reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kolka? Noworodek płacze kilka godzin dziennie

U nas zaczęło się w okolicach 3tygodnia, mamy 3 i pół miesiąca dopiero przechodzi. Nie pomógł espumisan, sab simplex, delicol. Byliśmy u osteopaty 3 razy po 1 i 2 razie była widoczna różnica I córka była spokojniejsza. Na płacz nie do ukojenia pomagało otulenie mocno w kocyk I skakanie na piłce. Do tego pomaga też termofor z pestek wiśni, masaże brzuszka, rowerek, noszenie w pozycji na leniwca oraz dużo leżenia i spania na brzuszku. Oczywiście przy spaniu na brzuszku cały czas jesteśmy obok. Chociaż teraz już córka trzyma dobrze główkę i polubiła lezenie na brzuchu.
Dla rodziców dużo melisy, bo wiem że mimo że to ciężkie trzeba przeczekać.
 
reklama
Jejku, współczuję :( Aż mi się to wszystko przypomina, bo u nas było podobnie. Zaliczyliśmy kilku pediatrów, fizjo, osteopatę, alergologa, też jakieś espumisany i inne kropelki i właściwie nic nie pomogło, tylko czas ;)
Do tej pory nie jestem pewna, o co chodziło, ale wydaje mi się, że to nie do końca były kolki, bo właśnie tak jak u Was syn płakał już od samego rana. Jakoś na 2,5 miesiąca zaczęło się robić lepiej.
Jak Wasze bobo lubi leżeć na brzuszku, to niech leży! To jest wartościowy czas, ja bym tego nie ograniczała. W dzień możecie też spróbować tak go odłożyć do spania, ale wtedy musicie mieć na niego oko.
Co jeszcze? Bardzo polecam tulik, właśnie do spania w dzień. Ja tak owijałam syna, kładłam się z nim na łóżku, karmiłam na leżąco i wtedy on odlatywał i sobie drzemał.
Do tego baaardzo polecam chustę. Ona spełnia 3 główne zadania - dziecko jest przyciśnięte brzuszkiem do brzuszka, więc jest dodatkowy masaż, ma ciepło i miło, bo jest przytulone, a mama czy tata mają wolne ręce ;)
Tylko niektóre dzieci nie pozwalają wtedy usiąść - zdarzało mi się tak pracować na stojąco :p
Ja bym jeszcze zastanowiła się, czy syn nie jest przemęczony (tzn jest na pewno, ale czy to nie od tego tak płacze). Jak wygląda Wasza rutyna po wstaniu rano?
 
Aaa, właśnie, jeszcze skakanie na piłce! Albo po prostu ruch góra dół, jak przy przysiadach, tylko że to kolana wysiadają :p A na piłce jest całkiem spoko ;) I w kryzysowych sytuacjach włączaliśmy suszarkę, żeby np. przebrać syna, bo jak tylko go odkładałam, to tak krzyczał, że aż miał bezdechy i tylko suszarka działała.
 
Jejku, współczuję :( Aż mi się to wszystko przypomina, bo u nas było podobnie. Zaliczyliśmy kilku pediatrów, fizjo, osteopatę, alergologa, też jakieś espumisany i inne kropelki i właściwie nic nie pomogło, tylko czas ;)
Do tej pory nie jestem pewna, o co chodziło, ale wydaje mi się, że to nie do końca były kolki, bo właśnie tak jak u Was syn płakał już od samego rana. Jakoś na 2,5 miesiąca zaczęło się robić lepiej.
Jak Wasze bobo lubi leżeć na brzuszku, to niech leży! To jest wartościowy czas, ja bym tego nie ograniczała. W dzień możecie też spróbować tak go odłożyć do spania, ale wtedy musicie mieć na niego oko.
Co jeszcze? Bardzo polecam tulik, właśnie do spania w dzień. Ja tak owijałam syna, kładłam się z nim na łóżku, karmiłam na leżąco i wtedy on odlatywał i sobie drzemał.
Do tego baaardzo polecam chustę. Ona spełnia 3 główne zadania - dziecko jest przyciśnięte brzuszkiem do brzuszka, więc jest dodatkowy masaż, ma ciepło i miło, bo jest przytulone, a mama czy tata mają wolne ręce ;)
Tylko niektóre dzieci nie pozwalają wtedy usiąść - zdarzało mi się tak pracować na stojąco :p
Ja bym jeszcze zastanowiła się, czy syn nie jest przemęczony (tzn jest na pewno, ale czy to nie od tego tak płacze). Jak wygląda Wasza rutyna po wstaniu rano?
Zacznijmy od tego że rano to narazie dość szerokie pojęcie bo to zależy od tego jak akurat mały się obudzi(wiadomo), zazwyczaj 6-7 jest karmienie i MOŻE zacząć się awantura, ale najczęściej jest to 9-10. Zazwyczaj żona wstaje jak usłyszy że mały się rzuca, bierze go z łóżeczeka na nasze łóżko i karmi go na leżąco. Po karmieniu sesja odbijania na ramieniu, głośne beknięcie, potem ulanie i wojna.
Jeszcze jedno: po porannym karmieniu(czyli tej 6 rano) często właśnie zaczyna stękać i się wiercić z powodu gazów przez sen i żona albo ja wstajemy żeby go pomasować, podnieść mu nóżki i jest festiwal pierdzenia. Nawet się nie budzi wtedy.
W pokoju jest półmrok, nie mamy żadnych telewizorów, okna uchylone na małą wentylację(bardzo małą) bo żonie jest zimno jak wstaje do niego w nocy. Łóżeczko stoi zaraz obok naszego łóżka, widzimy go przez siateczkę. Nawet ostatnio mu materacyk podniosłem leciutko od strony głowy. Temperatura jest dla niego idealna, coś ok 20 stopni zależnie od dnia.

