reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pogaduchy czerwcówek

Ja robię też z brokuła sałatkę, brokuł gotuję, dzielę, do tego kurczak w kostkę w dowolnej przyprawie podsmażam, pokrojone pomidory suszone (z zalewy z olejem) i sos czosnkowy (tj. jogurt naturalny, majonez (2 łyżki), troszkę ketchupu i suszony koperek - szybka i łatwa.
Witam nową czerwcówkę.
 
reklama
Dziewczyny mam pytanie do tych z Was,które aktualnie planują poród SN.Czy Wasz mąż/partner będzie z Wami przy porodzie?
Wczoraj jak byłam w szkole rodzenia to został poruszony ten temat i tylko moj mąż był pewny ze chce byc przy mnie przy porodzie.Pozostali panowie stwierdzili ze chcieliby tego uniknąć..
Rozmawalam potem o tym z mężem i bardzo mi było miło,jak On stwierdził ze nie wyobraża sobie mnie zostawić w takiej sytuacji,chociaż wie ze dla niego tez nie będzie to łatwe.Ale jak powiedział,nie wyobraża sobie mnie zostawić w takiej sytuacji,zwłaszcza ze jest to nasze wspólne dziecko i tylko w taki sposób moze mi jakkolwiek pomoc,chociaż swoją obecnością.Zgadzam sie z tym,ze nie wiem czy dałabym sobie radę sama wsród obcych osób,w nowym miejscu (szpital..to pewnie moja pierwsza taka wizyta w szpitalu).Nikt nie mówi o tym,ze maz ma zaglądać w moje krocze,ale chodzi o to żeby był wsparciem,podał butelkę wodę,pomasował,wsparł na duchu no i w miarę obiektywnie obserwował sytuacje,bo ja mogę przeoczyć jakiś niedociągnięć.Po to tez maz uczestniczy ze mną w szkole rodzenia i edukacji przedporodowej,aby mógł trzeźwo oceniać sytuacje w trakcie porodu czy wszystko przebiega zgodnie z procedurowami.
Jaka jest Wasza opinia i czy macie juz taka rozmowę z mężem za sobą?
 
Hej malinka moj P rowniez zdecydowany na uczestnictwo w porodzie to ja na poczatku sie wahalam czy go tam chce ale po przemysleniu, to wkńcu tez jego dziecko, niech widzi co sie dzieje, bedziemy mogli razem to przezywac no i fajnie jak bedzie mogl przeciac pepowine, a z drugiej strony tez sie przyda a to poda wode a to ja bede mogla kogos powyzywac ;) znam pare facetow ktorzy byli przy narodzinach swoich dzieci i szczerze? Chociaz to trudne przezycie dla niektorych to zaden nie zaluje
 
Mój mąż na początku nie chciał uczestniczyć w porodzie, ale na moje szczęście powoli zmienia zdanie :-). Ja sobie nie wyobrażam żeby go nie było przy mnie;-).
 
Mój P był przy pierwszym porodzie przecinal pepowine i teraz gdy tylko zeszlam w ciążę mówił że chce być przy porodzie. Dla niego to też bardzo ważne.
 
Mój M też zamierza być przy porodzie, ale mamy umowę że jeżeli nie będzie dawał rady, zwłaszcza w ostatniej fazie porodu, to może wyjść, lub jeśli ja go o to poproszę, nic na siłę, ale na pewno pierwszą fazę będziemy przeżywać razem :tak:
 
Inzagata ja tez właśnie mam taka umowę z mężem,jeżeli któreś z nas będzie sie czuło niekomfortowo to powiemy sobie o tym i maz wyjdzie.Ale wiem ze jego obecność będzie dla mnie nieoceniona :)
 
U nas jako takiej rozmowy na ten temat nie było, bo dla nas to naturalne, ze to nasze dziecko i "rodzic" tez będziemy razem;) wiadomo, że położne będą pomagać itd. Ale obecnos kogos najbliższego na pewno będzie pomocna. Nie wyobrażam sobie zpstac z tym sama. Poza tym jesteśmy za granicą i ja dopiero uczę sie niemieckiego i o ile w na codzień bez problemu sie porozumiewam, tak w sytuacjach stresowych, jaką niewątpliwie bedzie poród, motam sie jak dziecko. Mąż mowi perfekcyjnie wiec bedzoe swego rodzaju pomocą w kontaktach z lekarzem w sytuacjach dla mnie kryzysowych. Ale gdybysmy byli w Polsce tez rodzilibysmy razem:)
 
reklama
My też razem i od początku to wiedzieliśmy. Przeczytałam kiedyś gdzieś, że w niektórych szpitalach wymagają od przyszłych tatusiów potwierdzenia ze szkoły rodzenia, że odbyli kurs. Inaczej nie chcą się zgodzić na uczestnictwo w porodzie. Prawa to? Mają w ogóle prawo zabronić ojcowi bycia przy porodzie?
 
Do góry