reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze zwierzątkowo.

Ha - ciekawam Waszej reakcji na psie kupy, jak zauważycie obcego psa walącego kasztany w Waszą piaskownicę lub na trawnik, gdzie bawi sie Wasze dziecko. I nie gadac mi tu o ogrodzonych ogrodkach Waszych domków - bo jak sie pies załatwia u was to wasza sprawa, ale jak pies załatwia sie tam, gdzie moga sie bawic dzieci - chocby na trawniku w parku czy lasku - to juz jest niefajnie.

Kugela - nie wiem czy 5 km masz wedrowac, ale kupy psow wyrzuca sie do specjalnych koszy na to, a te raczej nie sa gęsto ustawione. Ale wiesz - ja tez pampkow nie wyrzucam za okno - mam dziecko i robie tak jak trzeba - czego zyczylabym sobie od wlascicieli psów. Zapraszam na obojetnie jakie osiedle w Polsce wieczorowa pora - skręca czlowieka - nic przez trawnik iść sie nie da, bo psy zaminowały wszystko.
 
Ostatnia edycja:
reklama
a czyli lepszy pies w schronisku? ja miałam psa w bloku i nie widze w tym nic złego a na pewno juz pies sie nie męczył ;/ głupia teoria !! to co tylko ludzie z domkami i ogródeczkami maja miec psy?? rzadko jaki pies wali do piaskownicy nie spotkałam sie z czyms takim
 
Pieszczoszka - ale Ty jestes nerwowa - przeczytaj uważnie raz jeszcze ja pisze o mieszkaniach wielkości szafy i rasach ktore potrzebuja duzo ruchu i wlascicielach w wieku emeryckim, którym sie nie chce/nie moga z psami biegac. Do których sie zaliczasz? Emerytka nie jesteś, psa mialas chyba małego, w szafie nie mieszkasz - a nie wmówisz mi, że husky na 40m2 jest szczęśliwy.
 
cytuje:Trzymanie psa w bloku to według mnie znecanie sie nad zwierzetami - zwłaszcza w centrum miasta....


napisałaś zwłasza duże rasy i tak dalej ale nie napisałaś ,że tylko o takie ci chodzi.


jestem spokojna;)


podemną mieszka małżeństwo z dzieckiem i mają goldena:) na pewno pies się nie męczy :) Wychodzi na spacery bardzo często a jego kondycja widac jest dobra:) mieszkanko ciasne ale własne i nawet tak duży pies może w takim mieszkać:)
 
Pieszczoszka, ok, rozumiem. Więc skoro ten golden ma duzo spacerow to juz wszystkie duże psy w ciasnych mieszkaniach i bez spacerow sa OK. Skoro Ty nie widzialas psa kasztanujacego do piaskownicy pod okiem właściciela to to zjawisko nie istnieje. Ja pisze co tu widze, a latalam po tym osiedlu dzien w dzien z wozkiem, to widzialam te spacery - babcia nawet drzwi od klatki nie zamyka, tylko trzyma kapciem i czeka, az pies zrobi swoje i go woła.

I ile twoim zdaniem wystarczy biegania huskiemu? Bo nie ma tu mowy o spacerze przy nodze - taki pies chce biegac - jak ma biegać w centrum miasta?? A wiesz, sa ludzie, którzy o tym nie pomysla zanim psa kupia i potem maja gehennę w domu z tym "głupim psem".
 
ja poniekąd rozumiem flaurkę bo również uważam że DUŻE rasy psów nie nadają się do bloku... moim zdaniem do małego mieszkania jak już to mniejszy piesek...dlatego my też mamy yorka na naszych 50m;-) co do kup to ja zbieram po moim i bardzo mnie drażnią Ci co nie zbierają z miejsc ogólnie dostępnych dla wszystkich bo nie raz taką cholerną kupe teściowa mi na kółku po spacerze z małym przywiozła:angry::angry: i po żadnych chaszczach nie jeździła tylko chodniki i park:crazy: ja rozumiem że ktoś nie pozbiera jak gdzieś pies luzem lata samopas np w lesie czy gdzieś ale w mieście to przegięcie bo jeszcze trochę to powrót do domu bez kupy pod papciem będzie od święta:crazy:
 
jako wlascicielka mieszkanca huskiego odpowiadam, ze
a) husky to nie jest duzy pies tylko sredni (owczarek niemiecki jest ok. 2 x wiekszy od huskiego), 20kg, duzy pies wazy ok. 50kg
b) husky moze i siedziec w 10m pomieszczeniu i byc szczesliwy, bo huskie to baaaaaardzo spokojne psy w domach. One swiruja na dworzu. Odpowiednia liczba godzin wybiegania sie na swiezym powietrzu i sfora 24/24 (fatalnie znosza samotnosc) i metraz jest psu calkowicie obojetny
c) mieszkam w bloku, w miescie, mam 2 piaskownice pod domem (z jednej i z drugiej strony bloku) i ani nasz pies ani zaden inny nigdy do niej nie nawalil (wogole tam nie wchodza). Ale pijane nastolatki szczaly w nie nieraz (wg. relacji sasiadki - mlodej mamy)
d) tak, Flaurka, chodze po chaszczach z psem i ogladam jej kupy ale "wylawiac" ich z chaszczy juz nie zamierzam. I tak sobie chodzac po tych chaszczach, gdzie lataja tabuny psow (bo najchetniej chodzimy tam, gdzie jest duzo psow, zeby sie nasza z nimi wybawila) w psia kupe wlaze srednio raz na rok. Hmmm... a ci, ktorzy po chaszczach nie chodza i psy omijaja szerokim lukiem wpadaja na psie miny non stop? zagadka :-p
e) ludzie wsciekajacy sie na kupy nie wsciekaja sie na kupy tylko nie lubia zwierzat - kupa to tylko przykrywka, zeby przesladowac wlascicieli psow :-p
f) bardziej niz psie kupy draznia mnie wszechobecne pety :wściekła/y:
 
kugela no i twój podpunkt e rozwalił mnie po całości.... nie ubóstwiam psich gówien tzn że nie lubię zwierząt??? no normalnie paranoja jakaś:szok: ja psy uwielbiam i w ogóle zwierzęta od małego zawsze w domu był i są do tej pory.... kompletnie nie rozumiem Twojej wypowiedzi:no: skoro twierdzisz że kup na chodnikach i w parkach nie ma no to widocznie mieszkasz w jakimś zaczarowanym zakątku haha:-D
ale dobra nie rozpisuję się więcej bo ty i tak uparta kobita jesteś i i tak będziesz chciała przekonać że głupoty piszemy;-)
 
AS - zgadza sie jak najbardziej, ze mozna i huskiego przyuczyc do smyczy ale jak sama piszesz - proces to dlugi i zmudny :-D. Z nasza na poczatku (jak ja wzielismy ze schroniska) nie dalo sie i pol metra ujsc tak ciagnela (a sily ma ze hej!) a teraz chodzi normalnie. Dopoki nie zobaczy innego zwierza. Wtedy jest szal i tu nam psi szkoleniowcy (ze szkol, jak to okreslilas "pozytywnych") powiedzieli, ze nie mas szans aby to zmienic, bo to jest instynkt i kropka. Raz probowala nam psa ulozyc zwolenniczka "twardej reki" (jak do niej szlismy nie wiedzielismy o jej metodach) - po pol godziny "szkolenia" nasza pewna siebie i serdeczna psiuta byl tak zestresowana, ze prawie mi na rece by wskoczyla szukajac u mnie ratunku przed "trenerka". Wiecej do baby nie poszlismy. No i trudno, doszlismy do wniosku, ze lepiej zyc z polujaco-ciagnacym huskim niz z huskim ze zlamana dusza :no:


Marisamm - swetery sa fajne :-) Nasza na starym mieszkamiu kumplowala sie z jednym - jak one razem szalaly! Ludzie sie zatrzymywali i podziwiali :-D Dwa zbzikowance :-)

U nas Oliver w reszcie zaczal zauwazac Nine!!!! Tylko musze pilnowac, zeby nie ciagnal jej za kudly, bo jej to nie w smak, rzecz jasna :baffled:
Złamana dusza psa -to cierpienie dla moich oczu .Widok obwisłego ogona,podkulonych łap i garb u psa to już objaw ostateczny ,a po szkoleniu metodami tradycyjnymi takie obrazki też widziałam .
My kochamy kliker !!!!:-D:-D

HolyKate - oczywiscie, ze siersc psia i kocia sie roznia. Np. mmoj eks mial uczulenie na koty ale nie na psy ;-)Nieuczulajace psy to yorki i pudle, bo struktura ich wlosa jest jak ludzka :tak:

PS. Ollena - nasza psiuta regularnie polyka zywcem zlapane przez siebie myszy, karmimy ja wogole surowym miesem (BARF), odrobaczamy ja 1-2 razy w roku (na ogol raz, bo zapominamy :-p) ale i tak jak dotad robakow nie miala. Tylko Cezar raz zalapal robaki - raz w ciagu 16 lat zycia, choc kradl sasiadom ze smietnika rozkladajace sie kosci ;-) Ergo: moim zdaniem przesadzasz ze swoim strachem :-D
Też karmię BARF to cudowna dieta ,bo psy praktycznie wszystko jedzą ,więc śmieci ich nie interesują .;-):-)

Moze sie zestresowal, ale w pierwszej kolejnosci obowiazkowo robi sie badania moczu w takim wypadku.

Co do kup psich to ja nie jestem w stanie gonic Poli i sprawdzac jej kupy szczegolnie wieczorem;)
Co za bzdury z tym moczem .
Moja szwagierka miała kocura od maleńkości i jak dorósł zaczał znaczyć teren .
Był wykastrowany ,w kontakcie non stop były włączone feromony i tak nic nie pomagało.
po prostu był terytorialistą i tam gdzie był to znaczył ...


Ha - ciekawam Waszej reakcji na psie kupy, jak zauważycie obcego psa walącego kasztany w Waszą piaskownicę lub na trawnik, gdzie bawi sie Wasze dziecko. I nie gadac mi tu o ogrodzonych ogrodkach Waszych domków - bo jak sie pies załatwia u was to wasza sprawa, ale jak pies załatwia sie tam, gdzie moga sie bawic dzieci - chocby na trawniku w parku czy lasku - to juz jest niefajnie.

Kugela - nie wiem czy 5 km masz wedrowac, ale kupy psow wyrzuca sie do specjalnych koszy na to, a te raczej nie sa gęsto ustawione. Ale wiesz - ja tez pampkow nie wyrzucam za okno - mam dziecko i robie tak jak trzeba - czego zyczylabym sobie od wlascicieli psów. Zapraszam na obojetnie jakie osiedle w Polsce wieczorowa pora - skręca czlowieka - nic przez trawnik iść sie nie da, bo psy zaminowały wszystko.
Umnie w Markach jest ponad 50 .000 mieszkańców i na całym terenie nie znajdziesz specjalnego kosza na psie kupy :no:
Jedyny wyjątek to zamknięte osiedla ,gdzie tych koszy jest aż nadto...

cytuje:Trzymanie psa w bloku to według mnie znecanie sie nad zwierzetami - zwłaszcza w centrum miasta....


napisałaś zwłasza duże rasy i tak dalej ale nie napisałaś ,że tylko o takie ci chodzi.


jestem spokojna;)


podemną mieszka małżeństwo z dzieckiem i mają goldena:) na pewno pies się nie męczy :) Wychodzi na spacery bardzo często a jego kondycja widac jest dobra:) mieszkanko ciasne ale własne i nawet tak duży pies może w takim mieszkać:)
Mam 2 goldeny i muszę powiedzieć ,że zajmują w domu tyle miejsca ile ich legowisko ,albo służą jako dywan pod nogi :-D:-D:-D

Pieszczoszka, ok, rozumiem. Więc skoro ten golden ma duzo spacerow to juz wszystkie duże psy w ciasnych mieszkaniach i bez spacerow sa OK. Skoro Ty nie widzialas psa kasztanujacego do piaskownicy pod okiem właściciela to to zjawisko nie istnieje. Ja pisze co tu widze, a latalam po tym osiedlu dzien w dzien z wozkiem, to widzialam te spacery - babcia nawet drzwi od klatki nie zamyka, tylko trzyma kapciem i czeka, az pies zrobi swoje i go woła.

I ile twoim zdaniem wystarczy biegania huskiemu? Bo nie ma tu mowy o spacerze przy nodze - taki pies chce biegac - jak ma biegać w centrum miasta?? A wiesz, sa ludzie, którzy o tym nie pomysla zanim psa kupia i potem maja gehennę w domu z tym "głupim psem".
Są husky ,że potrzebują 1 godzinnego spaceru ,a są też takie ,że 4 ha teren będzie dla nich za mały .Znajomi na Mazurach mają 2 psy husky na takim terenie ,na spacery jeżdżą z nimi kładem i spacer trwa średnio 2 x po 2 godziny .A jednak gdy coś się dzieje za ogrodzeniem to podkop robią i dyla do lasu :rofl2::rofl2::rofl2:

Wszystko zależy od chęci i możliwości psa i właściciela .
Jak się chce to zawsze można się dogadać.:-):-)
 
reklama
kugela - teraz to się wtrącę. Kocham zwierzęta, całe życie mnie one otaczają. Ale psich kup na chodnikach i trawnikach po prostu nienawidzę i uważam, że jeśli mam kota to sprzątam mu kuwetę, a jeśli mam psa to sprzątam kupę w parku. Nawet w chaszczach. Może dlatego, że ja jestem łazik wszędziewłażący i czasem zdarza mi się przedzierać przez jakieś krzaki, a tam niespodzianka. A uczulenie na miny mam po okresie kiedy mieszkałam kawałek za miastem i na przystanek na skróty szłam przez łączkę - za osiedlem. Tam nie było 1m2 bez kupska :crazy:
 
Do góry