Moja historia porodu nie napawa optymizmem, ale chcę sie nią podzielić aby zmusić do pewnej refleksji. Czy szpitale są wyposażone w wystarczającą ilość odpowiedniego sprzętu i czy lekarze wykazują maksimum zaangażowania w swoją pracę ?
Mój poród trwał ponad 18 godzin, rozpoczął słabymi skurczami a zakończył cesarskim cięciem do ktorej wczesniej nie miałam zadnych wskazań.
Wszystko szło bardzo powoli, przez cały czas lekarz niby wszystko kontrolował. W miarę upływu czasu skurcze robily się coraz silniejsze lecz rozwarcie było małe, w koncu po paru godzinach podłączyli nie do kroplowki i wtedy rozpoczęło się moje piekło :-( bole był niewyobrażalnie silne, rozwarcie coraz większe lecz dziecko nie mogło wydostać się na świat i tak kilka razy pielęgniarka mnie prowadziła z sali na porodówkę, pod koniec wręcz mnie ciągnęła bo nie umiałam z bólu ustac na nogach :-/ wkońcu po paru godzinach męczarni lekarz przywiózł na sale porodową sprzęt do USG, zbadał mnie i okazał się, że dziecko jest zle ułożone i nie ma szans na naturalny poród, modliłam się aby to wszystko się w końcu skończyło, zeby przestało mnie tak starsznie boleć, wkoncu podjeto decyzję o cesarskim cięciu. Z chwilą wbicia w mój kręgosłup igły ze znieczuleniem poczułam się jak w niebie, wszystko minęło a moje dziecko mogło bezpiecznie wydostać się na swiat. PO kilkunastu minutach mogłam przytulić mojego synka, który po mimo meczącego porodu i zielonych wód swiadczacych o niedotlenieniu był cały i zdrowy, dostał 10 punktów. Na szczeście wszystko skonczyło się dobrze, ale czy nie mozna było wczesniej zrobic cesarki? czy nie mozna było zaoszczedziec mi i mojemu dziecku tych cierpien? Lekarz okazał sie na tyle kulturalny ze przeprosil mnie za całą ta sytuację. W moim przypadku wszystko było ok, ale ile słyszymy takich histori z przedłuzajacego sie porodu ze dziecko było niedotlenione i urodzil sie chore? To straszne jak w naszych szpitalach podchodzi się do rądzących kobiet. Nie życzę nikomu tego co ja przezyłam, bo jednak strach pozostał i w kolejnej ciazy bede sie pewnie zastanawiac jak to wszytsko sie zakonczy, czy tak jak poprzednio czy jednak lepiej? Mam nadzieję ze moj doktor nauczony tym doswiadczeniem wyciagnie z niego jakies wnioski . Pozdrawiam Was wszystkich i zycze lekkiego porodu!
Mój poród trwał ponad 18 godzin, rozpoczął słabymi skurczami a zakończył cesarskim cięciem do ktorej wczesniej nie miałam zadnych wskazań.
Wszystko szło bardzo powoli, przez cały czas lekarz niby wszystko kontrolował. W miarę upływu czasu skurcze robily się coraz silniejsze lecz rozwarcie było małe, w koncu po paru godzinach podłączyli nie do kroplowki i wtedy rozpoczęło się moje piekło :-( bole był niewyobrażalnie silne, rozwarcie coraz większe lecz dziecko nie mogło wydostać się na świat i tak kilka razy pielęgniarka mnie prowadziła z sali na porodówkę, pod koniec wręcz mnie ciągnęła bo nie umiałam z bólu ustac na nogach :-/ wkońcu po paru godzinach męczarni lekarz przywiózł na sale porodową sprzęt do USG, zbadał mnie i okazał się, że dziecko jest zle ułożone i nie ma szans na naturalny poród, modliłam się aby to wszystko się w końcu skończyło, zeby przestało mnie tak starsznie boleć, wkoncu podjeto decyzję o cesarskim cięciu. Z chwilą wbicia w mój kręgosłup igły ze znieczuleniem poczułam się jak w niebie, wszystko minęło a moje dziecko mogło bezpiecznie wydostać się na swiat. PO kilkunastu minutach mogłam przytulić mojego synka, który po mimo meczącego porodu i zielonych wód swiadczacych o niedotlenieniu był cały i zdrowy, dostał 10 punktów. Na szczeście wszystko skonczyło się dobrze, ale czy nie mozna było wczesniej zrobic cesarki? czy nie mozna było zaoszczedziec mi i mojemu dziecku tych cierpien? Lekarz okazał sie na tyle kulturalny ze przeprosil mnie za całą ta sytuację. W moim przypadku wszystko było ok, ale ile słyszymy takich histori z przedłuzajacego sie porodu ze dziecko było niedotlenione i urodzil sie chore? To straszne jak w naszych szpitalach podchodzi się do rądzących kobiet. Nie życzę nikomu tego co ja przezyłam, bo jednak strach pozostał i w kolejnej ciazy bede sie pewnie zastanawiac jak to wszytsko sie zakonczy, czy tak jak poprzednio czy jednak lepiej? Mam nadzieję ze moj doktor nauczony tym doswiadczeniem wyciagnie z niego jakies wnioski . Pozdrawiam Was wszystkich i zycze lekkiego porodu!