Teraz śpi po 6 godzinach płaczu ale ile pośpi tego nikt nie wie. Nie stęka nie wierci się. Mam już odruch paniczny jak coś tam sobie kwęknie przez sen :)

Zdaję sobie sprawę że przy karmieniu piersią nie trzeba zazwyczaj odbijać ale on często je łapczywie i łyka powietrze strasznie jakby ktoś miał mu zabrać. Sprawę badamy obecnie i mamy umówioną wizytę u neurologopedy(otwarte usta podczas spania).

Suszarka uspokaja go podczas przebierania ale jak jest w trakcie koncertu to nie przerywa sobie jakimś szumem. Dzisiaj zrozumiałem że jak mam go masować to tylko w momencie przebierania, jakoś wtedy przestaje i czeka. Widać że mu to pomaga bo w pewnym momencie nawet odleciał.
Piłka i chusta to cos czego nie próbowaliśmy na pewno sprawdzimy! Dzięki!
 
U nas taki płacz i gazy by spowodowane alergią na białko mleka krowiego (też była na piersi) tylko córka nie przybierała też na wadze.
 
Zacznijmy od tego że rano to narazie dość szerokie pojęcie bo to zależy od tego jak akurat mały się obudzi(wiadomo), zazwyczaj 6-7 jest karmienie i MOŻE zacząć się awantura, ale najczęściej jest to 9-10. Zazwyczaj żona wstaje jak usłyszy że mały się rzuca, bierze go z łóżeczeka na nasze łóżko i karmi go na leżąco. Po karmieniu sesja odbijania na ramieniu, głośne beknięcie, potem ulanie i wojna.
Jeszcze jedno: po porannym karmieniu(czyli tej 6 rano) często właśnie zaczyna stękać i się wiercić z powodu gazów przez sen i żona albo ja wstajemy żeby go pomasować, podnieść mu nóżki i jest festiwal pierdzenia. Nawet się nie budzi wtedy.
W pokoju jest półmrok, nie mamy żadnych telewizorów, okna uchylone na małą wentylację(bardzo małą) bo żonie jest zimno jak wstaje do niego w nocy. Łóżeczko stoi zaraz obok naszego łóżka, widzimy go przez siateczkę. Nawet ostatnio mu materacyk podniosłem leciutko od strony głowy. Temperatura jest dla niego idealna, coś ok 20 stopni zależnie od dnia.

Teraz śpi po 6 godzinach płaczu ale ile pośpi tego nikt nie wie. Nie stęka nie wierci się. Mam już odruch paniczny jak coś tam sobie kwęknie przez sen :)

Zdaję sobie sprawę że przy karmieniu piersią nie trzeba zazwyczaj odbijać ale on często je łapczywie i łyka powietrze strasznie jakby ktoś miał mu zabrać. Sprawę badamy obecnie i mamy umówioną wizytę u neurologopedy(otwarte usta podczas spania).

