa...grała całe pół godziny(deszcz lał jak oszalały), ale dała takiego czadu, że masakra... Nic uciekam spać zaraz bo oczka mi się kleją...kolorowych senków :tak::tak:
 
witajcie:-) ja to chyba pobiłam rekord: 3 dni i 2 kg więcej:-) szok:szok: ale nie mogłam się opanowac, tyle pyszności:-) u nas wesoło, w wigilię posiedzieliśmy do 4 rano. było wszystko to co lubię, dobre jedzonko, prezenty, gry rodzinne i dużo śmiechu. w pierwszy dzień kontynuacja gier rodzinnnych i wizyta u znajomych, wczoraj za to my gościliśmy znajomych. odżyłam, byłam już spragniona ludzi, rozmów itd. Co do planów na sylwestra to my będziemy go obchodzic z pt na sob, bo w Nowy Rok mój M. ma służbę, więc wypad w sobotę nie wchodzi w grę. a jeśli chodzi o prezenty to dostałam sokowirówkę ale od moich rodziców, więc prezent od męża mam jeszcze do wyboru, ustaliliśmy, że w tym roku zrobimy sobie prezenty po świętach- wybiorę sobię kojec motherhood. pod choinką były już też prezenty dla Franka i Piotrka- ubranka- było mi bardzo miło:-) a dziś też miły dzionek: kurier dostarczył grę , którą wygrałam w kalendarzu adwentowym na bb, i w końcu koleś u którego zakupiliśmy tel na początku grudnia, zwrócił nam kasę, uffff :-)

bunny- już nie mogę się doczekac wieści od Ciebie!!! trzymamy kciuki i mocno wierzę, że będą to dobre wieści!!!!

sonisia- głodny ale z wyszukanym gustem -skoro poznał się na sushi:-) a z sytuacją z teściową- to nie ma tego złego...- skoro Twój M. już z utęsknieniem wyczekuje na Wasze wspólne mieszkanko, to dobrze dla Waszego małżeństwa :-)

kivinko- idzie Nowy Rok, przyniesie coś dobrego, nie ma się co smutkac:-)

martolinka- a ten wyjazd w Bory to już sylwestrowy? no i do jakiej miejscowości jedziecie? bawcie się dobrze

robaczek- wracajcie do zdrowia szybciutko, żeby nie wchodzic w Nowy Rok z choróbskiem:-)

Julianna- po świętach zakupy budowlane- musi Was rozpierac energia, my cały dzień odpoczywamy:-)

kasiagaw- ja kupiłam mojej mamie pod choinkę "Kora, Kora a planety szaleją" - o Korze Jackowskiej, z tego co ją przewertowałam, to można ją zaliczyc do literatury "łatwej" :-)

Karina - ja miałam bliźniaczo podobne doświadczenie kanapowe na gościnie u moich rodziców, spaliśmy na łóżku mojej siostry i musieliśmy się na nim zmieścic we 3, bo nasz rozpuszczony pies nie raczył spac na dywanie, ale pokarało go, bo nawet on wstał rano lekko połamany:-)

reniuszek- ulallalaa, lewatywa, to brzmi strasznie- ale dobrze , że efekt był dla Ciebie zbawienny:-) chociaż na dzień dzisiejszy to jeszcze straszniejsza wydaje mi się wizja, że musiałabym wkuwac cokolwiek, dlatego podziwiam, i jeszcze raz podziwiam Ciebie. p.s. chyba odczuję ulgę razem z Tobą, jak będziesz miec to już za sobą:-)

g_agnes- w nocy wszystko wydaje się byc straszniejsze niż w dzień, oby takie "nocki" już się nie powtarzały!

rekinasia- gratuluję kolejnego synusia:-) a ja się zastanawiałam, gdzie się tak ostatnio podziewasz, pewnie wpadłaś w wir pracy?:-)

dziewczyny z 3city- odnośnie spotkania to ja jednak odpadam tego 3 stycznia bo moja koleżanka nadal leży na patologii i wszystko wskazuje na to, że do 3 tam będzie , i jak już wybiorę się na tą wizytę u gina , to głupio byłoby jej nie odwiedzic, zwłaszcza, że moja lekarka pzryjmuje jakieś 300 m od spzitala, i niestety nie starczy mi czasu na spotkanie z Wami:-( wybaczcie:-)

iloonka- uważajcie teraz na Waszą sunię, jak nasz zaczął podgryzac rzeczy to do dziś nie może skończyc:-)a jest to jedno z kosztowniejszych upodoban naszego pupila:-) świąteczne kilogramy będą Ci przypominac miłe chwile z rodzinką przy stole, tak więc nie ma co się nimi przejmowac:-)

agata89- Ninka zapewne robi już "zabawkowe zapasy" dla maluszka:-) a co do Sylwestra to ja tez początkowo myślałam, żeby zorganizowac jakąś dłuższą kolację u nas, ale mój M. wybił mi to z głowy, po pierwsze to zawsze i większe sprzątanie i większe gotowanie, a ja nie jestem zbytnio wydajna ostatnio. z resztą mój M. ani nie może wypic i musi się wyspac przed służbą, więc głupio byłoby gościom powiedziec "żegnajcie" po 24.00 . teraz jak sobie o tym pomyślę, to cieszę się, że nikogo nie zaprosiliśmy:-)
 
Dziewczyny - ja to chyba wykorzystałam limit pecha do końca życia...
Potrzebuję rady!
Nie pisałam wam wcześniej, bo liczyłam, że uda się to jakoś rozwiązać.... Niestety. W zeszłym roku bank sprzedał hipotekę moich rodziców komornikowi. W październiku odbyła się pierwsza licytacja. W styczniu będzie kolejna, jeśli nie wpłacimy 270 tys.zł to nawet jeśli nikt nie kupi domu na drugiej licytacji, komornik zajmuje dom.... Suma niewyobrażalna, więc powoli godzimy się z tym, że trzeba się pakować...
I teraz mamy dwie opcje - albo wynajmiemy tutaj mieszkanie i jak dziecko będzie miało kilka miesięcy wyjedziemy do Holandii, albo wyjedziemy już w styczniu i urodzę tam.... Boję się, bo tam porody odbywają się w domu, chyba, że coś jest nie tak, to tylko wtedy do szpitala... A rodzić w domu, z położną, która mówi po holendersku to jakoś mi się nie uśmiecha. Z drugiej strony, jeśli tam urodzę, dziecko będzie miało podwójne obywatelstwo i lepszy start...
Nie mam pojęcia co zrobić. jak się zaczęlo sypać to już po całości... :(
 
reklama
witam
u nas nadal lipa, ja trochę lepiej z gardłem ale i tak czuję się padnięta, młody kaszle, rano aż zwymiotował tak go kaszel męczył... o tyle dobrze że gorączka minęła..


Kasia
ja też sylwestra odpuściłam w tym roku, miałam chęć naciągnąć męża na jakąś imprezę ale w tej sytuacji to bez sensu, ja nic nie wypiję, zasapię się po jednym tańcu;-) i z samego siedzenia po kilku godzinach brzuch mi stwardnieje, pomijam już fakt braku ubrania...
Darucha
moja waga też leci jak szalona... wszystko co zjem zaraz się odkłada, masakra...
Kivinko
nie mam pojęcia co byłoby lepsze dla was... ciężki wybór a niestety czasu mało... a potraficie się jakoś dogadać w Holandii?? bo jeśli tak choć po części to może warto zaryzykowac poród tam? ale to musicie sami zdecydować...
 
Do góry