Cóż za zbieg okoliczności mój synek też ma na imię Eryk i w lipcu skończy 3 lata Mam z nim również wielkim problem bo owszem lubi jeść ale niestety je tylko kilka rzeczy i jego posiłki są bardzo ubogie pod względem witamin. Nie je mięsa ani warzyw. Z owoców: jabłko, banan, mandarynka i winogrona. Z obiadków: rosół, frytki i naleśniki (bez nadzienia), placki z jabłkami lub bananami, ryż z jabłkiem, jajecznica...Martwię się, że będzie się źle rozwijał przez te braki...Podawanie witamin w syropku nie wchodzi w grę bo musiałabym mu to na siłę podawać. Nie wiem co robić
reklama
Witajcie
Ja tego problemu nie zauwazylam, ale np moj brat do dzis nie chce jesc miesa a warzywa tylko wybrane, moglny jesc tylko frytki pierogi ruskie, kluski z serem, nalesniki i inne tego typu
elfica a moze moglabys spróbowac takich witaminek z apteki w ksztalcie misiów, zwierzatek przeznaczonych dla dzieci. Moja Julka traktuje je jak cukierki, oczywiscie nie daje wiecej niz 1 na dzien
.
Mysle, ze mozna tez sprobowac robic fantazyjne kanapki razem z dzieckiem np z oczkami z ogórka moze podejscie do takiego jedzenie zrobionego samemu bedzie troszke inne. Jedno jest pewne nie nalezy wciskac na sile, bo efekt bedzie odwrotny.
Ja tego problemu nie zauwazylam, ale np moj brat do dzis nie chce jesc miesa a warzywa tylko wybrane, moglny jesc tylko frytki pierogi ruskie, kluski z serem, nalesniki i inne tego typu
elfica a moze moglabys spróbowac takich witaminek z apteki w ksztalcie misiów, zwierzatek przeznaczonych dla dzieci. Moja Julka traktuje je jak cukierki, oczywiscie nie daje wiecej niz 1 na dzien
.
Mysle, ze mozna tez sprobowac robic fantazyjne kanapki razem z dzieckiem np z oczkami z ogórka moze podejscie do takiego jedzenie zrobionego samemu bedzie troszke inne. Jedno jest pewne nie nalezy wciskac na sile, bo efekt bedzie odwrotny.
- Dołączył(a)
- 8 Lipiec 2010
- Postów
- 1
Witam
Jestem mamą 20 miesięcznej córeczki. Moje dziecko urodziło się wcześniakiem z niską wagą urodzeniową. Była karmiona w inkubatorze przez sondę do żołądka. Spędziła w szpitalu ponad 3 miesiące. Od początku miałam z nią problemy z związku z jej żywieniem. Jada często lecz z małej ilości. Największy problem mam aby zjadła mi obiad. Lubi serki danonki, owoce w słoiczku, wędlinkę, czasami chlebek, ryż preparowany i inne deserki które próbuję jej przekabacić na siłę. Do tego mało mi pije napojów w ciągu dnia. Karmienie jej jest wielkim wyzwaniem dla mnie i całej rodziny. Do dam jeszcze, że obecnie waży ok. 8 kg. Jest bardzo żywiołowym dzieckiem. Chodzi już od 3 miesięcy. Jest bardzo bystrym dzieckiem. Na szczęście nie choruję. Wracając jeszcze do karmienia potrafi trzymać jedzenie w buzi nie połykając je a następnie je wypluć. Proszę od dobre rady. Sama próbowałam już różnych sposobów bez rezultatów. Bardzo ją kocham i dlatego boję się o nią.
Pozdrawiam
Jestem mamą 20 miesięcznej córeczki. Moje dziecko urodziło się wcześniakiem z niską wagą urodzeniową. Była karmiona w inkubatorze przez sondę do żołądka. Spędziła w szpitalu ponad 3 miesiące. Od początku miałam z nią problemy z związku z jej żywieniem. Jada często lecz z małej ilości. Największy problem mam aby zjadła mi obiad. Lubi serki danonki, owoce w słoiczku, wędlinkę, czasami chlebek, ryż preparowany i inne deserki które próbuję jej przekabacić na siłę. Do tego mało mi pije napojów w ciągu dnia. Karmienie jej jest wielkim wyzwaniem dla mnie i całej rodziny. Do dam jeszcze, że obecnie waży ok. 8 kg. Jest bardzo żywiołowym dzieckiem. Chodzi już od 3 miesięcy. Jest bardzo bystrym dzieckiem. Na szczęście nie choruję. Wracając jeszcze do karmienia potrafi trzymać jedzenie w buzi nie połykając je a następnie je wypluć. Proszę od dobre rady. Sama próbowałam już różnych sposobów bez rezultatów. Bardzo ją kocham i dlatego boję się o nią.
