reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

woda z kranu bleah.... u nas zawsze się kupuje wodę butelkową w zgrzewkach a potem grzecznie wyrzuca w odpowiednie miejsce ;) u mnie w domu zawsze była pełna lodówka ale mama nigdy nie wyrzucała jedzenia, zawsze coś wymyśliła, z kolei u męża w rodzinie zawsze pustki, teraz mamy małą spiżarnię, gdzie trzymamy różne produkty z długa datą ważności (jakies przetwory, makarony, ryż, kasza itp) jak się kończą to dokupujemy, a tak to codziennie na świeżo kupujemy i azwyczaj zjadamy, jak zostanie troche ziemniaków to wyrzucam nie widze najmniejszego sensu chowania na następny dzień odrobiny ziemniaków, za to jak zostamie ich dużo (ale to żaaaaadkość) to chowam i robię coś innego ;)
Ja mialam czas ze chlalam kranowke na potege ale tylko swoja to ta butelkowa mi nie smakowala, teraz roznie raz ta raz. Po prostu mi smakuje, nigdy żadnych bakterii czy cudow z kranowki nie mialam :)
Moja endo mowi ze woda z plastikowych butelek jest blee bo plastik jest straszny i woli kranowke i do dzbanka filtrującego oczywiście szklanego, albo przegotowana wcześniej kranowka :)
 
reklama
Chwilę mnie nie było bo miałam w końcu męża trochę w domku a tu tyle sie dzieje.. :/ trzymam kciuki i modlę się za oczekującą i wasze problemy. Aż mam ciary na całym ciele jak sobie pomyśle co przechodzi. Jednak cuda się zdarzają i wierzę, że się uda.
We wtorek byłam na połówkowych. Synek pozostaje synkiem :) ładnie się rozłożył i pokazał tatusiowi jajeczka [emoji14] rozwija się prawidłowo :) tyle czekałam na kopniaki i z dnia na dzień pojawiły się już regularnie.
Czytam, że większość z Was ma już wyprawki a ja w szarym polu :p
Ja też w szarym polu [emoji6]
 
Napisałam ze ja mam pusta ;P

Moze sa puste i bardziej puste..moja tesciowa prawie kompletnie pusta... na 2 dniowy chleb...maslo ktore 24h stoi poza lodowka... kawalek wedliny...i tak codziennie na sniadanie i kolacje...sniadanie ...drugie sniadanie......a ser?? a ogorek.??? Moze pomidora???... a moze platki..??albo jogurt..?? jak nie macie puste lodowki to ja nie wiem jak to robicie zeby Jesc a to jogurt a to twarożek..... ja codziennie zakupy robie... ale na max 2~ 3 dni..zawsze wybor w lodowce jest...dziecko chce a to jogurt ..a to parowke... jedzeni3 sie nie marnujebprzez 3 dni... sie nie popsuje....
i co jak pusta lodowka to lecicie po 1 rzecz do sklepu? Czy nie urozmaicacie jedzenia? Nie bardzo kumam jak to organizacyjnie by mialo wygladac...:) no ale nie istotne...kazdy ma jak chce mieć... ja ajdac do tesciow..musialam nie raz kupic do lodowki dla dzieci i siebie jedzenie, bo bym z glodu padla :)
 
My u moich teściów max 3 razy do roku nocujemy od święta. I tak samo miałam z pościelami. Zamówiłam antyalergiczną z własnymi poszewkami i trzymam tam w worku próżniowym :) ale i tak dywany i firany...
A co do kleszcza to pare dni temu znalazlam na nodze. Mikroskopijny ale wbity. Niestety w Warszawie jest ich od cholery. Trzymam go w lodówce i zastanawiam sie wysłać do badań, niestety to droga impreza...Nawet jak sie okaże że był nosicielem to jeszcze moze nie znaczy ze zachoruje...
Po 6 tygodniach możesz zrobić badanie krwi na bolerioze. Ale mi tłumaczył lakarz że nie warto tego drozszego panelu bo to to samo pod inną nazwą.
U mnie syn miał 2 lata temu..ale wszystko ok.
 
O rety to zaskakujące...nie spotkałam się z takim przypadkiem [emoji4] ale dobrze wiedzieć.

