reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niski przyrost Beta HCG w ciągu 48 h zawsze oznacza to samo ????

Witajcie nie wiem od czego zaczac ....16 stycznia podejrzewalam ze jestem w ciazy wiec po pracy umowilam.sie do ginekolog w miedzyczasie zacselam plamic .okazalo sie.ze cos jest ale dovrze bie wiadomo co i jak i ze względu na plamienie trafilam do szpitala ...wyszlo ze wczesna ciaza zalecili luteine 50 dopochwowo.i wypuscili do domu. Nieatety 28stycznia trafilammznowu do szpitala bo bardziej.krwawilam okazalo sie ze mam krwiaka i ze jeat tez pecherzyk zoltkowy bez wwyraznych cech zarodka beta 17633 po 3 dniach beta 20889 w macicy nieregularny pechderzyk ciazowy z prawidlowym.pecherzykiem zoltkowym wypuscilo.mnie do domu z luteina 100 2 razy dziennie ..7.02 udalam.sie kontrolnie prywatniw do gienkolog ciaza.niby jest okreslila na 6.2 tyg ciazy i wedlug moich wyliczen by sie zgadzalo.ale niestety nie bylo.jeszce bijacego serdudzka zarodek jak to okreslila nieregularny troxhe splaszczony kazala kontrolowac bete. 6 .02 robilam. Bylo 27269 kazala zrobic za dwa dbi wychodzila sobota i tam gdzie zawse chodze blo zamkniete.poszlam gdzie indziej wynik 32168 w poniedzielk.poszlam.spowrotem tam.gdzie chodzilam i dzis odebralam wynik 29790 dzis wykonalam.kolejny pomiar bede miala wyniki juyro po poludniu a do ginekplog przyrost mega maly :( plus do tego ta roznica wynikow nie wiem ja sie na to zapatrywac czy beta spada ....tak sie boje.ze to juz koniec.....
Nigdy nie bada się bety w 2 różnych laboratoriach, bo są różnice i te wyniki są niemiarodajne. Niestety przyrost nie wróży nic dobrego ( mówię o tym w tym samym labie). Trzeba by sprawdzić po 48h. Obawiam się, że należy nastawić na najgorsze, ale nie tracić nadziei. Niektóre słabe przyrosty bety dziś mają imiona i biegaja. Poza tym matka wierzy do końca.
Znam ten strach, 2 razy przez to przechodziłam. A ponieważ wierzę w cuda, to zaciskam kciuki
 
reklama
Niesety odebralam wynik.z srody beta 29715.....czyli.wzgledem.poniedzialku minimalniw.spadla.....jutro.ide.do gin ale.wiem.ze juz nic dobrego.mniwnu niej nie czeka......czytajac jak piszecie ze ktorys raz staracie sie o.dziecko nie wiem.skad.biezecie.na to sile.....ja jestem totalnie zalamana .......
 
Skąd bierzemy siłę... Wiesz, wielokrotnie sama zadawałam sobie to pytanie. Ja poroniłam raz, ale czytając fora, są kobiety które były w owej sytuacji wiele razy..
Mi bardzo pomogła praca. Wpadłam w wir pracy, zmęczenie fizyczne dawało satysfakcję, spełnienie w pracy dawało poczucie wartości.
Dzięki temu czułam się potrzebna, może nawet trochę mniej "beznadziejna" jako kobieta.
Nie ukrywam, że gdy zamykałam drzwi w pracy, a otwierałam drzwi auta.. wyłam jak dziecko, wracałam do domu, zakładałam słuchawki z "Najgrubszy Anioł Stróż" Domagały i przeżywałam, próbowałam przerobić wszystko.
Dziś znów jestem na starcie w tej walce o dziecko, pomimo że minął dopiero miesiąc.
Ale... Im dłużej będziemy przeżywać, im dłużej będziemy rozkładać wszystko na części pierwsze i analizować w głowie, tym bardziej oddala się w czasie nasza szansa na posiadanie dziecka 😘 stąd siła, bo trzeba walczyć, trzeba chcieć.. pamiętać ale się nie poddawać!
Wiem, że dasz radę. Płacz, przeżywaj, ale wróć na start i myśl o mecie, na której czeka upragnione dziecko ❤️ ściskam mocno!
 
Niesety odebralam wynik.z srody beta 29715.....czyli.wzgledem.poniedzialku minimalniw.spadla.....jutro.ide.do gin ale.wiem.ze juz nic dobrego.mniwnu niej nie czeka......czytajac jak piszecie ze ktorys raz staracie sie o.dziecko nie wiem.skad.biezecie.na to sile.....ja jestem totalnie zalamana .......

Siła płynie z nadziei, miłości i... marzeń. Ona jest w tobie. Tylko nie oczekuj, że w momencie, kiedy uswiadamiasz sobie, że tracisz swój skarb ona cię zaleje. Teraz jest czas by pozwolić tym najczęściej niechcianym, bo trudnym emocjom dojść do głosu. One muszą w tobie wybrzmieć, wylać się z ciebie po to, by zrobić przestrzeń na to, co nowe. Teraz twój świat się rozpada, kruszy, ciebie powala na kolana, przygniata do ziemi. Wszystko jakby wymyka się z rąk, przewartościowuje. Tak, poronienie, strata dziecka to jedna z najtrudniejszych strat. Bo mimo, że nie widziałaś, nie dotykałaś, nie słyszałaś, to zakochałaś się w tym małym cudzie.
Skup się na stracie, na żałobie, na przerobieniu tego tematu. A jak już sobie to poukladasz to siła do ciebie sama przyjdzie.
Poza tym realizować macierzyństwo można na wiele sposobów i to jest dobry czas by się nad tym zastanowić i rozważyć ewentualnie inne rozwiązania jeśli obawa przed kolejną strata będzie zbyt silna
 
Ostatnia edycja:
I dostalam skierowaniw do szpitala mam sie zglosic w poniedzialek.....wywolywanie poronienia a potem.lyzeczkowanie tak mi powiedziala Pani ginekolog .Jak czytam o tym wywolywaniu poronienia to jakis wielki koszmar.....
 
I dostalam skierowaniw do szpitala mam sie zglosic w poniedzialek.....wywolywanie poronienia a potem.lyzeczkowanie tak mi powiedziala Pani ginekolog .Jak czytam o tym wywolywaniu poronienia to jakis wielki koszmar.....
Ja też miałam. Nie skorzystałam. Po 2 tygodniach sama poroniłam w domu.
Zrób tak byś czuła się psychicznie dobrze
 
Niesety odebralam wynik.z srody beta 29715.....czyli.wzgledem.poniedzialku minimalniw.spadla.....jutro.ide.do gin ale.wiem.ze juz nic dobrego.mniwnu niej nie czeka......czytajac jak piszecie ze ktorys raz staracie sie o.dziecko nie wiem.skad.biezecie.na to sile.....ja jestem totalnie zalamana .......
Głowa do góry kochana ja jakieś 8 lat nie mogłam zajść w ciążę, niedawno zaczęło się udawać ale niestety co się udaje to poronienie najpierw 5 tydz później 8 tydz. Ehhh nie powiem jest to smutne ale mówię sobie ze jeśli miałoby być chore to lepiej niech tak będzie, pozdrawiam życzę dużo siły i wiary że napewno się uda 😉
 
Witam.
Więc teraz ja.
Z mężem prubujemy zajść w ciążę od prawie 2 lat. Różni ginekologowie różne rozpoznania, długa historia. Ostatni lekarz, na jesieni ubiegłego roku zdiagnozował PCOS. Kazał schudnąć około 5-10% masy i się zjawić u niego na stymulacji jajeczkowania w pierwszej miesiączce tego roku. Ponieważ schudłam trochę za mało postanowiliśmy z mężem ze w lutym pójdziemy. Ogólnie problem jest też tego typu że mam długie cykle 33-35 dniowe, a z tymi miesiączkami różnie bywało. Przez ten czas miałam brać taki lek od cukrzycy który miał pomoc mi w tym aby nie produkować tyłu pęcherzyków. Ostatnia @ zaczęła się 12 stycznia, przewidywana następną między 14-16 lutym. Gdy przyszedł ten czas zaczął mnie pobolewać w dole brzuch, podobnie jak na @ tylko nawet powiedziałabym że trochę mocniej. Z racji faktu iż lekarz powiedział że bez stymulacji jajeczkowania szans nie ma na poczęcie z testem ciążowym zwlekałam aż do 19 lutego. Tego dnia z rana zrobiłam test. 2 kreski. W podskokach i niedowierzaniem pojechałam na krew. Wynik bety 7750. Telefon do ginekologa wizyta za 2 tygodnie. Następnego dnia zaczęły mi się brunatne plamienia, początkowo 2 małe kropeczki, później jednak sporawy ślad na bieliźnie, do tego cały czas skurcze w dole brzucha. 21 lutego poszłam do ginekologa, mojego nie było bo jest na urlopie ale w kilinice była inna pani na dyżurze i mnie przyjęła. Na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy jaki i pęcherzyk żółtkowy jednak zarodka brak. Do tego jednocześnie jak to określiła pani ginekolog kształt pęcherzyka bardzo nieregularny, ogólnie tak nie powinien wyglądać. Skwitowała to stwierdzeniem "coś mi się w tej ciąży nie podoba ale nie umiem powiedzieć co". Źródeł plamienia też nie znalazła. Stwierdziła że ciąża jest wczesna około 5 tyg i ma prawo nie być jeszcze zarodka. Kazała przyjść na tą wizytę za dwa tygodnie i w międzyczasie zrobić 2 razy betę w odstępie tygodnia. Jedna w poniedziałek i druga w następny poniedziałek, wizytę mam w czwartek. Dziś zrobiłam wyniki i bety wyszło mi (od środy) 16093. Niby jest podwójna wartość ale jednak wg różnych kalkulatorów przyrost jest 34,3% czyli zbyt mały. Ciągle mam delikatne ciemnobrunatne plamienia.
Ogólnie pani ginekolog nastawiała mnie raczej ze będzie to ciąża która poronię, ale ciągle mam nadzieję że może to skończy się inaczej... Czy ktoś o zbyt niskim przyroście bety i mimo plamień donosił ciążę?
 
reklama
Witam.
Więc teraz ja.
Z mężem prubujemy zajść w ciążę od prawie 2 lat. Różni ginekologowie różne rozpoznania, długa historia. Ostatni lekarz, na jesieni ubiegłego roku zdiagnozował PCOS. Kazał schudnąć około 5-10% masy i się zjawić u niego na stymulacji jajeczkowania w pierwszej miesiączce tego roku. Ponieważ schudłam trochę za mało postanowiliśmy z mężem ze w lutym pójdziemy. Ogólnie problem jest też tego typu że mam długie cykle 33-35 dniowe, a z tymi miesiączkami różnie bywało. Przez ten czas miałam brać taki lek od cukrzycy który miał pomoc mi w tym aby nie produkować tyłu pęcherzyków. Ostatnia @ zaczęła się 12 stycznia, przewidywana następną między 14-16 lutym. Gdy przyszedł ten czas zaczął mnie pobolewać w dole brzuch, podobnie jak na @ tylko nawet powiedziałabym że trochę mocniej. Z racji faktu iż lekarz powiedział że bez stymulacji jajeczkowania szans nie ma na poczęcie z testem ciążowym zwlekałam aż do 19 lutego. Tego dnia z rana zrobiłam test. 2 kreski. W podskokach i niedowierzaniem pojechałam na krew. Wynik bety 7750. Telefon do ginekologa wizyta za 2 tygodnie. Następnego dnia zaczęły mi się brunatne plamienia, początkowo 2 małe kropeczki, później jednak sporawy ślad na bieliźnie, do tego cały czas skurcze w dole brzucha. 21 lutego poszłam do ginekologa, mojego nie było bo jest na urlopie ale w kilinice była inna pani na dyżurze i mnie przyjęła. Na usg był widoczny pęcherzyk ciążowy jaki i pęcherzyk żółtkowy jednak zarodka brak. Do tego jednocześnie jak to określiła pani ginekolog kształt pęcherzyka bardzo nieregularny, ogólnie tak nie powinien wyglądać. Skwitowała to stwierdzeniem "coś mi się w tej ciąży nie podoba ale nie umiem powiedzieć co". Źródeł plamienia też nie znalazła. Stwierdziła że ciąża jest wczesna około 5 tyg i ma prawo nie być jeszcze zarodka. Kazała przyjść na tą wizytę za dwa tygodnie i w międzyczasie zrobić 2 razy betę w odstępie tygodnia. Jedna w poniedziałek i druga w następny poniedziałek, wizytę mam w czwartek. Dziś zrobiłam wyniki i bety wyszło mi (od środy) 16093. Niby jest podwójna wartość ale jednak wg różnych kalkulatorów przyrost jest 34,3% czyli zbyt mały. Ciągle mam delikatne ciemnobrunatne plamienia.
Ogólnie pani ginekolog nastawiała mnie raczej ze będzie to ciąża która poronię, ale ciągle mam nadzieję że może to skończy się inaczej... Czy ktoś o zbyt niskim przyroście bety i mimo plamień donosił ciążę?
na tym etapie ciąży nie robi się bety.... bo wartosci juz sa wyzsze i nie bedą sie podwajać. Ale powiem Ci że jestem obecnie w drugiej ciąży jest zupełnie inna. Miałam plamienia co chwile w 1 trymestrze. Z mężem po badaniach prenatalnych jechałam do szpitala ze łzami w oczach że poroniłam bo zaczelam krwawic w 12-13tyg okazalo sie że mam jakiś płyn koło dziecka. Wtedy Bogu dziekowałam że mam tak wspaniałego ginekologa który reagował na wszystko od razu i kazał dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Pierwsza ciąże też mi uratował. W obydwóch ciążach stwierdzono: cukrzyce ciążową od poczatku na insulinie, nadcisnienie tetnicze, niedoczynnosc tarczycy, nie wydolność szyjki co skutkowało założeniem pessaru, starzejącym się łożyskiem zbyt wcześniej, jeszcze w tej ciazy dostałam sterydy na płuca dziecka i mam czeste skurcze. Dziękuje za każdy dzień w dwupaku aczkolwiek wiem że dzidziuś nawet jak sie juz urodzi to jest "bezpieczny"
 
Do góry