reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

KPI to karmienie mlekiem swoim ale z butelki ;) nie piersią
Ja tak musialam karmic - syn odmowil mi piersi (od urodzenia dokarmialam go raz dziennie mm z butelki - nie mogłam patrzeć jak płakał z glodu) no i po dostaniu butelki był problem z piersią. Wytrzymałam 1, 5 miesiąca w totalnej depresji i presji czy zdążę odciągnąć zanim się obudzi [emoji14] czasem musiałam go bujać w wózku jedna ręka zeby jeszcze spal a druga laktator przy piersi trzymałam.. nie wspominam dobrze tego czasu ;) bardzo chciałam karmić moim mlekiem starałam się jak mogłam nie spałam odciagalam... koniec końców zjadłam za dużo mandarynek mleko zrobiło się kwaśne syn jak poczuł tak już do buzi mojego nie wzial ;D to byl koniec karmienia moim mlekiem i koniec moich stresów. Bardzo bardzo chciałam go sama karmic i niestety trochę mnie to przerosło. Pewnie jakbym miała kogoś do pocy inaczej by to wyglądało no ale mąż w pracy. Starszy synek niestety był w tym czasie na dalszym planie czego bardzo żałuję :(
 
reklama
Ja tak męczylam się 2 miesiące, cycki, najpierw jeden później drugi metoda 7,5,3 a później po zważeniu i tak mm bo ściągnął z nich 20 ml. Teraz jak mi mleko tryskac nie będzie to nie będę się tyle męczyla. Próbowałam później Laktator ale to dla mnie była tragedia :( przez 2 miesiące tracilam 8h dziennie na karmienie i czynności z tym związane. Nigdy więcej.... Więc albo KP pójdzie gładko albo przechodzę szybko na mm
Matko, az wrocily mi wspomnienia jak chodzilam jak wariatka i o niczym innym nie mowilam i niemyslalam jak tylko o tym co zrobic zeby miec ten pokarm i czemu go nie mam. To byl KOSZMAR.
 
Odciągać i miec na ewentualna sytuacje tak. Ale nie woobrazam sobie byc na odciągamy tylko. Niestety to jest tylko niby prostsze w teorii. Defacto zajmuje duzo wiecej czasu. I odciągania i przygotowanie. Chcialabym karmic przybajmniej do roku. No ale tez bede przemycać troche mojego pomiedzy.
 
Jeśli chodzi o karmienie to czytałam że po pół roku karmi tylko 3% kobiet. Ja podchodzę do tego tak, jak będzie mleko i nie będzie mega bólu to będę karmić. Jak nie to dostanie mm. Nic na siłę, nie zamierzam się zadręczac tym że nie mam mleka. A nie wiem jak będzie po cc. Nie będę mieć nikogo do pomocy, mąż często wyjeżdża i pobudka co 3 godziny i siedzenie godzinę z dzieckiem przy piersi, jakoś mnie nie zachęca. Oczywiście z całej miłość do dziecka chciałabym jak najlepiej, ale też jestem człowiekiem, chce spać i żyć :-)
 
KPI to karmienie mlekiem swoim ale z butelki ;) nie piersią

Nie sądziłam ze to się tak nazywa. Karmiłam w ten sposób, niestety nie z wyboru a przymusu. Nie uważam tego za ułatwienie, wręcz przeciwnie. W nocy koszmar, bo odciągnij, nakarm ( a to wcale nie powiedziane, ze przy butli nie będzie zasypiał i jadł na raty) później wszystko umyj wyparz i przygotuj na kolejne karmienie. Czyli śpisz jakaś godzinę co 3 godziny :D doraźnie spoko
A żeby nie było, laktator jest chyba na początku mniej delikatny niż dziecko...
 