Pozdrawiam
Milka28
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 10 Sierpień 2008
- Postów
- 22
Witam:-) Ja z moja córeczką też tak mam, że je tylko kilka wybranych potraw, z czego najbardziej smakuje jej mleczko. W ogóle je dużo nabiału, bo prawdę mówiąć najchętniaj jadłaby tylko danonki lub inne serki, jogurty, monte itp. Z owoców tylko te co są latem czyli truskawki, czereśnie, nektarynki, porzeczki. Na obiad tylko kilka łyżek zupy, ewentualnie danie ze słoiczka bo to też jej ostatnio smakuje. troszkę chlebka, ale tylko z masłem i to wszystko. Warzyw nie chce, mięska też nie. Daję jej Wibovit do mleczka, żeby nie brakowała jej witamin. Ale nie zmuszam jej do jedzenia bo wiem, że to przynosi odwrotny skutek. Licze na to, że jak pójdzie do przedszkola i zobaczy, że inne dzieci jedzą różne potrawy to tez sie do nich przekona.
Na pocieszenie jak Wasze maluszki będą chodziły do przedszkola to będą jadły w przedszkolu, bo inne dzieci jedzą to ono też będzie jadło. Z tym, że nie ma co się oszukiwać w domu dalej będą wybrzydzały i wymyślały cuda niewidy, żeby tylko nie zjeść albo zjeść mikroskopijną porcję. Wiem co piszę bo tak jest u nas Staś zawsze jadł bardzo mało, teraz w przedszkolu zjada co mu dadzą (oprócz zupy truskawkowej - tego nie tknie), a po przyjściu do domu może nic nie tknąć, a jak już coś tknie to jest komentarz - "ale tylko 3 łyżeczki" nawet jedząc banana w całości potrafi powiedzieć, że zje tylko 3 łyżeczki. Ręce opadają. Czasem ma zwidy, że zje więcej to jest lepszy dzień, albo je jak jest u babci, bo on będzie jadł to co dziadek i z dziadkiem, niekiedy już się śmieję, że go zaprowiantuję u babci.
Niestety złotego środka nie ma, ani prośbą ani groźbą ani nawet przekupstwem nic nie wskóramy. Tak nasze dzieci mają i już. Ja też czasem wymiękam psychicznie i potrafię krzyknąć na małego ale on może siedzieć przy jednym posiłku od rana do południa i tak nie tknie jak się uprze. Więc ja sobie odpuszczam i uważam, że dopóki jest żywotny, wszędzie go pełno to chyba jest ok
Niestety ta teoria w przypadku mojej córeczki się nie sprawdza Zuzia ma 3 lata i 2 miesiące. Czy jest niejadkiem? chyba nie...nie powiem, żeby lubiła wszystko(a kto z nas lubi?)ale ma swoje wybrane produkty, których potrafi zjeść naprawdę sporo, ale do rzeczy od września poszła do przedszkola i... zaczęły się problemy z jedzeniem. Przez cały czas pobytu w przedszkolu nie tknie nic, mało tego nawet nie pije, za to nadrabia w domu. je całe popołudnie i wieczorem też nawet jak już leży w łóżku to woła jeść. Panie załamują ręce, bo wyczerpały im się pomysły jak przekonać Zuzkę do zjedzenia chociaż kawałeczka czegokolwiek. Martwię się bardzo, bo to niezdrowe,żeby przez tyle godzin nic nie jadła, a potem objadała się w nadmiarze...Ona się uparła i idzie do przedszkola z myślą,że i tak tam nic nie zje.Z góry zakłada, że tam wszystko jest niedobre, nie smakując niczego. Zachowuje się tak jakby chciała nas ukarać za to, że ją tam zaprowadzamy...jak przełamać jej upór. Czasem myślę, że to chyba nigdy nie nastąpi. Pomocy
maks_olo
Kwietniowi Chłopcy :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2010
- Postów
- 1 039
mikizuza jak dla mnie jedynym sposobem jest - wzięcie jej głodem!
wiem, że to źle brzmi, ale taka jest prawda...
mój starszy syn jest strasznym niejadkiem (w domu je tylko kaszkę mleczno-ryżową, suchą bułkę, jogurt i pije mleko!), w przedszkolu przez pierwsze dni nic nie ruszył... więc w domu dałam mu jogurt i mleko na noc... rano zjadł kaszkę w domu, śniadania w przedszkolu nie ruszył, za to zjadł całe mięso z obiadu w przedszkolu (w domu nie ruszy). W domu jogurt i mleko. Na następny dzień w przedszkolu zjadł płatki na śniadanie i rosół na obiad (poprosił o dokładkę!!!!) Zwyczajnie zgłodniał. Nie miał podtykane i sam poczuł głód :-)
wiem, że pewnie ktoś mnie skrytykuje, że głodzenie nie jest dobre, ale jak dziecko 3 dni nie zje, to nic mu się nie stanie...
