reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Paplanina

reklama
Wczoraj miałam troche gości(wszyscy się mnie pytali kiedy urodze:dry:)
No i rozmowa zeszła na temat zauroczonych, przesunietych i niewiem co jeszcze dzieci. Bo tutaj w Tomaszowie zauważyłam że większość ludzi wierzy w takie rzeczy, ja pochodze z innych stron i u mnie nikt nie słyszał o takich cudach. No i rodzinka męża doszła do wniosku że moja córka to tylko dlatego jest prosta, ma apetyt i dobrze sie rozwija bo była u Czarownicy. No własnie jest tu taka jedna stara babcia, nazywana Czarownicą. Jak urodziłam Olke to zbojkotowałam przesąd że dziecko musi mieć cos zawsze czerwonego no i zaczeli mnie wszyscy na około męczyć abym poszła sprawdzic czy wszystko z dzieckiem ok. Męczyli mnie dwa miesiące wkońcu dla świętego spokoju się zgodziłam. Teraz załuje:dry: Czarownica rozebrała Ole i zaczeła odprawiać magiczne rytuały, jakieś okadzanie dymem, masowanie, jakieś maści. Napluła jej na czoło i po kątach i różne dziwne rzeczy robiła a na końcu to sie poryczłam z moją córką bo tak jej zaczeła wyginac ręcę i nogi do tyłu, na boki i wogóle myslałam ze ją połamie. Zabrałam zaraz od niej dziecko. I przysiegłam sobie że więcej moja noga nie postanie w tym domu.
No a teraz znowu sie zaczyna marudzenie żebym poszła z drugim dzieckiem do Czarownicy żeby je sprawdziła. Oczywiście zapowiedziałam juz że nie pójde choćby dziecko płakało, nie chcialo jeśc to nie będe szła na jakieś czary. mój mąż tez w to troche wierzy ale przynajmniej mnie nie namawia. Sprobowałby:wściekła/y:! Zreszta mam wrażenie że tutaj większość dzieci przeszło przez łapska czarownicy.
Czy u was też są takie zabobony?
 
Ojej...Patija.
Zabobony sa wszedzie, takie typu zeby nie nosic lancuszka wciazy bo dziecko sie urodzi owiniete pepowina itp itd
Ale czarownice to pierwsze slysze. Ja bym za cholere nie poszla do takiej!
 
O my God :szok: :-D :-D :-D Patija przerażasz mnie takimi opisami ja myślałam że tylko w "Nocach i dniach" takie czary robili. Dobre, dobre zwl., to opluwanie. Nie ani w moich regionach obecnych jak i dawnych rodzinnych takich rzeczy się nie robi. JEdyne zabobony to tylko mamy i tesciowej przestrogi jak byłam pierwszy raz w ciąży to obie odradzały kupować całą wyprawkę dla dziecka przed narodzinami. Jedynie to.
 
Z tą wyprawką przed narodzinami to chyba nie tyle zabobon co przezorność (w razie złego nie pogłębia się depresji patrząc na puste łóżeczko itd) - ja sobie to tak tłumaczę. Z Czarownicą to mi trochę śmieszno trochę straszno. Wierzę w mądrość ludową, moja mama "nastawiała" maluchy w okolicy, odbywało sie to na zasadach normalnego masażu, którego nawiasem mówiąc uczyła nas teraz położna w szkole rodzenia. Ale na tym koniec, żadnego plucia po dziecku i kątach, żadnych magicznych zaklęć, zwyczajnie dzieciak, przewijak i oliwka. Jeśli faktycznie było "przesunięte" to płacz był w momencie nastawiania, potem jak ręką odjął, dzieciak się uspokajał. Nie muszę chyba dodawać, że całość odbywała się po koleżeńsku, bez żadnych opłat czy darów.
 
Wooow :szok: Patija pierwsze słyszę o takich "czarach" na dzieciach, przesądy i takie tam inne zabobony owszem ale to :eek:.
Wychodzę z założenia że co ma być to bedzie i raczej nie wierzę w takie rzeczy :no:, wróżki, horoskopy itp.
Owszem pewnie niektórzy ludzie mają jakieś nadprzyrodozne zdolności, chodzi mi o jasnowidzów i energoterapełtów, co wzbudza we mnie podziw.
 
reklama
Patija :szok: przeraził mnie Twój opis czrów. W moich stronach o niczym takim nie słyszałam. W ogóle co to znaczy, ze dziecko jest "przesuniete"?:baffled:

Tak jak pisze Góralka: masaż itp to rozumiem, ale plucie i kadzidła to nie dla mnie. Czerwoną kokardkę przyczepiłam do wózeczka raczej dla dekoracji, niz przeciw złym wróżbom.
Łańcuszki noszę, wyprawkę kupiłam wcześniej. Wierzę w mądrości ludowe, ale warto je czasem przecedzić przez sito zdrowego rozsądku. Dawniej ludzie tłumaczyli sobie wiele zjawisk na "chłopski rozum", dziś niektóre sprawy to pewniaki wyjaśnione naukowo.
 
Do góry