Tak myślałam,żeś fanka Tracy- to od razu idzie poznać
.Wyobraź sobie,że czytałam
(nawiasem mówiąc,mi nie odpowiada),ale żem osoba otwarta i lubiąca wiedzieć dużo,to nie poprzestałam na niej i sięgnęłam też po inne książki z tej dziedziny.Wymieniać nie będę,bo nie ma sensu- fanatyczki Hogg uważają,ze ona i tylko ona ma słuszność
.I traktują tę książkę jak Biblię i Słowo Objawione,a warto naprawdę zapoznać się z innymi teoriami i autorami.Choćby po to,by mieć szersze ,całościowe spojrzenie na swoje dziecko.
W ogóle to ostatnio właśnie myślałam sobie o Tracy i jej książce ,i o tym,jak wiele szkód można narobić z "dobrych chęci":-(.
Bo tak:Tracy jest doświadczoną pielęgniarką,przez jej ręce "przeszły" setki,jeśli nie tysiace dzieci.Nie dziwię się,że ma zdolność oceniania dziecka "na pierwszy rzut oka"- takie doświadczenie na to pozwala.No więc Tracy ,chcąc pomóc biednym mamom,napisała książkę.Nie wzięła pod uwagę jednego istotnego czynnika- że ona jest doświadczona,a mamy,do których trafia ta książka,przeważnie nie i desperacko poszukują "recepty" na swoje dziecko
.
Ja nie podejmowałabym się określac "charakteru" swojego dziecka na podstawie prostego testu zawartego w książce
.To naprawdę wymaga dużego doświadczenia,wielokrotnych obserwacji itp.Z doświadczenia w innej dziedzinie wiem,ze takie testy są absolutnie niemiarodajne i "robienie ich sobie" przez laików może narobić więcej szkody,niż pożytku,bo wyniki przeważnie są wypaczone.No,ale to taka dygresja.
Mi osobiście o wiele bliższa jest idea "rodzicielstwa bliskości",niż system Tracy.Źródła nie podaję- ktoś będzie zainteresowany,to znajdzie.Albo można do mnie na priva napisać,wtedy chętnie służę.Jakoś nie mam "parcia" na przekonywanie wszystkich wokół,że ja i tylko ja znam jedyny i słuszny sposób na wychowanie dziecka
;-)No,ale każdy wychowuje swoje dzieci po swojemu- na szczęście jeszcze mamy do tego prawo
.
Z dyskusji o karmieniu zrobiła się dyskusja o wychowaniu;-).Jeszcze tylko przypomnę,co pisała
madzia- jej dziecko
nie śpi przy piersi.Ssie i denerwuje się,bo za mało leci-stąd jej pytanie,czy d o k a r m i a ć .Rozumiem,że jak sama przeszłaś przez jakiś problem(zasypianie przy piersi),to chcesz przestrzec inne mamy przed tym.Ale
madzi akurat nie o to chodziło,więc nie ma sensu uparcie powtarzać "karmienie nie spanie".To,że Twoja córeczka tak się zachowywała,nie znaczy,że wszystkie dzieci tak robią.
Moje na przykład,owszem,zasypiały po jedzeniu z sutkiem w buzi .To był mój sposób na uśpienie dziecka.Ale co w tym złego????Mi to nie przeszkadzało,dobrze się z tym czułam,jak dziecko tak się przytuliło i ,czując się bezpiecznie w ramionach mamy,zasnęło.No,ale ja mam trochę inne podejście do karmienia piersią- robiłam to nie tylko po to,by "dostarczyć dziecku niezbędnych składników odżywczych".Dla mnie równie ważna była sfera psychiczna ,więź,przytulenie,danie dziecku poczucia spokoju i bezpieczeństwa.Czasem trzeba dać dziecku pierś,choć wiesz,że nie jest głodne,bo akurat tego potrzebuje.
Tak dla jasności dodam,że to nie jest tak,że ja całkiem odrzucam teorie Tracy.Z wieloma jej stwierdzeniami się zgadzam,np. tymi o ważności rytuałów i ustalenia sobie z dzieckiem rytmu dnia- bo to daje mu poczucie bezpieczeństwa.Tylko ja robię to "wspólnie" z dzieckiem,"słucham" mojej córeczki,a nie usiłuję ją dopasować do tabelki "typów niemowląt".
Szerszego spojrzenia życzę,bo fanatyzm w każdej postaci jest groźny,co widać jak na dłoni tutaj- podjęłaś się krucjaty i nie umiesz zobaczyć,że naprawdę nie ma "jedynie słusznej drogi" i że każde dziecko i każda mama są inne.