reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

O wszystkim i o niczym, czyli jak dobrze być w ciąży :)

Aaaaaa Agutek ja bym tam się nie zastanawiała i zdecydowała na tę szkołę. U mnie ta decyzja była o tyle łatwiejsza, że jak na razie szkoła jest za friko ale to się pewnie zmieni od stycznia i mam ją pod nosem niemal. Ale są tez zajęcia w fitnessclubie (od grudnia dopiero) i się nad nimi zastanawiałam ale to dość droga zabawa bo np. 4 spotkania po 50 min kosztują 60zł no i musiałabym zasuwać na drugi koniec miasta bo mąż okupuje samochód :/. Ale może się skuszę na parę zajęć. Jeszcze to rozważam ;).


no u nas sytuacja wyglada tak:
- szkola rodzenia platna - 20zl kazde zajecia, czyli laczny koszt 200zl
- szkola rodzenia po drugiej stronie miasta - dojazd tylko autobusem bo nie mamy samochodu, dla nas dwojga w ta i z powrotem 8zl na jedne zajecia, razem - 80zl
- zakaz wykonywania niektorych cwiczen ze wzgledu na krotka szyjke macicy

jak tak sobie pomysle, ze mam wladowac w to 300zl i do tego jezdzic w te i wewte po miescie to mi jakos sie odechciewa...wole te pieniazki na dzidziusia przeznaczyc...tym bardziej, ze ostatnio wyskoczyla nam pewna spora suma do zaplacenia, ktorej sie nie spodziewalismy i musimy ja pokryc :eek:
 
reklama
A no to faktycznie Agutek "trochę" by Was ta szkoła "szarpnęła". NIe pozostaje Ci więc nic jak tylko mobilizacja i ćwiczenia w domu. Może warto np. kupić te dużą piłkę dmuchaną, na allegro do 30 zł można taką kupić. Dzis całkiem fajne te nasze ćwiczenia z piłką były.

A co szyjki to mi też wczoraj lekarka powiedziała,ze mi się skraca ale nie rozwiera ale nic nie wspomniała o ćwiczeniach....hmmm... muszę jej może przypomnieć o tym, że cwiczę choć wczoraj nawet jej o tym fitness wspominałam i pytałam czy mogę i powiedziała, że tak.

A swoją drogą jak sobie tak policzymy to ile idzie teraz kasy na lekarzy, badania, USG itp to niezła kwota wyjdzie. Już nie wspominając o zakupach dla Dzieci. No ale jak to się mówi - kto ma pszczoły ten ma miód, kto jest w ciązy ten ma wydatki ;). Cieszmy się, że nas na razie na to stać bo przecież ile jest takich rodzin, które pykają na zasiłku a to takich gadzetach o jakich my tu sobie rozmawiamy to nawet nie marzą a może i nawet nie wiedzą o ich istnieniu... No i przede wszystkim cieszmy się, że możemy być w tej ciąży !!!!
 
hehe skoro do tej pory sie nie zmobilizowalam do cwiczen to i teraz nie liczylabym na cud ;-) :laugh2:
do szkoly rodzenia chcialam isc bardziej ze wzgledu na informacje o porodzie, nauke oddychania, opieki nad noworodkiem i zeby maz tak bardziej namacalnie to wszystko poczul
ale co tam...
nie mowie kategorycznie nie - moze cos mi sie odmieni i jednak pojdziemy :confused:

a jak nie to tragedii nie bedzie - przeciez wbrew pozorom to wcale tak duzo kobiet do szkoly rodzenia nie chodzi, a wszystkie jakos spokojnie rodza ;-)

troszke szkoda...ale nawet bym sie sama nie spodziewala, ze tak wyjdzie, bo bylam przekonana, ze do szkoly pojdziemy :-)

a wydatki na dziecko to temat rzeka...
to wszystko jest tak drogie :szok:
ciuszki na pierwsze miesiace mam, a kasy na nie poszlo moim zdaniem duzo - a przeciez wiele z nich kupilam uzywanych...a wkrotce po porodzie znowu trzeba bedzie zaopatrywac sie w wieksze rozmiary

teraz kupimy wozek i to nam niezle szarpnie po kieszeni, ale wymarzylam sobie ten wozek i stwierdzilam, ze po prostu musze go miec :-p takze po tym wozku to zakupy zostana chyba wstrzymane do stycznia z braku kasy :baffled:

a ida swieta....

bedzie glodowka haha :laugh2:
 
Eee tak źle to pewnie nie będzie. W tę głodówkę to nie uwierzę ;).
Zresztą a propos wydatków na Święta to chyba najwięcej kasy idzie na prezenty bo w końcu potrawy świąteczne są proste i nie az tak kosztowne no chyba, że ktoś ma jakieś wymyślne :). Dla mnie mogłby się ograniczyć do pierogów (w każdej ilości), barszczu, ewentualnie zupy rybnej, karpika, kapusty z grochem no i paru słodkości. A z tych rzeczy to chyba karp najdroższy no i bakalie do słodkości. Prezenty robimy raczej symboliczne choć trochę ich trzeba kupić bo dla rodziców, rodzeństwa, teściów. Bo sobie już wspólny prezent kupiliśmy - taki miksero-blender, który potem przy dziecku też sie przyda do przecierania zupek ;).

Kurcze chyba mnie dopada świąteczny klimat ;). W sobotę jade kupić choinkę w doniczce i niech sobie spokojnie stoi przed domem :).


W ogóle to strasznie się rozgadałam a wypadałoby obiad zrobić choć mi się nie chce jest bo się dossałam do czekoladek. Wczoraj jak powiedziałam męzowi, ze mi się uruchomił "pożeracz słodyczy" to on stwierdził, że mi się chyba zwarcie zrobiło bo jem i jem i jem.... :/.
 
a ja....
zjadłam przed chwilką duzy obiad
dziecko nie chcialo swojego, to jej obiad tez zjadlam
no i w zwiazku z tym , ze ona nie chciala obiadu, to zrobijam jej I SOBIE :szok: kanapki

boszszsz chyba mnie rozwali :eek:
 
jutro idę na glukoze:wściekła/y: a tak strasznie mam ochotę na czekolade:-p , ale lekarz powiedziała żeby nic słodkiego nie jeść wieczorem:-(
 
a mnie skurcze łapią najczęściej w łydce:-( więc robie pobutkę mężowi i mi masuje nóżkę:laugh2: szkoda że w środku nocy:no: ogólnie to przez ostatni tydzień śpi mi się okropnie ciągle się budzę i jest mi niewygodnie:no: pozycja na brzuchu z ugiętą nogą przeszkadza dzidzi bo strasznie wtedy mnie kopie:no:
 
roksi a bierzesz cos na te skurcze?
mi (odpukac w niemalowane) po jednorazowej akcji skurcz sie juz nie powtorzyl.... oby nigdy wiecej :baffled:
 
reklama
Do góry