Mama po raz drugi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2018
- Postów
- 911
Moze sa puste i bardziej puste..moja tesciowa prawie kompletnie pusta... na 2 dniowy chleb...maslo ktore 24h stoi poza lodowka... kawalek wedliny...i tak codziennie na sniadanie i kolacje...sniadanie ...drugie sniadanie......a ser?? a ogorek.??? Moze pomidora???... a moze platki..??albo jogurt..?? jak nie macie puste lodowki to ja nie wiem jak to robicie zeby Jesc a to jogurt a to twarożek..... ja codziennie zakupy robie... ale na max 2~ 3 dni..zawsze wybor w lodowce jest...dziecko chce a to jogurt ..a to parowke... jedzeni3 sie nie marnujebprzez 3 dni... sie nie popsuje....
i co jak pusta lodowka to lecicie po 1 rzecz do sklepu? Czy nie urozmaicacie jedzenia? Nie bardzo kumam jak to organizacyjnie by mialo wygladac... no ale nie istotne...kazdy ma jak chce mieć... ja ajdac do tesciow..musialam nie raz kupic do lodowki dla dzieci i siebie jedzenie, bo bym z glodu padla
no normalnie, u mnie aktualnie w lodówce kawałek prawdziwego masła (ale nigdy nie smaruje pieczywa) ser, szynka, mleko, pasztet, jaja i coś tam jeszcze, pomidory (ale nie trzymam w lodówce bo tracą smak) jogurty rzadko kupuje na zapas, bo zwykle mają krótkie terminy, nie raz wyrzuciłam bo leżały i nikt nie miał ochoty, sklepy mam za rogiem, więc to nie problem podejść jak ma się ochotę, płatków również nie trzymam w lodówce (mają swoje miejsce i każdy znajdzie coś dla siebie, naturalne, czekoladowe, czy musli), jeżeli jakaś zachcianka najdzie to albo ubieram się do sklepu a jak mi się nie chce to jem to co mam
zazwyczaj ustalamy co jemy w dany dzień i ktoś idzie do sklepu (zwykle mąż), jak jest niedziela bez handlu to od razu ustalamy menu na 2 dni, np surówka do obiadu od razu na 2 dni (czasami robimy od razu na 2 dni, a czasami wydzielamy i robimy w każdy dzień na świeżo - zależy co sobie wymyślimy) do tego dziś np mamy kotleta a jutro schab pieczony (mam nadzieję że przeżyję 2 mięsne dni ), jak mąż ma 2 zmiany i zaprowadza małego do przedszkola to od razu idzie po świeże bułeczki i nie bierze ileś tam, tylko zawsze tyle ile zjemy, do tego kupuje to na co mamy akurat ochotę, jak mąż ma 1 zmiany to tę czynność robię ja