No tak, bo pierś to nie tylko bufet dla malucha, ale też zaspokojenie potrzeby ssania, bliskość. Smoczek to substytut piersi, nie na odwrót.
Spotkałam się z dziewczynami kpi na pełen etat, ale to głównie przy dzieciaczkach, które mają problem ze ssaniem, skrajne wczesniaki itd. I te mamy dzielnie walczą, ale same przyznają, że to ciągle wiszenie z laktatorem, wyparzanie butelek, pilnowanie godzin odciagania itd. Laktacja na samym laktatorze też jest inna, trudniej ją utrzymać.
Myślę, że jak nie ma wyboru, to na pewno lepsza opcja niż mm. Ale jak da się piersią, to bym się nie zdecydowała


Ja sobie moich dzieci na mm nie wyobrażam.Bylaby to dla mnie porażka.Tak naprawdę to "wiszenie" wcale nie trwa tak długo.Gotowanie, sterylizowanie itd.chyba zajmuje więcej czasu.

Ogólnie mam luz 'nie mogę bo karmie dziecko' i tyle.Swiat musi dać rade beze mnie. To tylko chwila....Zaraz dziecko będzie jeść normalnie i ''cici" nie będzie wcale potrzebne.
Dla mnie przez pierwsze miesiące dzidziuś jest najważniejszy.A później stopniowo więcej wychodzę, więcej używam "sama" , aczkolwiek na po prostu nie umiem inaczej, niż spać z.dzieckiem, karmić dziecko.Poki jest małe jest ze mną cały czas.Zycie jest takie króciutkie i to wszystko tak szybko mija....
 
A w nocy mozna spac z dzieckiem. Ono czuje obecnosc mamy i tez lepiej spi. @pat&mom dokladnie. Nawet świetny laktator nie zastąpi ssaka. Robia sie gorsze zastoje i podrażnione brodawki. Tez karmilam tak z przymusu i byla to ciągła walka o mleko. Kp jest moze trudniejsze na poczatku ale potem jest prościej. Nie myslisz o wyłączaniu, odmierzanie etc. Kp zaczyna sie w glowie. Teraz bedzie moja 2 cesarka. Wiem, ze synek od razu pojdzie pod lampy i pewnie kilka dni nie bedzie przy mnie. Ale jak tylko bede mogal to bede go przystawić caly czas by pobudzić laktacje i jak najmniej bylo butli.
 
KPI to karmienie mlekiem swoim ale z butelki ;) nie piersią
Ja tak chce. O ile będzie pokarm. Ogólnie nastawiam się na niekarmienie co znajome laktoterrorystki nie potrafią znieść. Jeśli będę miała pokarm (genetycznie od trzech pokoleń kobiety w rodzinie u nas nie mają) jakimś cudem to będę na pewno ściągać. A jak nie będzie to mm. Moja mama, jej siostry, kuzynki karmione i karmily tylko mm lub krowim (te starsze) i żyją zdrowe. Bezpośrednio piersią nie chce bo mnie to po prostu obrzydza. Od zawsze miałam problem z kobietami które przy mnieykarmily i uciekalam wzrokiem. Nie mam nic do KP, jak najbardziej popieram takie karmienie ale nienawidzę jak mnie te takie zagorzałe maDki wzywają że ja zła jestem bo cycka nie chce dać. (zazwyczaj to te co uważają że CC to nie rodzenie dziecka a wydobyciny).
 
reklama
Nie sądziłam ze to się tak nazywa. Karmiłam w ten sposób, niestety nie z wyboru a przymusu. Nie uważam tego za ułatwienie, wręcz przeciwnie. W nocy koszmar, bo odciągnij, nakarm ( a to wcale nie powiedziane, ze przy butli nie będzie zasypiał i jadł na raty) później wszystko umyj wyparz i przygotuj na kolejne karmienie. Czyli śpisz jakaś godzinę co 3 godziny :D doraźnie spoko
A żeby nie było, laktator jest chyba na początku mniej delikatny niż dziecko...
Zgodzę się - ja przy nawale na początku i kilku zastojach próbowałam troszkę odciągnąć laktatorem, ale myślałam, że zejdę... :D przy dziecku też ból, ale mniejszy. U mnie było kilka dni takich bolesnych, pomogła tluczona kapusta z lodówki i delikatne masaże
 
Do góry