Witam
Jestem totalnie załamana. Moja córcia, obecnie 14 mcy, od urodzenia jest bardzo nisko na siatce centylowej. Zazwyczaj okolice 3 centyla.
ale po kolei:
Jak miała 2 tyg zaczęły się wysypki, itede. Zdiagnozowano skazę, AZS.
Do 8 mca była na piersi, ja na mega ściśle restrykcyjnej diecie.
Jestem 100% pewna że nic się "podejrzanego" nie przedostawało.
Odstawiłam też soję, pszenicę, cytrusy, kakao, drożdże...jednak mimo diety wciąż mała była chudziutka, i wciąż były wysypki i brzydkie kupy.
W końcu zdesperowana sięgnęłam po homeopatię, udałam się do pediatry- alergolog ale takiej która stosuje homeopatię. Zdiagnozowała ona że to wszystko za sprawką adenowirusa, i candidii. Nie bez obaw, ale zaczęłam stosować jej kurację, i już w pierwszym miesiącu wysypka ustąpiła, po 4 mcach śladu nie było po "ostrym AZS".
Kiedy w 8 miesiącu mała się odstawiła od piersi, przeszłam na Nutramigen, gdzieś po 2 mcach zaczęłam delikatnie podawać jogurty, po jednej łyżeczce. Z czasem zaczęłam zwiększać. Wszystko było ok. Żadnych wysypek, problemów. Doszły dania obiadkowe, z dodatkiem mleka czy czegoś tam nabiałowego. Też żadnych niepożądanych reakcji.
W okolicach roczku, przez niedopatrzenie lekarza (źle wystawiona recepta), musiałam kupić Bebiko. Był wieczór, dzień przed majówką... Podałam i wszystko było ok! Nic, absoultnie nic się nie działo. Do tego ewidentnie zaczęła lepiej jeść. Mleka zamiast 80 ml to nagle 210 ml ! nne posiłki też lepiej. Trwało to niestety tylko ok 2 tyg. I znowu przestała jeść. Mleko i kaszkę mannę zjadała pięknie, ale cała reszta, 2-3 łyżeczki góra.
Ostatnio to już dramat, mleka znowu jak kiedyś do 100 ml max, kaszki manny kilka łyżek, inne posiłki też 2-3 kęsy.
I kupy zaczęły się prawie po każdym jedzeniu, paskudne, rzadkie, śmierdzące. Ale to może mieć związek z tym że kilka dni temu zabrakło mleka i dałam kaszkę na krowim. Mleko krowie to jedyne co nie było włączone do diety wcześniej. Ona w ogóle uwielbia serki, jogurty, nabiałowe historie.
Dziecko jest bardzo żywiołowe, aktywne, nie usiedzi chwili, nie wiem skąd ma tą energię skoro nic nie je
Ciągle od naszej pediatry słyszę że nie je bo ząbki/skok/upały/infekcja wirusowa.. zawsze coś, a fakt faktem że dziecko nie je od dawna, ani na diecie, ani teraz.
wczoraj więc poszliśmy do innej pediatry, i ona zaleciła powrót do diety bezmlecznej.
Ale ja mam wątpliwości, nie ma żadnych wysypek, nic na skórze się nie dzieje, brzuszek nie boli bo humorek rewelacja...w sumie nabiał ma już od lutego, a od maja to Bebiko. Tyle czasu by nic nie wyszło, wysypka, nic?
na diecie bezmlecznej też była niejadek, jak zaczeliśmy Bebiko skoczyła na 10 centyl z 3go, a teraz znowu spadła...
takie ostre niejedzenie to 3 tygodnie trwa już. Do tego pierwsze 2 tyg była bardzo marudna, wróciły nocne pobudki. Ale to był czas skoku rozwojowego (64 tyg) więc może też i to być przyczyną złego humorku. Od 2 dni znowu uśmiechnięta i pogodna, wczoraj nawet coś tam zjadła... dzisiaj jeden słoik zupkowy i z 5 łyżeczek płatków na mleku, śniadanie nieruszone.
Nie wiem czy przechodzić na tą dietę teraz? mamy iść z wynikami kupy do gastrologa. Jeśli on powie że to nie alergiczne, to czy jest sens robić teraz rewolucję, a za 2 tyg znowu wracać do obecnego żywienia?
Wczoraj już była tragedia, nie chciała słyszeć o Nutramigenie, nawet w nocy w półśnie pluła. W końcu dałam Bebiko, co miałam zrobić, ona nie ma z czego chudnąć
Mała ma 77 cm i waży 8640. 14 miesięcy skończyła tydzień temu. W kwietniu stwierdzono lekką niedoczynność tarczycy, dostaje leki, Euthyrox, niedawno kontrolne wyniki wyszły idealnie, wszystko w normie. Myśleliśmy że to jest odpowiedź na niejedzenie, ale poprawa apetytu była mała i tylko na samym początku podawania hormonu.
Co ja mam robić? Pracuję jako Niania, mam dziewczynkę miesiąc starszą, i serce mi się kraje jak widzę różnicę...moja w najlepszych momentach, zjada 1/3 tego, co tamta jak ma zły apetyt...będziemy teraz badać na pasożyty. A, celiakię wykluczyliśmy jakiś czas temu. macie jakieś doświadczenie, pomysły, o co może chodzić?