reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze zdrowie, samopoczucie, wizyty u lekarzy...

U mnie Viki przekrecila sie juz w 30 tyg. i tak zostala juz do konca,druga mala identycznie i mam nadzieje ze juz tak zostanie:-)
W poprzedniej ciazy tez nie puchlam ale gdzies od 7 m. juz nie moglam nosic zadnych pierscionkow,bo jednak te 17 kg. gdzies ulokowac:szok:
Teraz na razie jeszcze nosze i mam nadzieje ze przez te pare tyg.juz nie spuchne:wściekła/y::wściekła/y:
 
reklama
ja się melduję dopiero teraz po wczorajszej wizycie... miałam szczegółowe USG, dzidzia dalej jest dziewczynką, wg pomiaru usg ma 1905 g :-D urosła 80 dag za 3 tyg :-) ponad 40 cm znowu szykuje się dziewuszysko jak byk :-) serducho bije jak dzwon, narzady wszystko ok, kości nasycone wapniem i cięzko było robić usg :-) wszystko ładnie i pięknie, więc czeka mnie poród naturalny JUPIIIIII :-D:-D:-D pytam się mojedo gina, czy mam szansę urodzić przed terminem, a ten mnie wysmiał i mówi : niewskazane są wyroki boskie... :-) więc u mnie wszystko gra :-)
stanęłam na wagę a ta pokazała pół kilo mniej... już gin nic nie mówił na ten temat... i póki co nie zapuchłam, chociaż z tą pierwszą też nie... i cały czas noszę bizuterię... i zdejmuje się bez problemu
Monia, przykro mi z powodu cesarki...
Agatko, i jak, lepiej z Tobą? martwimy się...
 
Ostatnia edycja:
Agatka, pisz szybciutko co u Was?
Ewunia fajnie, ze wszystko u Was OK!!
Andzia, stawianiem się brzucha nazwałam takie jakby jego twardnienie, ale u mnie to nie jest (chyba!) cała macica, tylko jakby sam dół kamienieje. Nie odczuwam przy tym żadnego bólu, bardziej taki dyskomfort, rozpieranie. Zwykle to się dzieje przy zmianie pozycji - np. wysiadam z auta i zaczynam iść.

Zwróciła mi na to uwagę lekarka od usg (ok. 3 tygodnie temu), kiedy właśnie się "mościłam" do badania ;-)

Moja ginka kazała mi brać na to nospę, ale myślę, że to dlatego, że ja sobie nie mogę pozwolić na żadne skurcze (przodujące łożysko). Wydaje mi się, że w tym okresie normalnie przebiegającej ciąży to nic złego :tak:

Mój lekarz powiedział, ze jeśli to twardnienie brzucha (skurcze) są nieregularne, występują szczególnie pod wpływem bodźców typu sytuacja stresowa, wieszanie firanek ;-), dłuższy spacer... to nie ma się co przejmować, najprawdopodobniej są to skurcze Braxtona - Hicksa i nie są groźne. Jeśli są cykliczne, co ileś minut to moze być poważne.
Ja miałam właśnie takie nieregularne twardnienie brzucha i brałam no - spę, taką zwykłą bez recepty. To bezpieczny w ciąży lek rozkurczowy. Teraz musze powiedzieć to twardnienie zupelnie ustąpiło. Fakt, ze mój J. obchodzi się ze mną jak z przysłowiowym jajkiem i nie przeciążam sie zbytnio będąc na zwolnieniu ale fakt jest faktem
Pozdrawiam
Ja też po wizycie, wyniki badań świetne, infekcji dróg moczowych nie ma, hemoglobina... z 11 poszła w górę na 12.9:tak::-) nie wierzę sama, super wiadomość. Dziecię rośnie, serduszko ładnie bije, szyjka się nie skraca, nawet skurcze ustąpiły. Próby wątrobowe w porządku. Dziecko ułożone podłużnie główkowo.
W ogóle muszę Wam powiedzieć, że czuję się wspaniale, nic mnie nie boli, mam siłę na wszystko, nie puchną mi nogi. Brzuch nie jest jakiś specjalnie duży więc zmęczona nie jestem. Fajnie jest;-):-). Jestem dalej na zwolnieniu... a nie miałam na co ponarzekać;-):sorry::-D.
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i życzę podobnego samopoczucia:-) oby trwało do końca ciąży.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny a ja dziś byłam na porodówce. Na razie tylko pooglądać warunki szpitala, w którym mam rodzić ale uciekałam stamtąd aż się za mną kurzyło i płakałam jak bóbr. Masakra. Miało mi to pomóc a nic nie pomogło. Położna zaprowadziła nas na sale porodowe, gdzie weszłam wprost na rodzącą, jęczącą z bólu kobietę. Potem zobaczyłam świeżo narodzone dzieciątko, gdzie jego ojciec mi powiedział ze czeka na nie już od poniedziałku kiedy zaczęła się akcja porodowa!! powiem, że mimo, że dzieci są słodkie i bardzo je kocham to naprawdę po tych wcześniejszych doznaniach widok dzidzi nie zrobił na mnie wrażenia.....przykre....potem uciekałam gdzie pieprz rośnie ze stresu i strachu leciały mi łzy i powiedziałam sobie, że już nigdy tam nie wrócę....niestety będę musiała już wkrótce.....
 
Dziewczyny a ja dziś byłam na porodówce. Na razie tylko pooglądać warunki szpitala, w którym mam rodzić ale uciekałam stamtąd aż się za mną kurzyło i płakałam jak bóbr. Masakra. Miało mi to pomóc a nic nie pomogło. Położna zaprowadziła nas na sale porodowe, gdzie weszłam wprost na rodzącą, jęczącą z bólu kobietę. Potem zobaczyłam świeżo narodzone dzieciątko, gdzie jego ojciec mi powiedział ze czeka na nie już od poniedziałku kiedy zaczęła się akcja porodowa!! powiem, że mimo, że dzieci są słodkie i bardzo je kocham to naprawdę po tych wcześniejszych doznaniach widok dzidzi nie zrobił na mnie wrażenia.....przykre....potem uciekałam gdzie pieprz rośnie ze stresu i strachu leciały mi łzy i powiedziałam sobie, że już nigdy tam nie wrócę....niestety będę musiała już wkrótce.....
Eeeee,Regino, to dobrze nie odwiedzałaś porodówki mojego szpitala w czasie, kiedy rodziłam Julkę, o jakie były jaja klęłam równo!!! ale się biednym lekarzom oberwało :-) aż w końcu miałam skurcze co pół minuty i drę się że chce cesarki bo mam dosyć, to jeden z lekarzy mówi do mnie tak: a weź ty mnie nie wk******aj, zaraz urodzisz, a ty mi tu nie pierdziel o cesarce :-D
a co do powrotów na porodówkę, ja mam takie powiedzonko, cierp ciało jak żeś chciało :-) nie martw się w końcu na porodówkę wpadamy na chwlę zrobimy swoje - urodzimy i jedziemy na salkę poporodową :-D
 
Dzis mialam wizytki dwie. Najpierw u poloznej - mila niespodzianka - bo trafilam na ta z ktora rodzilam Stasia :-):-) no i oczywiscie wszystko dobrze tzn cisnienie, mocz, macanko, tetno dzidzi...:-):-):-):-)
A potem po poludniu wizyta u ginki i usg. Szyjka bardzo pieknie przygotowana do porodu, glowka bardzo nisko, a na usg - dzidzia piekna, nic nie wyroslo, mam dowod na cipeczke :), no i waga...2900...i taka smieszna pyzata jest :) wiec cieszem siem:laugh2::laugh2::laugh2:
 
Ja też po wizycie, wyniki badań świetne, infekcji dróg moczowych nie ma, hemoglobina... z 11 poszła w górę na 12.9:tak::-) nie wierzę sama, super wiadomość. Fajnie jest;-):-). Jestem dalej na zwolnieniu... a nie miałam na co ponarzekać;-):sorry::-D.
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko i życzę podobnego samopoczucia:-) oby trwało do końca ciąży.
Inja, ale ci dobrze, a jak ty to zrobiłaś z tą hemoglobiną?!!!!!! powiedz please :-):tak::tak:

Kasiu, gratulacje dużej i zdrowej dzidziuni, super!!!
 
reklama
Do góry