Suszarka uspokaja go podczas przebierania ale jak jest w trakcie koncertu to nie przerywa sobie jakimś szumem. Dzisiaj zrozumiałem że jak mam go masować to tylko w momencie przebierania, jakoś wtedy przestaje i czeka. Widać że mu to pomaga bo w pewnym momencie nawet odleciał.
Piłka i chusta to cos czego nie próbowaliśmy na pewno sprawdzimy! Dzięki!
Rozumiem, to u Was raczej przemęczenie nie jest głównym problemem tylko skutkiem.
U nas też był problem z tym odbijaniem i ulewaniem - syn mocno chlustał i spore ilości. Mieliśmy podejrzenie refluksu, ale właśnie ostatecznie wyszło na to, że to był po prostu niedojrzały układ pokarmowy i trzeba było przeczekać :( Jest na to syrop, gastrotuss baby, ale u nas po zastosowaniu był taki dramat, że myślałam, że będziemy karetkę wzywać. Ten syrop ma za zadanie zatrzymać treść pokarmową w żołądku, no i właśnie tak działał. Tylko że przez to jedzenie się synkowi cofało, a nie mógł ulać i najprawdopodobniej miał zgagę. Więc teoretycznie możecie spróbować, ale uprzedzam, że może być jeszcze gorzej.
U nas pomagało też noszenie w pionie. Teoretycznie takich maluszków nie powinno się tak nosić, ale jak się słyszy ten wrzask praktycznie non stop, to nie myśli się już o takich "zasadach". Więc czasami nosiłam na ramieniu tak jak do odbicia. Fizjo pokazała nam też, że można nosić tak jakby w pionie, kładąc maluszka na swojej klatce, ale podkurczając mocno nóżki - właściwie to taka pozycja jak w chuście, więc jak będziecie się uczyć jak ją wiązać, to zobaczycie, o co mi chodzi.
Dzieci refluksowe nie chcą leżeć ani być w pozycji fasolki, bo właśnie wtedy objawy im się nasilają. Sprawdźcie, czy u Was też tak nie jest.
 
Rozumiem, to u Was raczej przemęczenie nie jest głównym problemem tylko skutkiem.
U nas też był problem z tym odbijaniem i ulewaniem - syn mocno chlustał i spore ilości. Mieliśmy podejrzenie refluksu, ale właśnie ostatecznie wyszło na to, że to był po prostu niedojrzały układ pokarmowy i trzeba było przeczekać :( Jest na to syrop, gastrotuss baby, ale u nas po zastosowaniu był taki dramat, że myślałam, że będziemy karetkę wzywać. Ten syrop ma za zadanie zatrzymać treść pokarmową w żołądku, no i właśnie tak działał. Tylko że przez to jedzenie się synkowi cofało, a nie mógł ulać i najprawdopodobniej miał zgagę. Więc teoretycznie możecie spróbować, ale uprzedzam, że może być jeszcze gorzej.
U nas pomagało też noszenie w pionie. Teoretycznie takich maluszków nie powinno się tak nosić, ale jak się słyszy ten wrzask praktycznie non stop, to nie myśli się już o takich "zasadach". Więc czasami nosiłam na ramieniu tak jak do odbicia. Fizjo pokazała nam też, że można nosić tak jakby w pionie, kładąc maluszka na swojej klatce, ale podkurczając mocno nóżki - właściwie to taka pozycja jak w chuście, więc jak będziecie się uczyć jak ją wiązać, to zobaczycie, o co mi chodzi.
Dzieci refluksowe nie chcą leżeć ani być w pozycji fasolki, bo właśnie wtedy objawy im się nasilają. Sprawdźcie, czy u Was też tak nie jest.
Nie lubi leżeć na plecach w ogóle. Tylko na brzuchu. A najlepiej na ręce z głową w mojej dłoni i brzuchem w dół. I najlepiej mojej bo dużo cieplej. I żebym nie siadał. Jak siadam to awantura. No i w pozycji pionowej na odbijanie
 
U nas kolki zaczęły sie w 3 tygodniu.
No niestety ale jest to pewien okres, który trzeba przejść. Co nie znaczy, że nie ma sposobów żeby nieco złagodzić objawy kolki.
Złagodzić, nie zlikwidować.
Ciepły kompresor z pestkami wiśni, "rowerek", masaże brzuszka, leżenie na brzuszku. Ile myśmy tych rowerków przejechali 🙈 Śmialiśmy się nawet, że my tyle nie przejechaliśmy co synek na tych "rowerkach" .
I nie zgodzę się z jedną z tutejszych tez, żeby nie dać się nabrać na niemieckie kropelki, bo nam właśnie one pomogły.
Skład ten sam, koncetrancja minimalnie inna.
Ale.
Espumi.san nie pomagał nam nic a nic. Zmieniliśmy na Sab Simp.lex - duża poprawa.
Potem gdy buteleczka się skończyła wróciliśmy do Espimi.sana = duże pogorszenie..
Z powrotem na Sab Simp. = duża poprawa.
To że jednym coś nie pomaga nie oznacza, że należy wszystkich wrzucać do jednego worka.
W kwestii niesienia ulgi - wszystkiego warto spróbować .
 
Hej, no więc tak, byliśmy u poleconego osteopaty/fizjo obejrzał małego, trochę go porozciągał i okazuje się że: gazów tragicznych nie ma ale za to ma refluks i piecze go gardło po ulewaniu. Ma biały nalot na języku, dostalismy zalecenie żeby delikatnie go usuwać. Poza tym ma odruch wymiotny którego nie widać na pierwszy rzut oka. Jak leży na pleckach to co chwila ulewa w ustach i połyka tak że nie widać. Wieczorem jak go piecze i jeszcze boli brzuch to nie dziwota że wpada w panikę bidulek.
Na gazy windi, na refluks usunięcie kazeiny z diety tj. nabiał, szczególnie mleko krowie, w ciągu 3 tyg powinna być poprawa(organizm mamy się oczyszcza). Dzieci mają problem z trawieniem białek które są przeznaczone dla cieląt, są większe, trudniej strawić. Ew. przejście na mm, wiadomo. Osteopata zalecił też zakup tabletek z czystym wapniem i podawanie przed karmieniem w formie pyłu, jeśli nie będzie znaczącej poprawy za dwa dni(porobił mu jakieś dziwne rzeczy miał podobno napięcie w okolicy żołądka). Jeśli się nie polepszy użyć zagęszczaczy do mleka, ale to po ew. kolejnej wizycie kontrolnej za 2-3 tyg. Te tabletki w ogóle nie są w polsce dostępne ale ponoć są najlepsze, można kupić z niemiec, będą w 3 dni. Biochemie Pflueger 2 Calcium phosph.D 6 tabletki jakby ktoś był zainteresowany.
Żona niezadowolona bo większość jej ulubionych rzeczy jest na bazie mleka no ale wiadomo że dobrostan maluszka i naszych uszu są ważniejsze także opcja wege lodów i jogurtów wjed. Dzięki za rady, nie będzie raczej rewolucyjnej poprawy z dnia na dzień ale przynajmniej wiemy co jest nie tak.
 
reklama
Hej, no więc tak, byliśmy u poleconego osteopaty/fizjo obejrzał małego, trochę go porozciągał i okazuje się że: gazów tragicznych nie ma ale za to ma refluks i piecze go gardło po ulewaniu. Ma biały nalot na języku, dostalismy zalecenie żeby delikatnie go usuwać. Poza tym ma odruch wymiotny którego nie widać na pierwszy rzut oka. Jak leży na pleckach to co chwila ulewa w ustach i połyka tak że nie widać. Wieczorem jak go piecze i jeszcze boli brzuch to nie dziwota że wpada w panikę bidulek.
Na gazy windi, na refluks usunięcie kazeiny z diety tj. nabiał, szczególnie mleko krowie, w ciągu 3 tyg powinna być poprawa(organizm mamy się oczyszcza). Dzieci mają problem z trawieniem białek które są przeznaczone dla cieląt, są większe, trudniej strawić. Ew. przejście na mm, wiadomo. Osteopata zalecił też zakup tabletek z czystym wapniem i podawanie przed karmieniem w formie pyłu, jeśli nie będzie znaczącej poprawy za dwa dni(porobił mu jakieś dziwne rzeczy miał podobno napięcie w okolicy żołądka). Jeśli się nie polepszy użyć zagęszczaczy do mleka, ale to po ew. kolejnej wizycie kontrolnej za 2-3 tyg. Te tabletki w ogóle nie są w polsce dostępne ale ponoć są najlepsze, można kupić z niemiec, będą w 3 dni. Biochemie Pflueger 2 Calcium phosph.D 6 tabletki jakby ktoś był zainteresowany.
Żona niezadowolona bo większość jej ulubionych rzeczy jest na bazie mleka no ale wiadomo że dobrostan maluszka i naszych uszu są ważniejsze także opcja wege lodów i jogurtów wjed. Dzięki za rady, nie będzie raczej rewolucyjnej poprawy z dnia na dzień ale przynajmniej wiemy co jest nie tak.
Te tabletki to jest preparat homeopatyczny, więc mówienie, że to jest czysty wapń w najlepszej postaci jest kręceniem. Przestrzegam przed forma pyłu, żeby dziecko tym się nie zaciągnęło do dróg oddechowych. Jeśli chcecie to podawać, to raczej z kroplą wody jako papka.

Espumisan trzeba podawać w maksymalnej dawce wg ulotki kropli Espumisan 100 a nie wg ulotki kropli w których stężenie jest 40, żeby ocenić efekt i żeby mieć tę dawkę substancji czynnej co Sab Simple.x Esputicon to podobna substancja, ale jednak nie to samo. Jego zaletą jest mniejsza ilość wypelniaczo-zaklejaczy, ale również trzeba przeliczyć sobie stezenie. Podaje się te środki przed każdym karmieniem. Inaczej nie ma sensu zabawa z tymi kropelkami. Jeśli szybko nie zadziała, to znaczy, że nie gazy są problemem i można sobie darować wlewanie tych kropel w dziecko.

Są jeszcze krople z laktazą, ale ja zamawiałam zza granicy bez wypełniaczy i ze standaryzowanym stężeniem, bo te 2 preparaty dostępne w polskich aptekach są mega słodkie i nie wiadomo ile tej laktazy w nich jest.
 
Do góry