reklama
..aenye
Mama grudniowa'06
kropeczko!.. jestem z toba calym serduszkiem.. dwoma serduszkami bedzie dobrze, kochana! i na pewno jest dobrze!!! trzymam mocno kciuki... :-*
kropeckas - to b. dobrze że w tamtym szpitalu jest lepiej - a faktycznie dobrym rozwiązaniem byłoby mrożenie pokarmu.
Zobaczysz już niedługo wrócicie razem do domu - wszystko będzie dobrze
Ja ci zazdroszczę takiej ilości - mój je z obu piersi na raz i tak mu braknie ( a pijam herbatki na laktację)
Zobaczysz już niedługo wrócicie razem do domu - wszystko będzie dobrze
Ja ci zazdroszczę takiej ilości - mój je z obu piersi na raz i tak mu braknie ( a pijam herbatki na laktację)
no hej dziewczyny. jestem właśnie na "przerwie" od teg okropnego miejsca więc napisze wam co i jak. a wlasciwie to nie wiem co mam napisac bo ja juz sama nie mam na to wszystko slow. tydzien temu jak przyjechalismy do tego szpitala to lekarz powiedzial zrobia badania krwi zeby sprawdzic jak tam zapalenie pluc no i echo serca i jesli bedzie poprawa to bedzie mozliwosc wyjscia do domu i podleczenie go w domu. od tamtego piatku zbywal nas mowiac ze badanie krwi zrobi w srode lub w czwartek a jak prosilam zeby w srode (mialam nadzieje ze moze po tym badaniu uda nam sie wyjsc - ale bylam naiwna) to on powiedzial ze w srode nie bo to za wczesnie :/ przy okazji dowiedzialam sie ze robil juz echo serca i ze praca serduszka normuje sie w miare ustepowania infekcji. w czwartek wreszcie doczekalam sie pobrania krwi, rano na obchodzie lekarz mowil ze jesli bedzie ok to w ten poniedzialek co teraz bedzie wyjdziemy do domu. przy okazji spotkalismy w szpitalu kuzynke Macka ktora jest tam chirurgiem i ona poszla sie czegokolwiek dowiedziec i on jej powiedzial ze Wiktor tam bedzie siedzial 3 tygodnie od przyjazdu do tego szpitala !! (nam mowil ze ta infekcje leczy sie max 3 tygodnie a przeciez juz w poprzednim szpitalu prawie tydzien byl leczony). Wpadlam w histerie bo kazdy dzien tam spedzony jest po prostu koszmarem ale o tym zaraz napisze. Tak wiec wrocilam do domu na kilka godzin przerwy i przeryczalam caly ten czas. Potem wrocilismy i Maciek poszedl sie spytac dyzurnej lekarki o te wyniki krwi bo okazalo sie ze ten nasz lekarz bedzie dopiero w poniedzialek. Ona powiedziala ze wyniki krwi sa w normie i nie wskazuja na infekcje. Na nastepny dzien czyli na wczoraj na obchodzie miala byl wlasnie ona i pani ordynator. Liczylismy na to ze od niej sie duzo wiecej dowiemy no i oczywiscie na dobre wiesci no bo skoro wyniki krwi sa ok... No ale niestety na obchodzie lekarka powiedziala ze on ma jeszcze infekcje i ze w poniedzialek i wtorek na pewno nie wyjdziemy, moze pod koniec przyszlego tygodnia. Jak Maciek spytal ja co z tymi wynikami krwi to ona powiedziala ze one nic nie znacza i mowia tylko o ogolnym stanie dziecka a nie o tym czy ma infekcje!!! A caly czas to jak postepuje infekcja sprawdzali wlasnie poprzez to badanie krwi !! Ja juz normalnie nie moge. W poniedzialek ma miec powtorne echo serca ale mi juz jest wszystko jedno. I tak ciagle nas zwodza i obiecuja wczesniejsze wyjscia a z dnia na dzien tylko wydluzaja moj pobyt tam. Teraz troche o warunkach tam panujacych. Jestem zamknieta w pokoiku o wymiarach ok 5 m2 (totalna klitka) razem z jeszcze jedna dziewczyna z noworodkiem. Temperatura tam panujaca jest ok. 25 stopni, jest koszmarnie duszno. Nie ma mozliwosci go wywietrzyc bo nie mozemy wychodzic z dziecmi poza teren pokoju! Kolejnym strasznym dla mnie problemem jest ich calkowity brak wyczucia. Gdy uda mi sie go uspic po karmieniu np o 5 rano to zamiast pozwolic mu sie przespac 2-3 godzinki to wszedl obowiazek budzenia dziecka o 6 na zmierzenie temperatury, potem znow musze go usypiac zeby o 7 obudzic go na wazenie, potem to samo zeby o 8-9 obudzic go na obchod i badanie i tak w kolko. Nie musze chyba pisac ze po obudzeniu go 5-6 razy pod rzad co godzina potem nie moge sobie z nim dac zupelnie rady. No i ta wysypka, na buzi dostal wysypki, jeszcze nie wiem czy od mojego pokarmy czy od nadwrazliwosci na materialy na ktorych lezy. Niestety mimo ze przeciez wysypki u dzieci sa dosc powszechne i w domu spokojnie doszlabym co mu jest to tam traktuja mnie jak wyrodna matke ktora doprowadzila dziecko do takiego stanu Oczywiscie o intymnosci w trakcie karmienia nie ma mowy. I tak wlasnie spedzimy prawdopodobnie pierwszy miesiac zycia Wiktorka. Jest mi naprawde cholernie zle, czuje sie oszukana i totalnie olana. Jedyne co mnie pociesza ze Wiktor ladnie przybiera na wadze. Dzisiaj wazyl juz ponad 3 kg Tak go kocham i musze byc silna dla niego ale jest mi ciezko. A od poniedzialku Mackowi konczy sie urlop i zostane juz zupelnie sama Pewnie nikt tego nie przeczyta bo za dlugie ale musialam sie gdzies wyzalic. Dzisiaj juz nie placze jak to pisze, zabraklo mi lez Dziekuje za kciuki. Moze kiedys do was wroce. Narazie jestem wykonczona, glownie psychicznie.
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 341 tys
- Odpowiedzi
- 10 tys
- Wyświetleń
- 497 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 167 tys
Podziel się: