Flaurka
Fanka BB :)
No to ciekawa dyskusja. Według Twojego rozumowania Kugelo, to co któryś tata majowych dzieci nie lubi swojego dziecka, bo przeszkadzaja mu jego kupy - sama czytałam, jak tatusiowie mame na ratunek wołali... Mi psie kupy przeszkadzają, choć bardziej przeszkadza mi betonowa ignorancja ich właścicieli, a psy lubię, zwlaszcza te na wsi - mieszkałam kilka lat na wsi i miałam 3 psy - zaiste umartwianie sie osoby, która psów nie lubi Psy srały radośnie po ogrodzie, ogrodzonym, o powierzchni ok 0,5 Ha.
Mieszkając w bloku zawsze miałam koty, ktore nie wychodziły na dwor i załatwiały sie do kuwety - jak nakasztaniły to smierdziało nam i tylko nam - i sprzątałam te kuwety, nie rozgladając sie wokół za odpowiednim koszem... Teraz mój kot jest u mamy, jak wyprowadziłam sie tutaj to żal nam było go, bo tu siedziałby sam prawie cały czas, a tam miał towarzystwo - mama ma ich w sumie 4 sztuki.
Jakieś 200 m od mojego domu jest mini park, w ktorym latem moglam spotkać mamy z wózkami i psów z włascicielami. W parku stoja 3 kosze na kupy - policzyłam kiedyś. Nigdy nie widzialam, by wlasciciel sprzątnął psią kupę, zauważyłam za to, że po skasztanieniu psy sa w te pędy zabierane do domu...
I jeszcze jedno Kugela... Nie potrafię z Toba dyskutować, a szkoda. Ja pisze o właścicielach psów z moich obserwacji - a Ty urządzasz osobiste wycieczki pod moim adresem, jakobym nie lubiła zwierząt. A ja chyba nigdzie nie napisałam nic osobistego DO CIEBIE... A juz którys raz jestem pod Twoim ostrzałem - jestem ta zła niedobra, co chce pracować i do tego zwierząt nie lubi - a może olej moje posty i nie czytaj, jak sie masz tak denerwować?
Mieszkając w bloku zawsze miałam koty, ktore nie wychodziły na dwor i załatwiały sie do kuwety - jak nakasztaniły to smierdziało nam i tylko nam - i sprzątałam te kuwety, nie rozgladając sie wokół za odpowiednim koszem... Teraz mój kot jest u mamy, jak wyprowadziłam sie tutaj to żal nam było go, bo tu siedziałby sam prawie cały czas, a tam miał towarzystwo - mama ma ich w sumie 4 sztuki.
Jakieś 200 m od mojego domu jest mini park, w ktorym latem moglam spotkać mamy z wózkami i psów z włascicielami. W parku stoja 3 kosze na kupy - policzyłam kiedyś. Nigdy nie widzialam, by wlasciciel sprzątnął psią kupę, zauważyłam za to, że po skasztanieniu psy sa w te pędy zabierane do domu...
I jeszcze jedno Kugela... Nie potrafię z Toba dyskutować, a szkoda. Ja pisze o właścicielach psów z moich obserwacji - a Ty urządzasz osobiste wycieczki pod moim adresem, jakobym nie lubiła zwierząt. A ja chyba nigdzie nie napisałam nic osobistego DO CIEBIE... A juz którys raz jestem pod Twoim ostrzałem - jestem ta zła niedobra, co chce pracować i do tego zwierząt nie lubi - a może olej moje posty i nie czytaj, jak sie masz tak denerwować?