reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

Ja całą tę ciążę jem z rozsądku i nie mam zachcianek na nic. Też bym mogła nic nie jeść, ale zmusza mnie teraz do regularnych i obfitych posiłków antybiotyk [emoji6] Muszę go brać 3 razy dziennie i przed każdą dawką wpycham w siebie ile dam tylko radę (a już mi się momentami płakać chce, bo nie mogę na jedzenie patrzeć). Kiedyś go wzięłam na pusty żołądek (jak go brałam w kwietniu na zatoki) i potem była katastrofa, a muszę go brać przez prawie 4 tygodnie. Antybiotyk muszę jeszcze popić szklanką wody, więc najpierw wpycham to jedzenie, a potem jeszcze trochę rozciągam żołądek tą wodą. I nawet czuję się głodna między dawkami antybiotyku, więc jest postęp. Ginekolog patrzy się na mnie jak na kosmitę, bo prawie nie tyję (3 kg teraz) i nie może chyba zrozumieć jak można mieć problem z przytyciem i jedzeniem (sama ma trochę nadmiarowego tłuszczyku) [emoji6]
Dzięki. U mnie co prawda chyba to poniekad wynika z malego miejsca na zoladek, bo brzuch mam juz naprawde wysoko, ale pewnosci nie mam. Moze jakas inna jest tego przyczyna. A przed ciaza normalnie glod czulas?
 
reklama
Dziecko też wynosi duzo z domu... i potrafi to przekuc na zachowanie w przedszkolu.
Jak wytknie ktos moje dziecko..zalezy za co...w jakim kontekście.... moze bede miala cos do powiedzenia, a moze nie... zalezy od sytuacji.
Ostatecznie to moje dziecko bedzie skrzywdzone jak sie pochoruje i to jest okey... dla mnie nie okey i bede o tym na glos mówić.
Zdania sa podzielone.. i tak bedzoe zawsze...
to ze mam inne zdanie..to nie znaczy ze jestem śmieszna, ogarnij sie dziewczyno..to nie miejsce na obrazanie sie jak ktos ma inne zdanie
Jestem ogarnięta i nie osmieszam Cie. Wiele razy hamuje sie zeby nie powiedziec za dużo, bo mam takt i czasem warto byc mądrzejszym i przemilczec.
Ty za to zawsze masz cos do powiedzenia.
Nie chodzi mi o Twoje dzieci, ze moga zachorowac tylko o to czym jest choroba itp mozesz je uświadamiać w domu a nie przy wszystkich wytykac biedne dziecko.

Koncze, bo ta dyskusja nie ma sensu...
 
Nie wiem czy ktoś wiedział czy nie , bo tak naprawdę nie ma obowiązku o tym informować wszystkich naokoło, ale moim zdaniem czasem trzeba się kilka razy zastanowić zanim się coś powie , nie wierze ze z tych tutaj dziewczyn które maja dzieci , żadna nigdy nie wysłała do przedszkola czy szkoły dziecka z katarem lub kaszlem, nie mówię tu o dziecku gorączkującym czy pokładającym się z choroby..... ale bez przesady , podejrzewam ze w autobusie, sklepie, w tych całych miejscach zabaw dla dzieci jest więcej zarazy niż od jednego dzieciaka z kaszlem ..... Nie da się trzymać dzieci pod kloszem, sterylnie .... to jest nawet niezdrowe .... rozumiem ze każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej, ale nie da się uchronić przed wszystkim, taka jest kolej rzeczy ze dzieci w przedszkolach czy żłobkach chorują, zarażają się od siebie .... na dodatek nawet gdyby ta straszna nieodpowiedzialna matka przyprowadziła kaszlącej dziecko , to jeżeli to dziecko dzień wcześniej było już w przedszkolu , nawet bez objawów infekcji , to mogło już zarażać, mogli się bawić ta sama zabawka , dotykać tych samych przedmiotów itd...... także nie demonizujmy ......moim zdaniem gorsze jest ciąganie dzieci bo galeriach i hipermarketach .... tam tez będziemy zwracać uwagę jak ktoś kaszlnie w nasza stronę ?.....


Ok. Masz rację.
U nas nawet robactwo jest w komunikacji miejskiej . Pluskwy. Zaraza . Bezdomni jeżdżą. Ja jako mała dziewczynka lubiłam jeść piach :-p
Takich przykładów można mnożyć.

To gdzie jest ten złoty środek ?
Nie ma go ?
Bo u nas jak ktoś przyjdzie chory do pracy to w te pędy jest wysyłany do domu.
Powiedz jak Ty byś przychodziła do pracy ?

