reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Podziel się historią

reklama
maluszek wszystko rekompensuje i wszystko sie szybko zapomina :-)
Zależy od tego jak duży był ból. Niektóre kobiety tak bardzo cierpią w czasie porodu naturalnego, że potem mają traumę do końca życia i rezygnują z posiadania większej rodziny, o której zawsze marzyły. Niestety wbrew temu, co lubią powtarzać matki, którym nigdy nie było dane doświadczyć tego koszmaru, miłość nie jest lekiem na całe zło.
 
Ja pierwszego syna rodziłam 14.5 godzin po tych 14.5 godzinach zabrali mnie na cc bo tętno mu zanikało a drugiego rodziłam 1.5 godziny i też się skończyło cc. Miałam skurcze z krzyża i oby dwa porody wspominam źle. Ale najważniejsze że zdrowi:))
Witam, ja miałam bóle dwa dni a porodowe 5godzin gdzie nagle zatrzymało się rozwarcie i cc mi zrobiono bo juz zielone wody były, co do bólu fakt troszkę czasu mineło nim doszłam do siebie.
 
witajcie,
ja rodziłam 18.05.2009 czyli już trochę czasu minęło. Było kilka atrakcji: aparat nie wyczuwał bicia serca dziecka, w związku z tym groźba cesarki( tylko przez moment był ten strach), wypadł mi aparat z tlenem, który miał zmniejszać ból. Skurcze dostałam o 24:00, położnej powiedziałam o 6:00, kiedy skurcze były już regularne( na co ona odpowiedziała: to co pani nie mówi?) Zaprosiła mnie na fotel i stwierdziła, że to jeszcze potrwa. O 11:05 był już na świecie z 9 pkt Apgar. Starsza Pani, która lezala ze mną w sali(leżałam na ginekologii, położnictwo po drugiej stronie korytarza) płakała ze wzruszenia, jak usłyszała że się zaczęło. Na sali porodowej w pewnym momencie było przy mnie 3 lekarzy, 2 położne i 2 salowe. A w tle dźwięki remontu. pamiętam, że oprócz kilku chwil miałam uśmiech na ustach z radości.
 
Rodzilam 12 godzin w obcym kraju i nie znalam w ogole jezyka. Zaczelo sie o 5 rano, troszke krwi poszlo, noc mialam zle przespana ale zamiast jechac do szpitala to polozylam sie do lozka, godzine pozniej o wiele wiecej bylo krwi. Pojechalismy do szpitala. Zbadali, mowili, ze jeszcze rozwarcie za male, kazali spacerowac po korytarzu. Gdy skurcze mnie dopadaly to tulilam sie do sciany, okropnie bolalo, trzeslam sie przy tym. Na drugiej zmianie trafila mi sie polozna Polka, ktora az tak dobrze po polsku nie mowila. Jak trafilam na sale porodowa to zapytala sie mnie czy potrzebuje prezerwatywe. Odpowiedzialam, ze trosze za pozno na to. Chodzilo jej o lewatywe. Przyslala Niemke, ktora miala mi wbic wenflon. Tak zaczela mnie kluc, ze reka mi spuchla... Wezwala lekarza. ja spanikowana, bo... panikuje na widok igiel... Uspakajal mnie. Ogolnie porod byl okropnie bolesny, trwal 12 godzin, mialam skurcze w zbyt duzych odstepach, cos mi zaczeli podawac, a gdy sie unormowalo to dziecko caly czas sie ruszalo i obracalo. Ale nie chcialo obrocic sie twarza w dol a gdy po wielkich meczarniach i wylaniu kilku litrow potu... oborcilo sie prawidlowo to i tak gdy wychodzilo to zaczelo sie obkrecac twarza do gory. Byl tez moment, ze lekarz przyprowadzil maszyne -nie wiem jak ona sie nazywa- ktora wyciaga dziecko, ciagnie za glowke. Gdy dziecko juz mialam na rekach to jakas kobieta w sali obok tak krzyczala, ze myslalam, ze obdzieraja ja ze skory. Ten krzyk... Alez byl okropny, jak z horroru.
 
