Hitem jest też to, że na porodówce nie było cieplej wody.
Kazali mi wziąć prysznic w zimnej, z kranu się lało na podłogę, oświetlenie szwankowało - cos naprawiali i co chwilę światło się zapalało i gaslo.
Byłam wcześniej na patologii ciąży i nas już denerwował brak ręczników papierowych, mydła i dopraszanie się o papier toaletowy (szary oczywiście), ale po tym co było na porodówce stwierdziłam, że to akurat piskus. 


