Mnie bardziej interesuje opieka nad naworodkiem itp zdrowie bobasa . Nie wiem czy się będę dobrze czuć na ćwiczenia ...
A masz koleżanki, które niedawno chodziły do szkoły rodzenia i potrafią Ci powiedzieć, jakie były tematy?
Ja trafiłam na bezpłatną, chodziłam tam z mężem i w sumie to jemu bardziej otworzyło oczy. Ja już większość rzeczy wiedziałam z Internetu, a poza tym wyczuwałam marketing szeptany. Na przykład był temat o kosmetykach i wszystko, co pani mówiła, zgadzało się z moim poglądem na tę sprawę (akurat kilka lat wcześniej walczyłam ze swoją skórą i testowałam na sobie), ale ostatecznie pani przynosiła i polecała kosmetyki firmy X. No niby nie są one największym syfem na świecie, ale też nie jakiś cud. OK, podawała kilka cennych rad niezwiązanych z tą firmą X, a także sposoby tanie i domowe: parafina, wazelina, waciki z wodą. Ale ewidentnie promowała tę konkretną firmę. I tak było ze wszystkim: z laktatorami (nie powiem, że nie skorzystałam z tych zajęć, bo pierwszy raz w życiu zobaczyłam laktatory), chustami, bankiem krwi pępowinowej itd. Była też promocja szczepień 5w1/6w1. Natomiast z takich tematów merytorycznych, najlepiej zapamiętałam o karmieniu piersią oraz kąpiel/przewijanie. Było też o porodzie rodzinnym, w tym film z porodówki - mnie jakoś nie ruszyło, męża raczej przeraziło. Z ćwiczeń byłam na oddychaniu torem przeponowym oraz na akupresurze, czyli mąż uczył się, gdzie uciskać, aby mniej bolał poród. Reszta ćwiczeń mnie ominęła, bo byłam już w wysokiej ciąży, było gorąco, miałam rozwarcie i nie miałam siły tam chodzić. Po pewnym czasie spotkałam kobietę, która chodziła na tę samą szkołę rodzenia i też uznała, że to było wciskanie produktów różnych firm, w następnej ciąży zapisała się gdzie indziej (też za free) i mówiła, że niebo a ziemia - mimo, że była już mamą, to skorzystała. Ja sobie darowałam chodzenie na SR przy kolejnych ciążach.
Są SR nakierowane np. na eko-rodzicielstwo, na poród rodzinny itd. Trzeba szukać takiej, która do Was pasuje.