MimiiMalwina
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Listopad 2020
- Postów
- 466
DziękujeNie przejmuj się takimi tekstami. Jestem pewna, ze @Madziszy nie miała nic złego na myśli. Sama miała dobre doświadczenia i z tego wynika jej punkt widzenia.
Masz prawo do lęku. Współczuję Ci złych przeżyć. Szkoda, że już tak mało czasu zostało Ci do porodu. Gdybyś miała więcej czasu to rzeczywiście terapia i zaświadczenie o tokofobii. Mąż ostatnio opowiadał mi historię żony jego szefa. Miała ciężka ciążę, głównie leżąca. Wynajela położna prywatnie, żeby czuć się bezpieczniej podczas porodu. Okazało się, że jak zbliżył się czas porodu to położną napisała, że niestety wyjeżdża i sorry nie będzie jej. Kobieta wpadła w panikę, miała jakiś plan i legł w gruzach. Jak jej mąż zobaczył co się z nią dzieje to zabrał ją do swissmedu (albo luxmedu? Już nie pamiętam) pogadali z lekarzem, umówili się z nim na cesarkę planowana. Musieli za nią zapłacić, ale chyba było warte to jej spokoju.
Tak jak ktoś ma dobre wspomnienia z porodu to inaczej podchodzi do tej kwestii.
Przy pierwszym porodzie mąż nie mógł ze mną być ( covid ) nawet odwiedzić mnie nie mógł. Chodź jak tylko miałam maluszka przy sobie o wszystkim zapomnialam. Bardzo szybko wróciłam do sobie o 17. 50 cc a przed 5 rano już chciałam żeby mnie pionizowali. Położne proponowały żebym wypoczywa i chciały by Ignaś był z Nimi ale ja wolałam go mieć przy sobie. Dali mi go do łóżka leżał ze mną, chciał ssać cyca także po porodzie było naprawdę dobrze
Teraz chciałabym żeby mąż był przy mnie. Całkiem inaczej będę się czuła.
Tak za późno się obudziłam żeby próbować załatwić zaświadczenie. Wcześniej na luzie podchodziłam a teraz im blizej porodu tym większy strach
Zawierzę wszystko Matce Bożej co ma być to będzie. Nie minie mnie to. Najważniejsze żeby Zosia urodziła się cała i zdrowa