Ja ostatnio byłam na glukozie i pielęgniarka która mi krew pobierala była chora !
Ledwo mówiła . Pierwsze co . Zapytałam czy jest chora . A ona że nie nie.
A później jak wchodziłam po godzinie do w ukryciu smarkała nos.

Nie zareagowałam.
A powinnam była.
 
I to właśnie chciałam przekazać, ani to nie zniweluje zarazków, ani nie sprawi, ze sie dzieci będą mijać szerokim łukiem :)
Dzieci na prawdę ze sobą fajnie korelują, nie trzeba ich sortować na lepszych i gorszych ;) to rodzice są głupi, nie dzieci.


Ja najczęściej na głupotę odpowiadam głupota.
Jak mnie ktoś obraża robię to samo.
A swoje dziecko, jak Go ktoś uderzy.
Nauczę uderz mocniej.

Świata nie zbawisz.
Szlachetna przestałam być bo parę razy za to mocno oberwałam po dupie.
Jak dla mnie w tej całej sytuacji zawinila matka tego chłopca.
Pytanie czy on kaszlał pochorobowo czy nie.
 
@sandralevv93 potrafią być bardziej okrutne od dorosłych czasami bezpośrednie i szczere.
Potrafią zabierać sobie zabawki i walić się po głowach aż miło.
Starsze bywają bardzo złośliwe, krnąbrne.

I też uważam, że każde dziecko ma swój charakter. Potrafi się bronić i walczyć o swoje.
Jeśli nie właśnie mieszają się w to dorośli.
Niejednokrotnie nieumiejętnie i później robi się im największą traume.
Znam matkę co z każdą pierdoła lata do szkoły i wyręcza dziecko we wszystkim.
Koledzy się z niego śmieją A ta robi awantury ze wszystkimi.
Życie to dżungla i nie mówię że mamy dawać swoje dzieci na pozarcie ale nie robić z nich sierot.
Każda matka chce jak najlepiej dla swojego dziecka.
Pytanie czy ta matka która przyprowadziła chore dziecko chce najlepiej dla swojego dziecka ?
Ja rozumiem Twoja irytacje i to co mówisz bo nie wiem jakbym zareagowala na miejscu tej matki ale ja bym chorego dzieciaka nie przyprowadziła. Szkoda dziecka.
A szalona zachowała się instynktownie.
Dlaczego ma martwić się o cudze dziecko jak własna matka ma je w D... ?
Ma swoje dzieci . Jest w ciąży .
Nie daj boże zachorowała by teraz .
I co .?
Byśmy ja wspierały.
A jakby musiała jakieś leki brać żeby zatrzymać infekcje ?
Z każdej strony trzeba patrzeć.
Chłopczyka oczywiście szkoda najbardziej.
Bo nie dość że chory to jeszcze mu do przedszkola kaza przyjść .
I powiedz . Ty jako Matka chorego dziecka przyprowadzjacego go do przedszkola wiedzialabys że robisz źle ?
Że możesz zaszkodzić dziecku i spotkać się z krytyką rodziców ?
I właśnie o tym mówiłam.
Nie wiesz jak RODZIC ZAREAGUJE.
gdyby każdy najpierw patrzył na dobro swojego dziecka byłoby SUPER !
Bo skoro ta matka myślała tylko o sobie i swoim dziecku.
Jest jasne że Szalona zrobiła to samo.
Co ja bym zrobiła będac w ciąży z jeszcze dwójka dzieci mając przejścia jak np Pati .

AWANTURĘ !
Pewnie, róbmy awanture, tez bym pewnie sie wkurzyla widząc chore dziecko w przedszkolu, ale to awanturujmy sie z dorosłym, dziecko zostawny w spokoju, nie jest niczemu winne :)

A i chorego dziecka do przedszkola bym nie przyprowadziła :)
 
Ok. Masz rację.
U nas nawet robactwo jest w komunikacji miejskiej . Pluskwy. Zaraza . Bezdomni jeżdżą. Ja jako mała dziewczynka lubiłam jeść piach :-p
Takich przykładów można mnożyć.

To gdzie jest ten złoty środek ?
Nie ma go ?
Bo u nas jak ktoś przyjdzie chory do pracy to w te pędy jest wysyłany do domu.
Powiedz jak Ty byś przychodziła do pracy ?

Ja ostatnio byłam na glukozie i pielęgniarka która mi krew pobierala była chora !
Ledwo mówiła . Pierwsze co . Zapytałam czy jest chora . A ona że nie nie.
A później jak wchodziłam po godzinie do w ukryciu smarkała nos.

Nie zareagowałam.
A powinnam była.

