ewa ja też dumałam nad naszym morzem, bo co roku było nasze jezioro Solińskie (w Bieszczadach), a morze na drugim końcu Polski.
Ja bardzo się chcę gdzieś wyrwać, bo w zeszły rok Wiktorek był malutki więc zrezygnowaliśmy, a za rok pewnie będzie to samo, w dodatku będzie nas już czworo ;D.
Pewnie z tydzień urlopu byśmy dostali, tyle że to trzebaby było już teraz zaklepać.
Jest jeden główny problem - mój mąż, on jest ciężki do takich rzeczy, chętnie by gdzieś pojechał, ale w towarzystwie,
Jestem zła bo w zeszłym roku chciałam choć na weekend (przy tym może piątek i poniedziałek) pojechać gdzieś na Słowację albo Węgry bo mamy blisko, ale towarzystwo się nie zgrało.
W tym roku chciałam początkiem maja (bo 4go mieliśmy 4 roczniicę ślubu) pojechać na tydzień do Londynu. Nocleg by nas nie obchodził bo bylibyśmy u mojej koleżanki, tylko podróż, wyżywienie i jakieś atrakcje, można by uciągnąć. Ale oczywiście, mój ukochany małżonek wybił mi to z głowy, wrrr.......
Ja też chce na wakacje, bo cały czas dom, praca.....
Dlatego jestem bardzo zła jak ktoś opowiada że gdzieś wyjeżdża, a u mnie pewnie się nic nie zapowiada, łeeeeeeeeeee........
Może nie zła, ale poprostu zazdrosna, no zresztą wiecie.