reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odebrałam wynik histopatologiczny! Pomocy 😢

Nie wiem czy moja historia w jakiś sposób Cię pocieszy czy jednak nie. Ja z moim jeszcze wtedy nie mężem postanowiliśmy,że co ma być to będzie i nie zabezpieczaliśmy się nigdy. Mój okres zawsze był nieregularny. Ale po kilku latach stwierdziłam w końcu,że trzeba się przebadać. Diagnoza pco, insulinoopornosc. Staraliśmy się około 8 lat. Stymulacje tabletkami nie przynosiły u mnie żadnego efektu a nasienie męża coraz gorsze. W końcu padło na inseminację. I szok bo udało się za 1 razem. Cała rodzina poinformowana bo wszyscy na to czekali. Aż tu nagle w 6 tc zaczęłam krwawić. I to był niestety początek końca. Poroniłam dokładnie w ten sam dzień w którym miałam wyznaczoną wizytę aby usłyszeć serduszko. Chociaż mija od tego czasu dokładnie 5 lat to ja nadal to pamiętam, nie lubię oglądać zdjęć z tamtego okresu kiedy jeszcze maleństwo było ze mną. Później miałam jeszcze ciążę biochemiczna i kilka inseminacji bez powodzenia. Ale mój największy skarb przyniosło in vitro. Córka w tym roku kończy 3 lata. Życzę Ci tego samego z całego serca. Trzymaj się i nie poddawaj!!
Dziękuje ❤️ I cieszę się ze Ci się udało 💖
 
reklama
My staraliśmy się 2 lata, najpierw sami później lekarze, milion badań wyjazdów do różnych miast i lekarzy szukaliśmy pomocy wszędzie bo tak na prawdę wszystko niby było okej a dzidzi nie było... później zbadali męża okazało się ze są słabe wyniki które po jakimś czasie ( brał suplementy i antybiotyk) się poprawiły ale wystarczy jakiś czas bez antybiotyku i znów lipa. Zrobiliśmy już tyle tych badań ze męża zdiagnozowalismy sami .. ma jakieś odnawiające się zapalenie. Po antybiotyku jest poprawa. Po jakimś czasie bez już średnie żołnierze. Teraz dostał konkretna dawkę i może przejdzie mu już raz na zawsze. Jeśli nie lekarz polecił w krk na lepsze badania się udać i zobaczymy co dalej :) jeśli chodzi o mnie to po drodze były jakieś uroplazmy i inne cuda... stymulację.. torbiel krwotoczna bo za dużo leków mi dał Nooooooo cuda cuda cuda. Co jakaś diagnoza to się wyleczyłam ( co tez zajmowało czasu i marnowało każdy cykl) staraliśmy się 3m ,efektów brak i szukaliśmy dalej... i tak nam minął ponad rok, straciliśmy grube tysiące .. po półtora roku dostałam skierowanie na HSG, poszłam, zrobili mi to na żywca ale szybko zapomniałam o tym co przeszłam i o tym bólu bo okazało się ze jajowody są drożne. Oczywiście działamy bo mamy największe szanse po zabiegu jak to lekarz stwierdził. Byłam pewna ze w pierwszym cyklu się uda.. i tak minęło kilka wizyt i 5 miesięcy. Aż w końcu trafiłam na nowego doktora z którym mam kontakt do dziś aczkowiek mamy do niego daleko. Zaprosił mnie do siebie na laparoskopię.. byłam przerażona narkoza ranami co to będzie.. nie chciałam iść .. ale poczytałam i stwierdziłam ze dla dziecka zrobię wszystko. Po tym wszystkim okazało się ze strach ma wielkie oczy, ból był tylko ran i to dopiero w domu. To był pikus w porównaniu z innymi wizytami w szpitalu. Najlepsza moja wizyta w szpitalu w dodatku okazało się ze oba jajowody były niedrożne............ przypominam ze jeszcze we wrześniu były drożne w innym szpitalu ciekawe ....
Panu Doktorowi udało się udrożnić tylko jeden i powiedział ze teraz się zacznie. I miał racje w pierwszym cyklu po laparoskopii zaszłam w ciąże( mało tego wcale na to nie liczyłam ponieważ owu miałam z niedrożnej strony ) i już z góry zakładałam ze w tym się nie uda ale następny miesiąc jest nasz . A tu proszę cwana łapka przechwyciła jajko na drożna stronę. Pan doktor mowil ze tak może tez być ale ja na to nie liczyłam . Myślałam już tylko o tej owulacji w kolejnym cyklu. Był tydzień do urodzin mojego męża. Nie wiedziałam co mu kupić i miałam cicha nadzieje ze zaszłam w ciąże i będę miała dla niego najpięknieszy prezent . Pojechałam na zakupy a obok był rosman, wpadłam tam kupiłam test. Wieczorem poszłam siknac patrzę NEGATYWNY. Pokazałam mężowi okej trudno.. zrobiłam go kilka dni przed okresem, jak to JA straszny niecierpliwiec....
po jakiś 15 min patrzę na niego . O Kur widzę coś i już wtedy wiedziałam ze coś jest na rzeczy . Bo nigdy nawet takiego cienia nie miałam. ( sorry raz ale to po zastrzykach przy stymulacji narobiliśmy sobie nadzieje bo nie wiedzialam ze kilka dni po zastrzyku test wychodzą pozytywne ) Mężowi nic nie powiedziałam .. o tym negatywno - pozytywnym teście. Kolejnego dnia poleciałam wykupiłam wszystkie testy świata i na każdym cień 😭😭😭 jezu jak płakałam w wc jak małe dziecko .. kolejny dzień to był chyba piątek znów milion testów kreska już była mocniejsza. Sobota chciałam mu powiedzieć bo nie wytrzymała bym już do jego urodzin (4 dni ). Tym bardziej ze miał wolny weekend byliśmy sami mieliśmy coś porobić ( a w tygodniu praca praca praca nie było by to tak jak na weekend ) ale oczywiście nagle niespodziewanie odwiedzila nas moja mama... i jak zawsze przyjeżdża na kilka godzin to akurat tego dnia siedziała z mojej mężem oglądali boks / ksw czy ciul wie jak to się zwie i popijali winko do 1 w nocy... nici z mojego planu . Dowiedział się w niedziele. Płakaliśmy jak bobry. Dla nie poznaki włożyłam test do worka z logo jego ulubionej firmy odzieżowej i powiedziałam mu ze to prezent na urodziny ale skoro już przyszedł to mu go daje 😊 nastawiłam nawet telefon i uwieczniłam ten moment radości i płaczu.. a teraz niestety naszego maleństwa Nie ma już z nami, nie mam odwagi włączyć sobie tego filmu. I nie wiem czy kiedy kolwiek go obejrzę. Staram się stanąć na nogi, wygrać z tym shitem i za jakiś czas zostać szczęśliwa mamą.. tylko jedyne pytanie jakie nasuwa mi się w tym momencie czy Pan Bóg mi na to pozwoli ... forum jest dla mnie odskocznia, mogę porozmawiać z kimś kto mnie rozumie...Trochę bez składu i ładu ale lubię tu pisać chociaż za dobrze mi to nie wychodzi..
Niematkawariatka dziękuje Ci kochana ze opowiedziałaś mi swoją historie i mnie tutaj wspierasz. ❤️
Pisz i wyrzucaj z siebie te emocje, jesteś bardzo dzielna, choć pamiętaj ze nie zawsze musisz być dzielna 😘 wszystkie chętnie Cię tu wesprzemy! Po to jesteśmy! A ja życzę Tobie mnóstwa zdrowia i szczęśliwego zakończenia tej historii w postaci zdrowego dzieciątka! Teraz najważniejsza jesteś Ty i Twoje zdrowie 😘
 
Cześć
Ehh rozumiem Cię świetnie. Pierwsze dni po usłyszeniu takich słów są bardzo ciężkie! Szczególnie, że zaśniad podobno jest tak rzadki, więc oczywiście żadna z nas nie myśli, że przytrafi się akurat nam. Ja również dostałam diagnozę zaśniadu - pół roku temu, druga obumarła ciąża. Wcześniejsza skończyła się poronieniem samoistnym, teraz miałam łyżeczkowanie plus wysłaliśmy materiał do badań genetycznych. Wynik ze szpitala: zaśniad częściowy, wynik genetyki: triploidia. A więc niemal nierozłączne... Co jest plusem w tej całej sytuacji? Zaśniad to niemal zawsze przypadek, podobnie jak triploidia. Szanse na to, ze się powtórzy są minimalne!
Zobaczysz - po pierwszym strachu, zrezygnowaniu, złości - przyjdzie podejście zadaniowe.
przede wszystkim zaśniad nie oznacza, że nie można mieć dzieci w przyszłości! głównie chodzi o to, że niestety należy dłużej się z tym wstrzymać. kontroluj betę teraz co 2 tygodnie (potem co miesiąc), znajdź dobrego lekarza, który Cię przez to przeprowadzi.
Zaśniad bardzo rzadko przeradza się w nowotwór złośliwy - ryzyko jest, jak ze wszystkim, ale malutkie! A NAWET JEŚLI - on jest wyleczalny w 99%! i po leczeniu TEŻ MOŻNA zachodzić w ciążę. Także czas na spokojnie odetchnięcie, oswój się z sytuacją i uzbrój się w cierpliwość. Nic straconego, naprawdę :) Ja po pół roku właśnie wracam do starań, nieśmiało ale jednak.

