reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październikowe mamy 2018

Tez tak sobie to tłumacze :). Heparynę biorę (neoparin) 0,4 wiec to najmniejsza dawka. Prof mowila ze do porodu, ale lekarka z medicoveru ze jeszcze 2 tygodnie po porodzie bo wtedy jest największe ryzyko zakrzepicy. Ale pewnie sie zdam na to co w szpitalu powiedzą. Nie wpływa to na laktację.
Dodatkowo biorę accard 75 i znow prof mowila ze do porodu, a ta ze do 34 max 36 tydzien bo od accardu mozna miec znowu krwotok...i tak tez tu piszą dziewczyny na forum.
Co do acardu to brałam w poprzedniej ciazy i też potwierdzam - moj lekarz kazał odstawić przed porodem (nie pamiętam ile tyg przed ale chyba 3-4) ze względu na niebezpieczeństwo krwotoku.
 
reklama
Ja juz 3 tydzien leze i nie moge zajmowac sie domem, kurwica mnie bierze na syf w mieszkaniu chociaz i tak nas tam prawie nie ma bo jezdzimy do dziadkow zeby zajmowali sie synem a maz jedzie do pracy. Moj tez ma takie tempo ... stara sie chlopina, wiem tez ze jest zmeczony po pracy a im wiekszy juz sie skalda nam syf w mieszkaniu tym jego sprzatanie juz mniej widac ... no nic najwazniejsze zdrowie moje i maluszka ale ciezko przepatrzec na to [emoji13]
Wiem o czym mowisz..ja na balagan patrzec nie.moge... mam inna tolerancje brudu niz mąż... denerwuje mnie okruszek na ziemi... czy plamka ..czy kropelki wody na blacie w kuchni... ja musze juuuz wytrzec.. ehhh
a zmywarki ja nigdy nie wlaczylam..ani nigdy nie zaladowalam... maz to bardzo dobrze robi...nowi ze dobry jest w teris :)))
 
byłam u siostry, ma kroplówkę za kroplówką, wygląda strasznie, jak ją zobaczyłam to prawie się poryczałam :( na szczęście po tych kroplówkach czuje się lepiej, miała bardzo dokładne USG, jakiś markier wyszedł nie za dobrze i do kontroli będzie miała za 3 dni, czeka też na wizytę neurologa, co do zastoju w nerce to nic nie zrobią, narazie kilka dni w szpitalu spędzi.
Ja po wizycie, wymierzył młodego, wszystko jest ok, widziałam siusiaka ;) niestety nie znam jego wagi, powiedział że oni ważą tylko 3x w ciąży.... także mam zamiar się wybrać do innego lekarza prywatnie, bo chcę mieć pamiątkę w formie zdjęcia no i konkretne dane na temat dziecka, obecny lekarz jest dobrym specjalistą, ale małomówny i wszelkie informacje zachowuje dla siebie, (właściwie wpisuje tylko w komputer) a mi już głupio się tak co chwile wypytywać o wszystko... szyjka długa i zamknięta, usłyszałam tylko jak sam do siebie mówił 35mm...
Dobrze, ze siostra sie czuje lepiej. Polezy, bedzie pod kontrola i musi być dobrze. A ty sie nie martw.
Super, ze z twoja dzidzia dobrze. Oby tak dalej. I na spokojnie, skoro lekarz mowi, ze ok, to znaczy ok, ale z ta waga to dziwne. Co mu lezy zmierzyc to po swojemu wg wymiarow...
 
Wyżej czytałam coś o kopniaczkach i u mnie chyba się zaczyna etap tych bardzo wyraźnych, powiedziałabym, że nawet bolesnych czasami. Właśnie dostałam mocnego kuksańca w okolice pępka:)

Co do mężów, to na swojego nie mogę narzekać. Też go ciągle nie ma, bo poza etatem robi różne dodatkowe robótki, ale pomaga jak może. Najwiekszy był problem, kiedy musiałam leżeć, a trzeba było poprasować. Ja muszę, mąż nie:/ chociaż jak zobaczył siebie pewnego razu w nieuprasowanej koszuli, to trochę zmienił zdanie;) Jasio miał taki etap (jakoś po 1.roku życia, jak ja poszłam do pracy), że liczył się tylko tatuś. Nie powiem, czasem było mi normalnie smutno. A teraz tata jest od szaleństw, a mama od wspólnego gotowania i czytania;)
 
reklama
Napewno sobie poradzi. Moj zanim urodziła się Lila też nie miał styczność z małymi dziećmi, ba nawet nie lubil brać na ręce i takie tam. Jak urodziła się mała przez pierwsze 5 msc tyłki on ją kapal (ja na początku się bałam a później już nie odbierałam mu tej przyjemnisci :p), nigdy nie pielęgnowalam pępka małej (specjalność taty), kupy lepiej przewijal on. No i w ogóle fajny z niego ojciec. Mała niewidzi świata po za tatą :)
U Ciebie też tak będzie :)
Mam nadzieję [emoji3] on ogólnie jest wielkim optymistą i twierdzi,że wszystko ogarniemy. Kiedyś też do dzieci podchodził jak do jeża. Bał się dotknąć [emoji23] A teraz widzę,że się przełamuje. Wczoraj byliśmy u znajomych co mają małego chłopca i cały czas go zaczepiał i zabawiał. Ćwiczy chłop jak może [emoji3]
 
Do góry