Wyżej czytałam coś o kopniaczkach i u mnie chyba się zaczyna etap tych bardzo wyraźnych, powiedziałabym, że nawet bolesnych czasami. Właśnie dostałam mocnego kuksańca w okolice pępka
Co do mężów, to na swojego nie mogę narzekać. Też go ciągle nie ma, bo poza etatem robi różne dodatkowe robótki, ale pomaga jak może. Najwiekszy był problem, kiedy musiałam leżeć, a trzeba było poprasować. Ja muszę, mąż nie:/ chociaż jak zobaczył siebie pewnego razu w nieuprasowanej koszuli, to trochę zmienił zdanie
Jasio miał taki etap (jakoś po 1.roku życia, jak ja poszłam do pracy), że liczył się tylko tatuś. Nie powiem, czasem było mi normalnie smutno. A teraz tata jest od szaleństw, a mama od wspólnego gotowania i czytania