Tu dostaniesz wsparcie, ja też mogłam liczyć na dziewczyny z forum :)

P.S. u mnie też już 30stka wybiła.. :)
 
Pisz i wyrzucaj z siebie te emocje, jesteś bardzo dzielna, choć pamiętaj ze nie zawsze musisz być dzielna 😘 wszystkie chętnie Cię tu wesprzemy! Po to jesteśmy! A ja życzę Tobie mnóstwa zdrowia i szczęśliwego zakończenia tej historii w postaci zdrowego dzieciątka! Teraz najważniejsza jesteś Ty i Twoje zdrowie 😘
Jeszcze raz dziękuje 💕 jesteś kochana. 🌹
 
Cześć
Ehh rozumiem Cię świetnie. Pierwsze dni po usłyszeniu takich słów są bardzo ciężkie! Szczególnie, że zaśniad podobno jest tak rzadki, więc oczywiście żadna z nas nie myśli, że przytrafi się akurat nam. Ja również dostałam diagnozę zaśniadu - pół roku temu, druga obumarła ciąża. Wcześniejsza skończyła się poronieniem samoistnym, teraz miałam łyżeczkowanie plus wysłaliśmy materiał do badań genetycznych. Wynik ze szpitala: zaśniad częściowy, wynik genetyki: triploidia. A więc niemal nierozłączne... Co jest plusem w tej całej sytuacji? Zaśniad to niemal zawsze przypadek, podobnie jak triploidia. Szanse na to, ze się powtórzy są minimalne!
Zobaczysz - po pierwszym strachu, zrezygnowaniu, złości - przyjdzie podejście zadaniowe.
przede wszystkim zaśniad nie oznacza, że nie można mieć dzieci w przyszłości! głównie chodzi o to, że niestety należy dłużej się z tym wstrzymać. kontroluj betę teraz co 2 tygodnie (potem co miesiąc), znajdź dobrego lekarza, który Cię przez to przeprowadzi.
Zaśniad bardzo rzadko przeradza się w nowotwór złośliwy - ryzyko jest, jak ze wszystkim, ale malutkie! A NAWET JEŚLI - on jest wyleczalny w 99%! i po leczeniu TEŻ MOŻNA zachodzić w ciążę. Także czas na spokojnie odetchnięcie, oswój się z sytuacją i uzbrój się w cierpliwość. Nic straconego, naprawdę :) Ja po pół roku właśnie wracam do starań, nieśmiało ale jednak.

Tu dostaniesz wsparcie, ja też mogłam liczyć na dziewczyny z forum :)

P.S. u mnie też już 30stka wybiła.. :)
Jezu... niesprawiedliwe jest to wszystko... ja na wyniku mam zaśniad calkowity.
z dnia na dzień lepiej się czuje, dziś w końcu wzięłam się trochę za robotę ...
i boje się tylko jednego żeby się nic nie wykluło bo pół roku zniosę więcej nie wiem czy dam rade ☹️
życzę Ci dużo Siły oraz Zdrowia i żeby się udało szczęśliwie. Oczywiście daj znać jeśli się uda 💖 będę czekała na dobre wieści, wierze w to bardzo ze ci się uda już niedługo 💖💖💖 i dziękuje ze się pojawiałas w tym wątku, podnosisz mnie ciepłymi słowami ❤️
 
Cześć
Ehh rozumiem Cię świetnie. Pierwsze dni po usłyszeniu takich słów są bardzo ciężkie! Szczególnie, że zaśniad podobno jest tak rzadki, więc oczywiście żadna z nas nie myśli, że przytrafi się akurat nam. Ja również dostałam diagnozę zaśniadu - pół roku temu, druga obumarła ciąża. Wcześniejsza skończyła się poronieniem samoistnym, teraz miałam łyżeczkowanie plus wysłaliśmy materiał do badań genetycznych. Wynik ze szpitala: zaśniad częściowy, wynik genetyki: triploidia. A więc niemal nierozłączne... Co jest plusem w tej całej sytuacji? Zaśniad to niemal zawsze przypadek, podobnie jak triploidia. Szanse na to, ze się powtórzy są minimalne!
Zobaczysz - po pierwszym strachu, zrezygnowaniu, złości - przyjdzie podejście zadaniowe.
przede wszystkim zaśniad nie oznacza, że nie można mieć dzieci w przyszłości! głównie chodzi o to, że niestety należy dłużej się z tym wstrzymać. kontroluj betę teraz co 2 tygodnie (potem co miesiąc), znajdź dobrego lekarza, który Cię przez to przeprowadzi.
Zaśniad bardzo rzadko przeradza się w nowotwór złośliwy - ryzyko jest, jak ze wszystkim, ale malutkie! A NAWET JEŚLI - on jest wyleczalny w 99%! i po leczeniu TEŻ MOŻNA zachodzić w ciążę. Także czas na spokojnie odetchnięcie, oswój się z sytuacją i uzbrój się w cierpliwość. Nic straconego, naprawdę :) Ja po pół roku właśnie wracam do starań, nieśmiało ale jednak.

Tu dostaniesz wsparcie, ja też mogłam liczyć na dziewczyny z forum :)

P.S. u mnie też już 30stka wybiła.. :)
Kochana mam jeszcze jedno pytanie :) po jakim czasie spadła Ci beta ? I w jakim tempie to leciało, jak to wyglada?. Jeśli pamiętasz byłabym wdzięczna 💕💕💕
 
Uda się nam na pewno!! Nie może być inaczej. Pamiętaj tylko, żeby być pod dobrą opieką, bo spora część ginekologów niewiele wie o zaśniadach. Ja byłam chyba u 4 i dosłownie każdy miał inne zalecenia.
Beta spadała mi dość wolno.. tak mi się wydaje.
Zapisane mam wszystko w aplikacji, także już CI piszę:
30 listopada - 179 (6 listopada był zabieg)
28 grudnia - 15.15
28 stycznia - 3.19 - tu już w szpitalu powiedzieli, że jest ok, ale czytałam że musi spaść poniżej 1 idealnie.
2 marca - <1.2
I w przyszłym tygodniu idę jeszcze raz sprawdzić :)
 
Uda się nam na pewno!! Nie może być inaczej. Pamiętaj tylko, żeby być pod dobrą opieką, bo spora część ginekologów niewiele wie o zaśniadach. Ja byłam chyba u 4 i dosłownie każdy miał inne zalecenia.
Beta spadała mi dość wolno.. tak mi się wydaje.
Zapisane mam wszystko w aplikacji, także już CI piszę:
30 listopada - 179 (6 listopada był zabieg)
28 grudnia - 15.15
28 stycznia - 3.19 - tu już w szpitalu powiedzieli, że jest ok, ale czytałam że musi spaść poniżej 1 idealnie.
2 marca - <1.2
I w przyszłym tygodniu idę jeszcze raz sprawdzić :)
Poki co dwoje moich ginekologów każą sprawdzać betę i czekać aleee jeszcze w poniedziałek idę do szpitala po oryginał wyników zobaczę co mi powiedzą ci co mnie operowali a jeśli nic konkretnego to w przyszłym lub za 2 tygodnie pojadę do jeszcze jednego gin do Krakowa. Ja miałam betę wieczorem dzien przed zabiegiem ponad 60 tysięcy. Nie wiem w sumie ale to chyba dużo
Dziękuje za info 💕
 
Myślę, że poziom bety jak na zaśniad miałaś standardowy - czyli wysoki, niestety takie to dziadostwo jest, ale za to potem szybko spada - ale im mniejsze wartości, tym wolniej, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo np. z 60000 na 160 zleci szybko, ale z 13 na 5 już dużo wolniej. Ale może akurat u Ciebie pójdzie szybko :) tego Ci życzę!!

Noo właściwie mają rację Ci ginekolodzy - sprawdzanie bety i czekanie to najlepsze, co możemy zrobić ... i póki spada, trzeba sie cieszyć :)
 
reklama
Ja miałam w środę coś koło 400stu. 9 dni po zabiegu. To chyba nie najgorzej
dzis zrobiłam test ciążowy ( bo mi jeden został ) to krecha dobrze widoczna.. pójdę w poniedziałek na krew. Ciekawa jestem po jakim czasie spadnie do 0, i oby tak było 🙏🙏🙏
 
Do góry