za to młodszy synek je za dwóch
wiem, że to źle brzmi, ale taka jest prawda...
mój starszy syn jest strasznym niejadkiem (w domu je tylko kaszkę mleczno-ryżową, suchą bułkę, jogurt i pije mleko!), w przedszkolu przez pierwsze dni nic nie ruszył... więc w domu dałam mu jogurt i mleko na noc... rano zjadł kaszkę w domu, śniadania w przedszkolu nie ruszył, za to zjadł całe mięso z obiadu w przedszkolu (w domu nie ruszy). W domu jogurt i mleko. Na następny dzień w przedszkolu zjadł płatki na śniadanie i rosół na obiad (poprosił o dokładkę!!!!) Zwyczajnie zgłodniał. Nie miał podtykane i sam poczuł głód :-)
wiem, że pewnie ktoś mnie skrytykuje, że głodzenie nie jest dobre, ale jak dziecko 3 dni nie zje, to nic mu się nie stanie...
za to młodszy synek je za dwóch
Maks_olo - niestety na niektóre dzieci wzięcie głodem nie działa.... ja potrafiłam nic nie tknąć przez 3 dni... , w końcu matka nie wytrzymała i mi wmusiła...
Moja starsza też czasami nie je, nie przejmuje się tym... ma taki charakter, że jak jest głodna to zje... . Za to młodsza zje prawie wszystko, gryzie jabłka z całości.... myślałam, że starsza jak się napatrzy na to, to sama zacznie też więcej jeść... nie... nie ma tak dobrze
Moja starsza też czasami nie je, nie przejmuje się tym... ma taki charakter, że jak jest głodna to zje... . Za to młodsza zje prawie wszystko, gryzie jabłka z całości.... myślałam, że starsza jak się napatrzy na to, to sama zacznie też więcej jeść... nie... nie ma tak dobrze
maks_olo
Kwietniowi Chłopcy :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2010
- Postów
- 1 039
Maks_olo - niestety na niektóre dzieci wzięcie głodem nie działa.... ja potrafiłam nic nie tknąć przez 3 dni... , w końcu matka nie wytrzymała i mi wmusiła...
Moja starsza też czasami nie je, nie przejmuje się tym... ma taki charakter, że jak jest głodna to zje... . Za to młodsza zje prawie wszystko, gryzie jabłka z całości.... myślałam, że starsza jak się napatrzy na to, to sama zacznie też więcej jeść... nie... nie ma tak dobrze
wzięcie głodem zadziałałoby, gdyby Rodzic nie był tak miękki... też nie mam serca synka głodzić, ale widzę, że dzięki temu zje rosół czy mięso w przedszkolu, a w domu nie ruszy...
kiedy był chory czy był weekend to odpuszczałam i dawałam to co chciał, bo nie miałam serca, ale jednak wzięcie głodem w końcu zadziała, a dziecku nie stanie się krzywda, tylko Rodzic rzadko kiedy to wytrzymuje, bo myśli, że dziecko umrze z głodu
ciekawa za to jestem, jak możliwe jest wmuszenie jedzenia w dziecko? raz spróbowałam z moim synem - po trzech łyżeczkach zwymiotował...
heheh to mamy podobne młodsze egzemplarze, bo mój młodszy, to ostatnio musztardę z uśmiechem zajadał
reklama
Może i masz rację ... ale która matka wytrzyma... jak jej dziecko nic nie je?? ( 3, 5 czy 10 dni ?)
Wmuszanie = odwrócenie uwagi, by nie widziało dziewczę, że otwiera buzię i je ; jak się dziewczę zorientowało, też .... oddawało jedzonko.
Mnie też oszukiwano... zjadałam jedną kromkę i ani grama więcej, więc kanapki sztukowano, by były większe ... , ale jak zjadłam coś więcej niż zamierzałam leciałam tekstem "bo zaraz będę rzygać ..." i oczywiście to robiłam.
Jeszcze mając 19 lat na imprezie jadłam suchy chleb, potem mi przeszło i jem już normalnie.
Wmuszanie = odwrócenie uwagi, by nie widziało dziewczę, że otwiera buzię i je ; jak się dziewczę zorientowało, też .... oddawało jedzonko.
Mnie też oszukiwano... zjadałam jedną kromkę i ani grama więcej, więc kanapki sztukowano, by były większe ... , ale jak zjadłam coś więcej niż zamierzałam leciałam tekstem "bo zaraz będę rzygać ..." i oczywiście to robiłam.
Jeszcze mając 19 lat na imprezie jadłam suchy chleb, potem mi przeszło i jem już normalnie.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 20
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 128
- Wyświetleń
- 40 tys
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: