reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

no ja jestem od wizyty serduszkowej + 3,1kg ale miałam na początku spadek wagi 2,5kg, natomiast od zapłodnienia jestem 1,4kg na minusie, nie mniej jednak mam traume przed lekarzem.... :(
Szczerze? Moim zdaniem powinnaś zmienić lekarza. I tu już nie chodzi o to, czy jest dobry, czy nie - ale kto mu dał prawo traktowania Cię w taki sposób? To paranoja żebyś musiała denerwować się przed każdą wizyta! Nawet jeśli jesteś przypadkiem, gdzie nie powinnas przytyć dużo, to do cholery on jest od tego, żeby Ci to powiedzieć spokojnie, tłumacząc medyczne powody a nie od wprowadzania Cię w stres i poczucie winy!
 
reklama
dziewczyny ja naprawdę nie kumam dlaczego Wy w tych kolejkach w labo sterczycie? może mi którąś to jakoś sensownie wytłumaczyć? ja pomimo miliardowej kolejki zawsze idę pierwsza, stoję grzecznie przed rejestracją a jak ktoś odjedzie to wchodzę przed kolejną osoba mówiąc że jestem w ciąży i chciałabym skorzystać ze swojego prawa wejścia bez kolejki, oczywiście mnie puszczają, ale wzrok tych starszych ludzi jest OKROPNY, no ale cóż, znam swoje prawa i głupia byłabym nie korzystać z nich ;) po za tym na drzwiach są kartki, informacje że kobiety ciężarne mają prawo wejść bez kolejki ;)
pamiętajcie - NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA SZKODZI!!! - mój mąż mi to zawsze powtarza ;)
jedyne gdzie nie idę bez kolejki to niestety sklepy w których nie ma kas pierwszeństwa (czyli 99% takich sklepów)

ja zaczęłam kolosalnie przybierać na wadze.... tzn od ostatniej środy do dziś przybrałam AŻ 900gram! w sumie patrząc na kartę ciąży to jestem dokładnie 3.1kg na plusie, niby tragedii nie ma, ale jak tak dalej pójdzie to aż strach się bać.... eh... rozregulowałam sobie trochę posiłki ostatnio i ot proszę bardzo są rezultaty.... :( do tego ruch praktycznie zerowy prze mój nieszczęsny pęcherz... normalnie nigdzie nie pójdę bo tak ciśnie że prawie "sikam po nogach" :( :( :(
u nas wczoraj do ok 13:00 był mega upał, mąż wziął młodego na rowerze, potem była buuurza! ale co z tego jak duchota :( także wczoraj leżałam cały dzień plackiem....
dziś jadę pobrać krew na badania do zakaźnika, bo we czwartek mam wizytę kontrolną by zbadać to toxo cholerne, nie byłoby nic w tym "dziwnego" gdyby nie fakt że muszę tam jechać ok 25km (wiem że niektóre jeżdżą dalej), bo lekarza mam w innym mieście (ponoć spec), w każdym razie jest to piękne miasto z cudnym zamkiem, jadę tam z ciężarną siostrą (potowarzyszy mi) i pójdziemy na spacer (choć mam wielkie obawy bo tam WC nie ma...)
Wczoraj wieczorem poczułam się bardzo bardzo źle.... nagle okropnie zaczęła mnie boleć głowa, zaczęło mi mega pulsować w skroni (jednej - lewej) natychmiast się położyłam, mówię mężowi żeby mi ciśnieniomierz przyniósł, byłam pewna że wyjdzie bardzo wysokie ciśnienie (w pierwszej ciąży miałam z nim problem) ale nie, miałam 106/60..... poleżałam na lewym boku i po 15 minutach przeszło, wstałam zmierzyłam raz jeszcze ciśnienie i było normalne (125/69), myślicie że powinna zgłosić to lekarzowi? czy raczej zbędne? może młody po prostu ucisnął gdzieś na jakiś nerw czy coś?
ah no i brzuch mi twardnieje coraz częściej i częściej, jutro mam wizytę u lekarza na NFZ to mu powiem, może będę miała pierwsze KTG i coś więcej się dowiem...
U mnie w labie poklocilam się kiedyś z baba od pobierania,że mam prawo wejść bez kolejki a ona ze nie ma tego w rozporządzeniu. I że mam czekać. Dlatego dla spokoju siedzę czekam. Wtedy krew leciała tyle co nic z nerwów. A jak się denerwuje to mam skurcze. Czyli lepiej wychodzi siedzieć na ławeczce przed i czekać na swoją kolej. Za to w sklepach wszędzie mnie wszyscy puszczają od około dwóch miesięcy. Nie proszę się ani nic. A i często jak mam coś na dnie koszyka to proszę osobę najbliżej stojąca o pomoc i nigdy nikt nie marudzil, zwykle jezzcze heheszki do tego dochodzą.
 
Miao vihrea tozwniez w yej ciąży mam niskie ciśnienie. Z synem miałam ok 120-130 na 70-80 a teraz 105-115 na 40-50 i ciągle mam ochotę na colę. Taka zimna z lodem. Przepraszam za literówki ale z tego Tel trudno sie pisze i problem jest ze zmiana wyrazów w długim tekście.
 
Dobrze Cię rozumiem U mnie wk**w z powodu diety właśnie. Też mam receptę na insulinę, ale przez ostatnie 3 dni wyniki były ok, więc jeszcze nie wykupiłam. Ale dziś już na czczo za wysoko, więc trzeba kupić.
U mnie za wysoko tylko na czczo. Reszta wszystko w normie a czasem i za nisko. Dlatego mam wstrzykiwacna noc tylko.
 
Hmmm... Torba spakowana do szpitala ... wiem może za wcześnie ale niech stoi w kącie .

Prasowanie zostalo ubranek ... Ale tu czekam na pomoc mamy siostry X 2 bo trochę uprasuje i zaraz mi słabo i brzuch twardnieje.... :(

Myślę tylko czy brać do szpitala rożek... I laktator ręczny ? :unsure::rolleyes2::unsure:

Ktoś już tez spakowany czy ja taka nadgorliwa :-D
 
Hmmm... Torba spakowana do szpitala ... wiem może za wcześnie ale niech stoi w kącie .

Prasowanie zostalo ubranek ... Ale tu czekam na pomoc mamy siostry X 2 bo trochę uprasuje i zaraz mi słabo i brzuch twardnieje.... :(

Myślę tylko czy brać do szpitala rożek... I laktator ręczny ? :unsure::rolleyes2::unsure:

Ktoś już tez spakowany czy ja taka nadgorliwa :-D

Ja się będę pakować we wrześniu
 
No właśnie ja panicznie boje się tej 7 z przodu. Niestety przyszedł czas, że zaczynam się oswajac z myślą, że mnie to nie minie. Trudno... za 2 miesiące będę działać. Teraz staram się cieszyć maluszkiem w brzuchu. Ale wiecie co... myślałam, że ta radość przyjdzie mi tak naturalnie,a ja tu myślę o wielkim tyłku, celululicie, o tym,ze jednak w szczupłym wydaniu czulam się lepiej.

Hej, ja zaczynałam od 62,5 kg - teraz mam 73,5kg (29tc). Staram się na tym nie skupiać. Najważniejsza teraz jest dzidzia[emoji846]
 
No właśnie ja panicznie boje się tej 7 z przodu. Niestety przyszedł czas, że zaczynam się oswajac z myślą, że mnie to nie minie. Trudno... za 2 miesiące będę działać. Teraz staram się cieszyć maluszkiem w brzuchu. Ale wiecie co... myślałam, że ta radość przyjdzie mi tak naturalnie,a ja tu myślę o wielkim tyłku, celululicie, o tym,ze jednak w szczupłym wydaniu czulam się lepiej.
Ja w środę pierwsza zobaczyłam 7 z przodu. Najpierw było 69,9 ale ostatecznie wyskoczyło na 70,0 :) nie przejmuję się tym. Z resztą przy moim wzroście to waga 70 kg nie jest jakaś straszna. Najlepiej czuje się jak jest 60 wtedy wyglądam normalnie. Ale był okres 2 lata temu gdzie ważyłam 55 kg. Zero cycka, zero tyłka :( patyczak po prostu
 
reklama
dziewczyny ja naprawdę nie kumam dlaczego Wy w tych kolejkach w labo sterczycie? może mi którąś to jakoś sensownie wytłumaczyć? ja pomimo miliardowej kolejki zawsze idę pierwsza, stoję grzecznie przed rejestracją a jak ktoś odjedzie to wchodzę przed kolejną osoba mówiąc że jestem w ciąży i chciałabym skorzystać ze swojego prawa wejścia bez kolejki, oczywiście mnie puszczają, ale wzrok tych starszych ludzi jest OKROPNY, no ale cóż, znam swoje prawa i głupia byłabym nie korzystać z nich ;) po za tym na drzwiach są kartki, informacje że kobiety ciężarne mają prawo wejść bez kolejki ;)
pamiętajcie - NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA SZKODZI!!! - mój mąż mi to zawsze powtarza ;)
jedyne gdzie nie idę bez kolejki to niestety sklepy w których nie ma kas pierwszeństwa (czyli 99% takich sklepów)

ja zaczęłam kolosalnie przybierać na wadze.... tzn od ostatniej środy do dziś przybrałam AŻ 900gram! w sumie patrząc na kartę ciąży to jestem dokładnie 3.1kg na plusie, niby tragedii nie ma, ale jak tak dalej pójdzie to aż strach się bać.... eh... rozregulowałam sobie trochę posiłki ostatnio i ot proszę bardzo są rezultaty.... :( do tego ruch praktycznie zerowy prze mój nieszczęsny pęcherz... normalnie nigdzie nie pójdę bo tak ciśnie że prawie "sikam po nogach" :( :( :(
u nas wczoraj do ok 13:00 był mega upał, mąż wziął młodego na rowerze, potem była buuurza! ale co z tego jak duchota :( także wczoraj leżałam cały dzień plackiem....
dziś jadę pobrać krew na badania do zakaźnika, bo we czwartek mam wizytę kontrolną by zbadać to toxo cholerne, nie byłoby nic w tym "dziwnego" gdyby nie fakt że muszę tam jechać ok 25km (wiem że niektóre jeżdżą dalej), bo lekarza mam w innym mieście (ponoć spec), w każdym razie jest to piękne miasto z cudnym zamkiem, jadę tam z ciężarną siostrą (potowarzyszy mi) i pójdziemy na spacer (choć mam wielkie obawy bo tam WC nie ma...)
Wczoraj wieczorem poczułam się bardzo bardzo źle.... nagle okropnie zaczęła mnie boleć głowa, zaczęło mi mega pulsować w skroni (jednej - lewej) natychmiast się położyłam, mówię mężowi żeby mi ciśnieniomierz przyniósł, byłam pewna że wyjdzie bardzo wysokie ciśnienie (w pierwszej ciąży miałam z nim problem) ale nie, miałam 106/60..... poleżałam na lewym boku i po 15 minutach przeszło, wstałam zmierzyłam raz jeszcze ciśnienie i było normalne (125/69), myślicie że powinna zgłosić to lekarzowi? czy raczej zbędne? może młody po prostu ucisnął gdzieś na jakiś nerw czy coś?
ah no i brzuch mi twardnieje coraz częściej i częściej, jutro mam wizytę u lekarza na NFZ to mu powiem, może będę miała pierwsze KTG i coś więcej się dowiem...
Ja też nie czekam w kolejce do pobrania, ale w Lux medzie nie ma aż tylu starszych osób więc nie jest źle. A co do kolejek w sklepie to zauważyłam że częściej przepuszczają panowie - zdążyło się kilka razy jak byłam sama w sklepie bo jak z mężem czy córka to się nie pcham. A starsi ludzie to w życiu nie przepuszcza - raz mnie kasjerka poprosila bo otwierała kasę to starsze małżeństwo się wepchelo przede mnie z calym koszykiem zakupów... Ale to brak wychowania wychodzi z takimi ludźmi nie dyskutuję bo szkoda prądu ;)
Ja właśnie załatwiłam wymianę drzwi, umowa podpisana w ciągu 14 dni mają być. Później jedziemy z mężem po panele do pokoju. A w międzyczasie mąż maluje łazienkę... Więc u mnie ten remont to się chyba nigdy nie skończy ;) Miłego dnia!
 
Do góry