reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Organizacja na macierzyńskim

Monag89

Fanka BB :)
Dołączył(a)
7 Lipiec 2019
Postów
152
Dziewczyny jak dajecie sobie radę na macierzyńskim? Jak znajdujecie czas na wszystko- opieka nad dzieckiem, sprzątanie, gotowanie, pranie, zakupy itd.
Jak wygląda Wasz dzień z niemowlakiem? Jak organizujecie czas dla dziecka i na obowiązki domowe? Czy macie czas dla siebie?
Pytanie szczególnie do tych kobiet, które nie mają pomocy ze strony swoich mam, babć czy mężów/partnerów.
 
reklama
Dziewczyny jak dajecie sobie radę na macierzyńskim? Jak znajdujecie czas na wszystko- opieka nad dzieckiem, sprzątanie, gotowanie, pranie, zakupy itd.
Jak wygląda Wasz dzień z niemowlakiem? Jak organizujecie czas dla dziecka i na obowiązki domowe? Czy macie czas dla siebie?
Pytanie szczególnie do tych kobiet, które nie mają pomocy ze strony swoich mam, babć czy mężów/partnerów.
Robilam od urodzenia dziecka wszystko tak jak wczesniej. Przywyczajalam męża do opieki nad małą, potrafił wszystko i nie bałam się jej z nim zostawić. Chodziłam na zakupy sama jak najczęściej mogłam już od jej pierwszego miesiaca i uważam, że to jest bardzo ważne w sytuacji kiedy rodziny mamy daleko.
 
Przed urodzeniem dziecka byłam przekonana, że jestem dobrze zorganizowana. Miałam plany - na macierzyńskim, kiedy dziecko będzie spało w końcu ( zawsze dużo pracowałam) będę miała czas na zaległe lektury, filmy, hobby.
A tu ooops ( choć teraz już hurra). HNB. Drzemki w ciągu dnia rzadkie i krótkie (zdążyłam pranie poskładać, ale niekoniecznie już uprasowac), cały dzień na rękach i przy cycu. Wyjście na spacer to prawdziwe wyzwanie. Wózek? Nie, tylko nosidło, chusta. Jaki film? Śpiewałam dziecku przez całe dni. Usypianie trwało wieki. Pobudki w nocy i o czwartej rano. Marzyłam o expresowym prysznicu i śnie. I tylko o tym. I oczywiście cały czas myślałam - co robię nie tak, gdzie moja świetna organizacja? Na szczęście poczytałam, posłuchałam, doedukowalam się organizacja na bok, liczy się elastyczność i priorytety. Ubrania mają być czyste, ale nie muszą być uprasowane. Obiady? Mam duży zamrażalnik, uber eatsa, pyszne i domowe obiady za rogiem. Dzięki temu nie zwariowałam :-)
 
Przed urodzeniem dziecka byłam przekonana, że jestem dobrze zorganizowana. Miałam plany - na macierzyńskim, kiedy dziecko będzie spało w końcu ( zawsze dużo pracowałam) będę miała czas na zaległe lektury, filmy, hobby.
A tu ooops ( choć teraz już hurra). HNB. Drzemki w ciągu dnia rzadkie i krótkie (zdążyłam pranie poskładać, ale niekoniecznie już uprasowac), cały dzień na rękach i przy cycu. Wyjście na spacer to prawdziwe wyzwanie. Wózek? Nie, tylko nosidło, chusta. Jaki film? Śpiewałam dziecku przez całe dni. Usypianie trwało wieki. Pobudki w nocy i o czwartej rano. Marzyłam o expresowym prysznicu i śnie. I tylko o tym. I oczywiście cały czas myślałam - co robię nie tak, gdzie moja świetna organizacja? Na szczęście poczytałam, posłuchałam, doedukowalam się organizacja na bok, liczy się elastyczność i priorytety. Ubrania mają być czyste, ale nie muszą być uprasowane. Obiady? Mam duży zamrażalnik, uber eatsa, pyszne i domowe obiady za rogiem. Dzięki temu nie zwariowałam :-)
Prostuje to co napisałam wyżej. Nigdy nie byłam zorganizowana tak, żeby mieć wszystko podopinane na ostatni guzik. Od kiedy była z nami córka, sprzatalam, gotowałam, itp itd.., ale bez stawiania tego na pierwszy plan i nie myśląc o tym w sposób perfekcjonisty. Żyje się normalnie z dnia na dzień. Dziecko wnosi wiele nowości, ale do wszystkiego da się przyzwyczaić.
U nas podziałał plan dnia, rytuały o tych samych godzinach. Spanie, jedzenie, spacery. No i był wózek. Nie chciałam chusty, ani noszenia na rekach. Pewnie nie zawsze się da. Ale stałe pory u nas dużo pomogły.
 
Ja uważam, że trzeba wychodzić dla swojego dobra psychicznego. Chociażby zakupy w samotnosci.
Ależ oczywiście. Ja też wychodzilam. Tylko wtedy kiedy mogłam. I raczej w ramach atrakcji. A duże zakupy, bez dźwigania ogarniałam jedną ręką z telefonu (okazało się że jedną ręką naprawdę wiele można zrobić - zakupy, gotowanie itp... tylko ten prysznic z dzieckiem na ręku byłby mało rozsądny :-))
 
Przed urodzeniem dziecka byłam przekonana, że jestem dobrze zorganizowana. Miałam plany - na macierzyńskim, kiedy dziecko będzie spało w końcu ( zawsze dużo pracowałam) będę miała czas na zaległe lektury, filmy, hobby.
A tu ooops ( choć teraz już hurra). HNB. Drzemki w ciągu dnia rzadkie i krótkie (zdążyłam pranie poskładać, ale niekoniecznie już uprasowac), cały dzień na rękach i przy cycu. Wyjście na spacer to prawdziwe wyzwanie. Wózek? Nie, tylko nosidło, chusta. Jaki film? Śpiewałam dziecku przez całe dni. Usypianie trwało wieki. Pobudki w nocy i o czwartej rano. Marzyłam o expresowym prysznicu i śnie. I tylko o tym. I oczywiście cały czas myślałam - co robię nie tak, gdzie moja świetna organizacja? Na szczęście poczytałam, posłuchałam, doedukowalam się organizacja na bok, liczy się elastyczność i priorytety. Ubrania mają być czyste, ale nie muszą być uprasowane. Obiady? Mam duży zamrażalnik, uber eatsa, pyszne i domowe obiady za rogiem. Dzięki temu nie zwariowałam :-)
Oj tak. Święte Słowa😁😁
Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej, dochodzimy do wprawy😉😉
 
Moje dzieci przez pierwsze miesiące tylko jadły, spały i robiły mega dużo kupek. Przy pierwszym dziecku zapisywałam o której się budzi, ile śpi i kiedy je. 🤪 I po jakimś miesiącu wyszło wszystko robi o podobnych porach. I od początku staraliśmy się ją kąpać o tej samej godzinie(a dokładniej mąż kąpał🙂) a potem prosto do sypialni i noc. Nie wiem czy to dzięki temu czy po porostu takie dzieci się nam trafiły ale udało się i ok 18.30-19.00 już spały . A my mieliśmy czas dla siebie. Jak się urodził syn to już nic nie zapisywałam ale też wszystko o stałych porach robiliśmy. A najważniejsze to chyba żeby od początku mąż też pomagał i wszystko potrafił zrobić żebyś mogła gdzieś sama wyjść. 🙂
 
reklama
Ależ oczywiście. Ja też wychodzilam. Tylko wtedy kiedy mogłam. I raczej w ramach atrakcji. A duże zakupy, bez dźwigania ogarniałam jedną ręką z telefonu (okazało się że jedną ręką naprawdę wiele można zrobić - zakupy, gotowanie itp... tylko ten prysznic z dzieckiem na ręku byłby mało rozsądny :-))
Prysznic, zakupy itp zazwyczaj działałam jak mąż był w domu. Ale z małą też wszędzie chodziłam. Początki są okropnie trudne, bo to jest szok. Do dzisiaj wielu rzeczy o których wiele kobiet pisze uniknęłam. Spania z dzieckiem, korzystania z toalety itp. myślę, że wszystko zależy od podejścia matki. Jedna to lubi i nie chce opuszczać dziecka ani na chwilę, druga nie. Dlatego ciężko odpowiedzieć jednoznacznie.
 
Do góry