Niedawno mojej kuzynce córka obróciła się w czasie skurczy porodowych. :) pojechała do szpitala (przy przyjęciu była ułożona główkowo), pozniej w trakcie badania lekarz mówi, że nie czuje glowki tylko miękkie tkanki (4 cm rozwarcia, szybkie usg i posladkowo). Urodziła naturanie (porod główkowy) :D
 
Ja nigdy nie jem i nie piję z jednorazowych naczyn, gdy zostawiam coś na talerzu typu pita, lub bagietka to zawsze przełamuje na pół. Miałam znajomych którzy pracowali w gastronomii, musieli wyciągać plastiki że śmieci i je myć i znowu były w użyciu, natomiast bułki w popularnej restauracji w której można zjeść shoarme znajdowały się na talerzu po kilka razy.

O matko boska no o czymś takim to jeszcze nie słyszałam [emoji15][emoji15][emoji15][emoji15][emoji15]
 
Moze sa puste i bardziej puste..moja tesciowa prawie kompletnie pusta... na 2 dniowy chleb...maslo ktore 24h stoi poza lodowka... kawalek wedliny...i tak codziennie na sniadanie i kolacje...sniadanie ...drugie sniadanie......a ser?? a ogorek.??? Moze pomidora???... a moze platki..??albo jogurt..?? jak nie macie puste lodowki to ja nie wiem jak to robicie zeby Jesc a to jogurt a to twarożek..... ja codziennie zakupy robie... ale na max 2~ 3 dni..zawsze wybor w lodowce jest...dziecko chce a to jogurt ..a to parowke... jedzeni3 sie nie marnujebprzez 3 dni... sie nie popsuje....
i co jak pusta lodowka to lecicie po 1 rzecz do sklepu? Czy nie urozmaicacie jedzenia? Nie bardzo kumam jak to organizacyjnie by mialo wygladac...:) no ale nie istotne...kazdy ma jak chce mieć... ja ajdac do tesciow..musialam nie raz kupic do lodowki dla dzieci i siebie jedzenie, bo bym z glodu padla :)

Ojaaaaa ja tez jem 2 dniowy chleb. Masło u mnie tez stoi poza lodówka żeby było od razu gotowe do użycia. Nienawidzę skrobać po takich zmarzniętymi maśle prosto z lodówki (za to mój niemąż uwielbia haha) a zawsze zapominam wyciągnąć odpowiednio wcześnie. No ja kupuje żeby zazwyczaj na 1-2 dni. W takiej ilości jaka wiem ze zjem. A jak mam na coś zachciankę to idę do sklepu, mieszkam w mieście wiec mam sklep pod blokiem, mogę się kawałek przejść dla zdrowia ;D

No dokładnie każdy ma jak chce mieć. Jedni nie zjedzą czegoś na drugi dzień i wyrzucają a innym jest szkoda bo tyle jedzenia się marnuje. Grunt żeby nikt głodny nie chodził xd
 
reklama
Na coś trzeba umrzeć :) to tak jak mnie w szkole kiedyś facet uczył czegoś i miał zboczenie ze majonez do sałatki dodajemy bezpośrednio przed podaniem. W praktyce weź przed impreza rób sałatki jak goście stoją pod drzwiami, albo jak zostanie to do wywalenia.
Popadamy w straszne skrajności.

Dla mnie to nie skrajnosci, mamy gdzie indziej granice i tyle....studia skonczylam w tym kierunku..pracowalam rowniez... codziennie próby zywnosci w laboratorium dawalam do badan... to jak obrabiamy zywnosc na codzien ma też wplyw .... nie jest tak ze jemy marchewke to b- karoten dostarczamy.....to tak nie wyglada :)
.. zywnosc ma kolosalny wplyw na nasze zdrowie i samopoczucie... to co jemy tym sie stajemy... predzej czy pozniej sie kazdy przekona.... a ze na cos umrzemy.....no to ja wole pozyc dluzej... i jak najdluzej byc zdrowa.....
Nie neguje jak ktos odgrzewa ..ja i moja rodzina tak nie jemy...i u tesciow tez nie bedziemy

Kiedys tak we wszystkich domach robili... teraz nauka do przodu poszla
 
Do góry