Mój porod był najwspanialszy na świecie :)
byłam juz 2 dni po terminie
A od 1,5 miesiąca męczyły mnie skurcze przepowiadajace .
Ostatnie 2 tyg skurcze były regularne i bolace ale porod nie nadchodził a rozwarcie jak było na 2 palce tak nie chciało ruszyć .
08.05 dr zaprosiła na wywołanie . O 11.30 wypełnianie dok. O 12.00 przebito mi wody ( nic nie bolało ) i zaczęły sie skurcze ale nic nowego sie nie działo tzn rozwarcie cały czas takie samo. Juz po 1 godzi stwierdziła Dr , że w takim razie podajemy oxy. 0
Po tym co chwila pytano mnie czy chce juz znieczulenie :) a ja , ze zdziwieniem z
, że już ? Nie spoko wytrzymam jeszcze .I po godzinie zaczęły sie 2 mmmmmeeeeegggggaaa bolące skurcze . Wiec poprosiłam o znieczulenie . Przyszedł lekarz , zapodał znieczulenie i jak ręka odjął Przestało boleć :)
I tak siedzielismy ja , mąż popijał kawę , Dr jadła kanapki z restauracji , Polozna opowiadała kawały
A ja sie pytam : przepraszam czy to mój porod ??? Ha ha
Po ok 16 sprawdzono , że rozwarcie delikatnie o pół palca sie powiększyło czyli bez znieczulenia mój porod byłby totalną masakrą. Zwiększono dawkę oxy jeszcze kilka krotnie do 18.00 . Nagle zaczęło spadać tetno małej Dr zaczęła mnie przerzucać z prawej strony ma lewa stronę a terno raz super a drugi
Raz spadało , aż nagle zapytała czy nie czuje parcia ja mowię, że nie tylko delikatny ucisk na kości .
Dr sprawdziła , że mała juz w kanale rodnym gotowa do wyjścia i to dlatego to tętno spadało . 4 parcia i mała kluseczka bo z wagą 3850 wyskoczyła ma świat .
Płakałam jak głupia tuż przed parciem bo bardzo wystraszyłam sie tego tętna i bałam sie , że tyle szczęścia miałam bo ciąża calycza pieknie przebiegała i porod a po tylu poronieniach bałam sie bardzo . Moje obawy dotyczy zdrowia małej , że wszystko za ładnie przebiegi , żeby no tak cudownie ale jednak wszystko jest cudownie tak jak nalezy . Mała piękna zdrowa , moje marzenie , mój mały wielki cud :)
A po Porodzie przewieziono nas do pokoju , znieczulenie zeszło a ja czułam sie wspanie i tak jest do teraz.
Dziewczyny bierzecie znieczulenie , po co sie męczyć ?
Juz raz rodziłam bliźnięta wiec wiem jaki to ból.
 
Moja koleżanka 7 msc po ciąży nie mogła uprawiać seksu, boję się, że mi się to przytrafi (mój mężczyzna tego może nie wytrzymać hehe, oczywiście żartuję, jak będzie musiał to wytrzyma) ale mam nadzieję, że mnie to nie będzie dotyczyć.
 
Ja musiałam mieć cc w związku z tym, że Hania miała owiniętą pępowinę wokół szyi. Nie wiem jak to jest urodzić naturalnie i trochę mnie to ciekawi mimo wszystko :)
 
Pierwszą córcię udało mi się wydać na świat siłami natury w ciągu 2h. Mam nadzieję, że z drugą też pójdzie tak sprawnie :)
 
reklama
Ja nie miałam bladego pojęcia co mnie czeka, na szczęście... Szłam rodzić z wielką radością i uśmiechem na twarzy, cały czas próbowałam żartowac bo skurcze były w miarę słabe ale już co 5 minut. Po 10 godzinach (co tu dużo mówić) strasznego bólu zaczęło być widać światełko w tunelu i w końcu po ok 14 godzinach urodziło się moje cudowne dzieciątko:) Poród sprawa bardzo indywidualna ale teraz cieszę się że nie zdecydowałam się na cesarkę, o której myślałam czasami będąc w ciąży.
 
Do góry