teraz ja się muszę odezwać... narazie tylko czytałam (z zaciekawieniem , nie powiem ;-)) dyskusję o psach. Ale padło dość mocne stwierdzenie "z ust" Kugeli na temat sadyzmu wobec kotów.
Kugela, nie uważam się za sadystkę, nigdy nikogo nie skrzywdziłam, więc takie hasła trochę podnoszą ciśnienie, nie powiem...
Nasza kotka jest z tych co nie wychodzą, i uwierz mi jest to bardzo szczęśliwe zwierzątko - urodziła się na dworzu, przez kilka tygodni tam funkcjonowała z rodzeństwem, po czym została przez nas przygarnięta (matka zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach). Po zamieszkaniu z nami proponowaliśmy jej wyjścia, nie była zainteresowana i tak jest do dziś - nawet balkonem nie jest za bardzo zainteresowana - jeśli już to siedzi przy drzwiach, lub pod suszarka z praniem (przy ścianie).
Kugela, nie uważam się za sadystkę, nigdy nikogo nie skrzywdziłam, więc takie hasła trochę podnoszą ciśnienie, nie powiem...
Nasza kotka jest z tych co nie wychodzą, i uwierz mi jest to bardzo szczęśliwe zwierzątko - urodziła się na dworzu, przez kilka tygodni tam funkcjonowała z rodzeństwem, po czym została przez nas przygarnięta (matka zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach). Po zamieszkaniu z nami proponowaliśmy jej wyjścia, nie była zainteresowana i tak jest do dziś - nawet balkonem nie jest za bardzo zainteresowana - jeśli już to siedzi przy drzwiach, lub pod suszarka z praniem (przy ścianie).