reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Październikowe mamy 2018

Wiem ze to twoj sposob to jedyny skuteczny, tak nam sie nerwowo zrobilo w domu ze nigdy w zyciu nie odpoczuszalam takich akcji a teraz wlasnie odpuszczam i jestem skonczona idiotka bo tak jak mowisz moge zrobic krzywde dziecku i sobie ...

I tak prosze zeby wywiesil pranie posprzatal kuchnie itp cos burka ze ok ale wiem ze zanim to dojdzie do skutku syf nas zje wiec wstaje i robie cos sama to mnie pyta po co to robie mialam lezec wiec mowie ( normalnie bylby awantura o jakiej piszesz) ze ty nie zrobisz to ja musze i gosc patrzy na mnie jak to robie ... po jakims czasie on robi awanture ze mialam sie oszczedzac i jestem nieodpowiedzialna ( ma racje) o i tak ostatnio ...
ja jestem zmeczona nic nie robieniem nienawidze uczucia niemocy wiecie o co chodzi? On jest zmeczony po pracy i rzeczywiscie obowiazki domowe spady wszystkie na niego dodatkowo syn 1,5 roku ktory potrzebuje tryliard % uwagi
Samo zycie ....


Ja Cię doskonale rozumiem.
Rozumiem też Twojego Męża bo ma dwa razy więcej roboty..
Życie.
Właśnie
Ty nosisz w sobie nowe życie i kochana
Naprawdę.
Nie rób nic.
Gadaj. Gadaj gadaj.
Ja wiem, że ta niemoc nic nierobienia Cię dobija.
Ale.
Wtedy myśl sobie, że już tulisz swoje Maleństwo.
Jeszcze chwila. Chwila dosłownie i będzie Maleństwo z Wami.
Jeszcze chwilę musimy się przemęczyć.
Tak może mów Mężowi.
Wymyśl sobie w głowie zdanie. Wizualizacje, która Cię skutecznie zniechęci do robienia.
Taka pozytywna żeby zawsze skutkowała.
:)
 
reklama
Teraz chyba jest jakiś kryzysowy czas. Piszę też czasami na innym forum i tam jedna z dziewczyn będzie się rozwodzić... Ja chyba na trzecie dziecko się nie zdecyduję, bo nasz związek tego nie przytrzyma. Zresztą - żadne z nas nie lubi małych dzieci i teraz licytujemy się kto w ogóle chciał drugie dziecko i każde z nas twierdzi, że to ta druga osoba [emoji6]
No.to grubo juz... po porodzie bedzie inaczej. Oboje pokochacie szkraba. W pierwszej ciąży tez bylo ciezko? A po porodzie jak?
 
Mi dali glupiego Jasia...to pogryzlam plastikowy ustnik z bólu... bylo to juz przy 8 ~9 cm rozwarcia :)..... mi do smiechu nie bylo :) nie potrafilam sie rozluźnić :)
Wyobrażam sobie,że wtedy głupi Jaś to za mało [emoji2] mi wtedy bardzo pomógł byłam sama w obcym kraju i się stresowalam. A po Jasku cieszyłam się,że będą minie ciąć [emoji6]
 
Dziewczyny mi się coraz częściej i więcej chce spać... też tak macie ?
Ja co prawda czekam na pierwszą Dzidzie więc nie mam w ciągu dnia za dużo obowiązków. No ale wczoraj zasnęłam rano do prawie 14 :szok:.

Później też trochę przykimałam i fakt, że później poszłam spać bo zasnęłam tak przed 00 ale wstałam po 08:00.

Bywa, że większość dnia po prostu śpię.
Czy to normalne ?
Wydaje mi się że tak :) W pierwszej ciąży też ciągle spałam, zwłaszcza pod koniec.
 
Też mam dzisiaj urodziny :) a urodziłam się 2630 g (w terminie). Syn miał 2900 g.
A ile kończysz lat? Ja 34.
Wszystkiego najlepszego dla nas :*
W Stanach miałybyśmy wiele udogodnień podobno komunikacja całe życie za darmo za to ze 4 lipiec.
P.s. moja siostra 8 lat temu zrobiła mi prezent i urodziła córke :)
Wszystkiego Najlepszego[emoji1]
 
Cześć dziewczyny :) melduję się :)
U mnie bywa raz lepiej raz gorzej. Do badań polowkowych wszystko było idealnie jeśli chodzi o rozwój dzidziusia. Ale na badaniu polowkowym zrobionym u tego samego lekarza co każde wcześniejsze badanie okazało się że mój synek konkretnie zwolnił ze wzrostem. Tak jak wcześniej wszystko idealnie pasowało na dany okres ciąży tak tu nagle minus 10 dni :szok: Jest poniżej sredniej. I tak od tamtej pory chodzę na usg co 2 tyg żeby kontrolować rozwój. Póki co różnica się utrzymuje ale ważne że wogóle rośnie i się rozwija. Silny jest bo bardzo daje mi to odczuć kopniakami :cool2: więc staram się nie martwić ba zapas. Jeśli chodzi o glukoze i badanie krwi to potwierdzam to co mama po.raz trzeci już pisała tutaj w Niemczech krew miałam pobierana dopiero dwa razy na początku 6 tyg i w 24 przy okazji testu cukrzycowego.a sam test to był koszmar dla mnie. Miałam badanie popołudniu i miałam jeść normalnie ale nic słodkiego. Do wypicia dostałam 50 g glukozy i krew przed wypiciem i godzinę po miałam pobraną. Wyniki na miejscu od razu. Po godzinie miałam 140 :szok: więc następnego dnia miałam się stawić ponownie na czczo i tak jak wy piszecie 75 g glukozy i w sumie 3 pobrania krwi.bylam przerażona wizja cukrzycy i samo badanie zniosłam bardzo źle... Wyniki 82/65/94 mg/dl. Lekarz mówi że ok.
Następna wizytę kontrolną mam za tydzień we wtorek to już ktg będę miała podłączone. Koniec lipca chciałam pojechać do polski bo mój 4,5 latek ma przerwę w przedszkolu 4 tyg i jest plan żeby ten czas spędzić u ukochanych dziadków tylko nie wiem czy mi lekarz pozwoli bo to będzie cały 8 miesiąc :szok: jeszcze mam 2 wizyty do tego czasu i zobaczymy. Termin porodu mam na 3 październik ale po cichu liczę że jeszcze we wrześniu się rozpakuje :)
pozdrawiam was i powodzenia na wizytach :)
Bez stresu maly rosnie. Moze jakis.blad mialas w,.pomiarach na poprZednich usg. Mi dodliczyli do terminu z OM trzy tyg na usg i tak.sie tego z usg trzymaja a ja mamswoja stresa ze za szybko wyciagna. Bedziesz rodzic sn czy cc?
 
No.to grubo juz... po porodzie bedzie inaczej. Oboje pokochacie szkraba. W pierwszej ciąży tez bylo ciezko? A po porodzie jak?
W pierwszej ciąży też sporo konfliktów było, a potem miałam straszną depresję poporodową. Mąż nie wiedział jak sobie ze mną poradzić. Miałam już straszne myśli samobójcze nawet. Dlatego przestałam karmić jak córka miała 4,5 miesiąca żeby zacząć brać leki. Teraz mam oczywiście większą świadomość tego, czego mogę się spodziewać i wiem, że ten trudny noworodkowo-niemowlakowy czas w końcu mija. Wtedy to do mnie nie docierało. Myślę, że niestety byłoby trochę inaczej gdybym miała teraz mieć syna... Mąż przyznał, że córka będzie, to będzie - już tego nie zmienimy. Ale gdyby miał mieć syna, to by już wiedział po co to drugie dziecko. Strasznie był nakręcony na synka... Ta druga córka to taka nie wiadomo po co dla niego...
 
ja wczoraj byłam u lekarza (NFZ) na niespodziewanej wizycie, otóż skończyły mi się wkładki, no to poszłam sobie kupić po powrocie cała bielizna mokra... no ale nie przejęłam się zbytnio, jestem w kilku ciążowych grupach na FB i tam opisują jakie to mają bóle i że kończy się szpitalem, no chcąc nie chcąc takie posty mi się wyświetlają, dało mi to do myślenia, przygotowałam się i pojechałam do lekarza, zbadał mnie, sprawdził paskami czy to nie wody, szyjka długa zamknięta, okazało się że to po prostu śluz, dał jakieś globulki (nie wykupiłam - najpierw poczytam w necie co to), najważniejsze że wszystko ok :)
Kupiłam wczoraj 12kg owoców (6kg malin i 6kg truskawek) na dżem, poinformowałam męża że po obiedzie zabieramy się przetwory, no i wszytko pięknie ładnie, zaczęłam pierwszą porcję gotować, to mąż pojechał po syna, rowerem.... no to sama musiałam ten wrzątek wlewać do słoików i zakręcać... (on tylko przyniósł z piwnicy słoiki), jak przyszedł to pojechał z młodym na rowery (se myślę ok, młody się wymęczy to nie będzie jęczał że chce na plac zabaw), no i kolejna turę sama robiłam, brakło mi żelfixu, cukru i słoików, no to się ubrałam i pojechałam, słoiki ciężkie jak ch*j.. do tego cukier... jak przyszłam to mąż mi oznajmił że jedzie sobie "na traskę" no to się wku*wiłam i nic nie powiedziałam, sama robiłam wszystko od 16:00 do 20:00.... byłam padnięta.... a ten jak przyjechał to powiedział że może bym jeszcze z borówek zrobiła..... nosz KUR^A!!!!! powiedziałm rób se sam.! oczywiście on nie wie o co mi chodzi.... byłam tak padnięta że szok... brzuch zaczął twardnieć, bolało mnie dosłownie wsyztsko.... padłam jak mucha..... zawiodłam się na nim okropnie :( gdybym wiedziała że mi nie pomoże to kupiłabym 2kg a nie 12kg.... a on tylko jojczy że jaki pyszny ten dżem blablabla.... i już wczoraj o 22 nie wytrzymał i otworzył słoik.... mam żal do niego okropny... :( najważniejszy jest ON! ;(

A musialas robic te dzemy...albo az tyle....?
W ciazy bylo nie robić.... wiadomo ze taka robota zmeczy....... za rok zrobisz... teraz bym kupila..ja mam pyszna mete z gospodarstwa agroturystycznego... i dostalam od mamy... z malin..porzeczek pychota :)
A mentalnie i psychicznie przygotowywuje meza ze w ostatni miesiac ciąży obiadow nie robie....komunikuje juz teraz zeby nie byl zdziwiony...bo stanie z wielkim brzuchem przed blatem... jest malo wygodne... a rąk sobie nie wydłuze :)
 
reklama
Do góry