Ja podziele sie swoja historia sprzed miesiaca zeby dodac odwagi tym, ktore maja to przed soba.
To byl moj drugi porod w dniu terminu, sn, bez znieczulenia w Australii, trwal od odejscia wod 4 godz.
Skurczy dostalam po seksie z mezem kolo 1 w nocy. Wiedzialam ze to one, bo znalam juz ten bol... Ogolnie cos przeczuwalam wczesniej wieczorem, powiedzialam nawet mezowi ze chyba bede rodzic. Skurcze byly regularne co 8 minut, goracy prysznic je troche "wyciszyl". Ogolnie bez paniki do tego podeszlam, bo bol tez nie byl ogromny. 3 godziny pozniej obudzilam meza i ze smiechu odeszly mi wody. W domu skurcze co 5 minut, a w szpitalu zanikly. Gosciu z taksowki wywrozyl mi 15godzinny porod, wkur...il mnie na maksa.
W szpitalu dostalam wybor: wywolujemy porod i zostaje albo wracam do domu. Nie zbadano mi rozwarcia (!!) a polozne ocenily postep porodu po moim samopoczuciu: "Pani za bardzo usmiechnieta, to pani nie rodzi"
Zdecydowalam ze jednak zostaje, mialam nadzieje ze urodze zanim podadza mi oksy chociaz skurcze byly slabe. Godzine pozniej w koncu sprawdzono rozwarcie - 5cm. Chodzilam caly czas po sali porodowej bez zatrzymywania sie, a humor mi dopisywal caly czas
W koncu zaczelo mocniej bolec i jakby inaczej, koniec smieszkowania. Nagle poczulam skurcze parte, zatrzymalam sie, sciagnelam majtki i wskoczylam na lozko porodowe. Poprosilam o sprawdzenie rozwarcia, bo polozne nie wierzyly ze bez stekania, jeczenia, prawie z usmiechem mozna rodzic. Syn przyszedl na swiat 10 minut pozniej.
Odwagi dziewczyny, nie zawsze trwa to ponad 16 godzin!! powodzenia na porodowkach!
Jesli tylko mozecie i nie przeciwskazan to pozostancie aktywne
mi to duzo dalo. Zaraz po porodzie wzielam sama przysznic, a potem dumnie wkroczylam na oddzial.. niosac torbe i ciagnac walizke
. Wyszlam nastepnego dnia do domu