agusia24
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2005
- Postów
- 269
Moge troszke posiedziec bo małżonek gada z synkeim. Moj poród wspominam bardzo przyjemnie i gdybym musiała to napewno urodziła jeszcze raz. Pojechaliśmy na ktg w sobote o 12 posiedziałm troszke zanim zrobili mi badanie lekarz który mi prowadzil całą ciąże powiedział ze zapisał sie jeden skurcz wiec mnie zbada. Po badaniu stwierdził że juz mam 4cm rozwarcia i jeżeli chce to mozemy dzisiaj rodzic zaczełam sie śmiac. Wyszłam z pokoju i poinformowałam męza ze zostajemy w szpitalu bo już dzisiaj bedziemy mogli przytulic nasze maleństwo tak długo oczekiwane. o godzinie 15 podłączyli mi kroplówke i pierwsze skurcze poczułam ok 16 mąz dzielnie mi pomagał byłam z niego dumna ze nie spanikował i nie wiedział co ma robić. Lekarz przychodził bardzo często i zagadywał mnie zebym nie myślał o bólu rozśmieszał mnie i obiecał że sprawi ze do końca porodu bede uśmiechnięta i że syn mnie zobaczy uśmiechniętą. O 19 odeszły mi wody i wtedy sie zaczeło wiekszy ból. Niestety nie jestem taka odporna i zapytałam sie męża czy moge sobie wziaść znieczulenie powiedział ze jeżeli faktycznie nie wytrzymam to nie ma sprawy. Przyszedł anestazjolok i zrobił mi znieczolenie w kręgosłup. Był bardzo delikatny i nic nie czułam jak sie wbijał w kręgosłup ale skórcze i parcie były odczuwalne. Moj lekarz powiedział mi ze urodze o 22.10 nie wiem skąd to przypuszczenie ale wierzyłam mu. Nagle wokół mnie zebrało sie ok 9 osób położne pedjatra mój lekarz i anastezjolog. Nagle położna powiedział mi ze juz mam 10 cm i pożemy przec była ok 21.30 Tego mnie co rodziłam leciał mecz w telewizji który bardzo chciałam obejrzec Czech i Gana ale jakos nie wyszło wiec skorzystałam z okazji ze było dwóch facetów przy mnie i napewno znaja wynik i zamiast myślec ze właśnie rodze i mnie wszystko boli to ja sie zapytałam o wynik meczu. Wszyscy zaczeli sie smiac a jak dowiedzialm sie ze wygrała Gana to byłam bardzo szczesliwa. Nadeszła chwila z którą urodziła mi sie syn. Była to godzina 22.15 Lekarz pomylił sie o 5 minut ale jak obiecał tak sie stało byłam uśmiechnięta do końca. Od męza usłyszałam ze jest ze mnie dumny ze mnie bardzo kocha i dziekuje mi za tak pięknego synka. jak tylko położyli mi go na brzuszku zaczełam płakać ze szczescia ze nareszcie po trzech poronieniach ma swoje maleństwo. Rodziła w szpsitalu MSWiA i wszystkim polecam ten szpital ja opieka miałam wspaniałą. życze każdej takiego porodu jaki ja miałam serdeczne pozdrowienia