Hej dziewczynki,
Zniknęłam na trochę, ale przygotowujemy się do chrzcin, więc czasu mam bardzo mało. Zanim poczytam co pisałyście [ a widzę, że jest tego dużo ;-)] to pokrótce streszczę co u nas.
Nie karmię już piersią:-( Strasznie mi było z tego powodu smutno, ale nie miałam wyjścia. Po tej mojej chorobie pokarmu miałam bardzo mało, mimo regularnego odciągania, a lekarstwa widocznie zmieniły smak mleka, bo mały bardzo po nim płakał. Ja zresztą razem z nim, bo bardzo chciałam go karmić. Może przesadzałam z tym smutkiem, ale czułam się winna, beznadziejna, no bo która matka karmi 4 tygodnie? :-( Teraz już wiem, że nie jestem jedyna i że mieszanki nie są takie złe :-)
Wszystko się ułożyło. Mały je w nocy właściwie tylko raz. Wczoraj pobił rekord, bo nakarmiłam go o 22, a poszedł spać o 23.30, a obudził.... o 5.30!! Zaczynamy się wysypiać;-) Oprócz tego Filip ciągle się śmieje, gaworzy, bardzo mało śpi w dzień, ale wolę to niż pobudki w nocy :-)
Postaram się już nie znikać na tak długo, bo tęsknota za Wami jest zbyt uciążliwa:-)