Pilades
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Luty 2018
- Postów
- 1 040
Ja mam z pierwszej ciąży zdrowego syna. A potem 5 razy poroniłam: 1 brak tętna, 3 biochemiczne i 1 puste jajo płodowe.@Ka30sia
Nie urazilas.wiekszosc kobiet woli i tak urodzić dziecko z wada, która można zoperować niż nie urodzić wcale.
Chodzi mi raczej o to, że niektórzy lekarze walą w kobietę leki bez opamiętania.W pierwszej ciąży, zagrożonej po wypadku, z krwiakem, który pękł brałam wszystko co dali.Czy pomogło nie wiem, synka mam zdrowego, ale końcówkę ciąży miałam koszmarna.
Skakało mi ciśnienie, nerki przestawały pracować, modliłam sie tylko, żeby dziecko było zdrowe.
Druga ciąża była o wiele spokojniejsza w tym względzie.Bylam sama ze starszakiem (mąż był na misji) i nie miałam zbyt możliwości oszczędzać sie i "polegiwac".Dostałam luteinę ot tak, ale odstawiłam bo znów pojawiły sie migreny.
W obu ciążach od końca.6 miesiąca.mialam rozwarcie, w pierwszej ciąży miałam nakaz leżenia. Druga prowadzona w innym mieście ginka zaleciła częstsze kontrolę i sprawdzanie stanu.Uznqlq jednak że szyja długa i sie nie skraca i dochodziłam do końca z rozwarciem.Widac taka moja uroda.
Każda kobieta to inny przypadek, każdy lekarz ma też inne podejscie i inna wiedze.
Czasem jednak trzeba też zaufać sobie - ale to tylko moje je zdanie.
Pozdrawiamy znad koszyczka boroweczek
Jestem w 18 tygodniu od samego początku na:
Heparyna (mam mutacje genów, ale nie jestem chora na trombofilie).
Glucophage (insulinooporność)
Accard
Femibion
Kwas foliowy 5 mg na recepte
B6 (3x50 mg)
B12 100mg
Selen 200 mg
Witamina d 4000 j
Duphatston (2x1)
Euthyrox
Od niedawna
DHA w podwójnej dawce
Magnez (2x2)
Tandyferon
Łącznie 22 tab dziennie.
Sporadycznie biore Nospe, ktora za pewne w którymś momencie mi dołączą
Ja juz nawet nie pytam czy napewno musze to wszystko brać. Na glucophage musiałam podpisać kwity ze sie zgadzam na leczenie bo on nie jest zalecany w ciąży.Ciesze się że jestem w ciąży a jak urodzę będę moja lekarkę całować po rękach. Jeżeli jednak poronie (oby nie, oby nie) to mam chociaz nadzieje, że bede miała poczucie, że zrobiłam wszystko co mogłam (bo więcej się na to nie zdecyduje). Jedna lekarka (w randze profesora) wiedziała jakie leczenie u mnie zastosować i jej ufam. Chodziłam do wielu lekarzy, specjalistów o od nich słyszałam że tak się zdąża... A jednak coś jest w tych lekach, że jestem tu gdzie jestem.