Lucyann, ale u mnie taka sama sytuacja (chyba, tak sądzę).
Razem z mężem pracowaliśmy w jednej firmie, tylko ja trochę dłużej. Właśnie w piątek skończyła mi się umowa na czas określony. Firma musi mi ją przedłużyć do dnia porodu i nie liczę na to, by miało być inaczej. Zwłaszcza, że mąż jednak nowej pracy od dzisiaj nie rozpoczął, bo musi przepracować jeszcze dwa tygodnie (i tak firma idzie mu na rękę), a jego decyzja o odejściu wywołała lawinę wymówek. Firma w ogóle nie chciała zgodzić się na zwolnienie. Paranoja! Trzy dni po tym, jak poszłam na L4 mąż dowiedział się, że pracuje tylko do listopada (umowa jest podpisana na dłużej).Przy okazji dowiedziałam się, że jeżeli ja wrócę do pracy po macierzyńskim, to dwie osoby rzucają wypowiedzenie. Nie wiem z jakich przyczyn i nie chcę się dowiadywać. Uwielbiałam swoją pracę, ale wiadomość o ciąży to chyba obelga dla szefa... szkoda słów. W każdym razie sądziłam, że pracuję z super ludźmi, ale od kiedy jestem na zwolnieniu - ponad trzy miesiące - tylko raz zadzwoniła koleżanka z pytaniem, jak się czuję Wiem, że do tej firmy nie wrócę. Nawet gdyby nie atmosfera (kiedyś była super, ale teraz nie wyobrażam jej sobie), to była to praca na 1,5 etatu - podobnie jak mila 79 rzadko byłam tam 8 godzin - więc z maleńkim dzieciaczkiem to zupełnie odpada. Do tego dojazdy - 1,5 godziny w jedną stronę! Ciężko będzie przeżyć z jednej pensji, zwłaszcza, że jeszcze spłacamy kredycik, ale poradzimy sobie. W każdym razie ja mam zamiar za pracą rozejrzeć się, jak maluszek będzie miał jakieś 8-9 miesięcy.
Razem z mężem pracowaliśmy w jednej firmie, tylko ja trochę dłużej. Właśnie w piątek skończyła mi się umowa na czas określony. Firma musi mi ją przedłużyć do dnia porodu i nie liczę na to, by miało być inaczej. Zwłaszcza, że mąż jednak nowej pracy od dzisiaj nie rozpoczął, bo musi przepracować jeszcze dwa tygodnie (i tak firma idzie mu na rękę), a jego decyzja o odejściu wywołała lawinę wymówek. Firma w ogóle nie chciała zgodzić się na zwolnienie. Paranoja! Trzy dni po tym, jak poszłam na L4 mąż dowiedział się, że pracuje tylko do listopada (umowa jest podpisana na dłużej).Przy okazji dowiedziałam się, że jeżeli ja wrócę do pracy po macierzyńskim, to dwie osoby rzucają wypowiedzenie. Nie wiem z jakich przyczyn i nie chcę się dowiadywać. Uwielbiałam swoją pracę, ale wiadomość o ciąży to chyba obelga dla szefa... szkoda słów. W każdym razie sądziłam, że pracuję z super ludźmi, ale od kiedy jestem na zwolnieniu - ponad trzy miesiące - tylko raz zadzwoniła koleżanka z pytaniem, jak się czuję Wiem, że do tej firmy nie wrócę. Nawet gdyby nie atmosfera (kiedyś była super, ale teraz nie wyobrażam jej sobie), to była to praca na 1,5 etatu - podobnie jak mila 79 rzadko byłam tam 8 godzin - więc z maleńkim dzieciaczkiem to zupełnie odpada. Do tego dojazdy - 1,5 godziny w jedną stronę! Ciężko będzie przeżyć z jednej pensji, zwłaszcza, że jeszcze spłacamy kredycik, ale poradzimy sobie. W każdym razie ja mam zamiar za pracą rozejrzeć się, jak maluszek będzie miał jakieś 8-9 miesięcy.