To nie jest do końca takie proste , jak wstajesz o godz 6 rano i masz gorączkę , na 8 masz dyżur, jesteś na kontrakcie, nie przysługuje ci dzień wolny na rządanie, musisz szukać sobie sam zastępstwa .... to zwlekając się z wyra , lecisz do roboty, ładujesz ful kroplówek z samego rana żeby przetrwać te 24 h..... i nie twierdze ze to jest ok, bo to jest jak najbardziej ryzyko rozprzestrzenienia infekcji, oraz ryzyko dla samego chorującego .... wiadomo ze lepiej chorobę przechorował, dołączyć, wyleżeć.....ale nie oszukujmy się, takie są realia.... tak się żyje teraz..... i czasem nie ma wyjścia
 
Jestem ogarnięta i nie osmieszam Cie. Wiele razy hamuje sie zeby nie powiedziec za dużo, bo mam takt i czasem warto byc mądrzejszym i przemilczec.
Ty za to zawsze masz cos do powiedzenia.
Nie chodzi mi o Twoje dzieci, ze moga zachorowac tylko o to czym jest choroba itp mozesz je uświadamiać w domu a nie przy wszystkich wytykac biedne dziecko.

Koncze, bo ta dyskusja nie ma sensu...
Nie obrażam mialo byc ehh [emoji3]
 
Pewnie, róbmy awanture, tez bym pewnie sie wkurzyla widząc chore dziecko w przedszkolu, ale to awanturujmy sie z dorosłym, dziecko zostawny w spokoju, nie jest niczemu winne :)

A i chorego dziecka do przedszkola bym nie przyprowadziła :)


Właśnie. I o to chodzi .
I gdzieś powinno być odgórnie ustalone.
Jakieś zasady.
Bo chory nie chory to pół biedy.
Ale to co się dzieje teraz ze szczepieniami to masakra.
Czasem sobie wchodzę poczytać to włos się jeży na głowie.
 
reklama
Nie wiem czy ktoś wiedział czy nie , bo tak naprawdę nie ma obowiązku o tym informować wszystkich naokoło, ale moim zdaniem czasem trzeba się kilka razy zastanowić zanim się coś powie , nie wierze ze z tych tutaj dziewczyn które maja dzieci , żadna nigdy nie wysłała do przedszkola czy szkoły dziecka z katarem lub kaszlem, nie mówię tu o dziecku gorączkującym czy pokładającym się z choroby..... ale bez przesady , podejrzewam ze w autobusie, sklepie, w tych całych miejscach zabaw dla dzieci jest więcej zarazy niż od jednego dzieciaka z kaszlem ..... Nie da się trzymać dzieci pod kloszem, sterylnie .... to jest nawet niezdrowe .... rozumiem ze każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej, ale nie da się uchronić przed wszystkim, taka jest kolej rzeczy ze dzieci w przedszkolach czy żłobkach chorują, zarażają się od siebie .... na dodatek nawet gdyby ta straszna nieodpowiedzialna matka przyprowadziła kaszlącej dziecko , to jeżeli to dziecko dzień wcześniej było już w przedszkolu , nawet bez objawów infekcji , to mogło już zarażać, mogli się bawić ta sama zabawka , dotykać tych samych przedmiotów itd...... także nie demonizujmy ......moim zdaniem gorsze jest ciąganie dzieci bo galeriach i hipermarketach .... tam tez będziemy zwracać uwagę jak ktoś kaszlnie w nasza stronę ?.....


Ja nie wiem wysyalam nigdy z kaszlem i z katarem, dla mnie dziecko kaszlace z katarem i tzw 'lekka' temperatura to dziecko chore, nie nadające się do placówki.

Rodzicom żal brać L4 i prowadzają takie dzieci do przedszkoli szkół.Co ciekawe zauważyłam, że zawsze są to te same dzieci i rodzice mają głęboko w dupie, że ich dzieci zarażają inne dzieci, że zarażają niemowlęta, kobiety w ciąży, osoby na immunosupresji itd. Dorosły chory się męczy, a co dopiero dziecko.
Dzięki takiej mamusi mój młodszy syn wylądował dwa razy w szpitalu. Potrafiła zostawić dziecko z temperatura 38-39st w szatni i kazać mu samemu iść do sali, żeby nauczycielka nie była w stanie go cofnąć.A potem.akcja pt 'ojej nie słyszałam, że pani dzwonila'
Na porządku dziennym są dzieci rzygajace, slaniajace się na nogach.
Co zabawne takie dziecko dostało nagrodę w szkole mojego synka za wzorowa frekwencje.Wstalam i zapytałam nauczycielkę czy uważa że taka nagroda jest w porządku?
Mój syn starszy dzięki takim dzieciom w pierwszym półroczu miał frekwencję 62%.Bo co przyszedł po chorobie to wracał bardziej chory do domu, gdzie zarażał brata i mnie.
 
Do góry