reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

NASZE MAJOWE SLONECZKA!! Tu sie mozesz przywitac

reklama
Witajcie. ja z czerwcowek. Bardzo wspolczuje Ci Kropecko ale wierze ze bedzie dobrze. ja sama nosze w sobie "hypotrofika" i czuje sie bardzo bezsilna. pozostaje mi tylko nadzieja ze dziecko urodzi sie mimo wszystko zdrowe bo sama hypotrofia nie jest jakims wyrokiem. niestety nie dowiem sie czemu tak sie stalo w moim przypadku. w kazdm razie lekarz kolo 32 tygodnia na usg dopatrzyl sie ze brzuszek nie rosnie proporcjonalnie do reszty ciala dziecka i powiedzial ze jezeli to sie poglebi to pojde do szpitala. po 2 tygodniach kolejne usg i faktycznie bylo gorzej a do tego malutka jakby mniej sie ruszala i dostalam skierowanie na 10 dni do szpitala na kroplowki dokarmiajace. i w zasadzie to jedyne co lekarze moga zrobic w przypadku hypotrofii. zrobiono mi badanie przeplywow w pepowinie i wyszlo ze sa ok. wiec skad hypotrofia u dziecka? tego chyba sie nigdy nie dowiem. ale musze miec nadzieje ze bedzie ok. Rodzic mam 15.06. czasem boje sie ze i moje lozeczko bedzie puste po moim powrocie ze szpitala...
Lekarze tlumaczyli mi dokladnie na czym polega ten nierownomierny wzrost. chodzi o to ze dziecko z jakis powodow nie dostaje tle skladnikow odzwczych ile trzeba wiec jego organizm tak gospodaruje nimi zeby odzywic to co najwazniejsze. czli w pierwszej kolejnosci mozg i organy wewnetrzne.potem nozki, raczki i tkanka tluszczowa.dlatego w moim przypadku glowka dziecka jest najwieksza a brzuszek najchudszy. ale o dziwo z pomiarow wagowych wychodzi ze mala wazy 2600 mimo ze nozki i brzuszek o 2 tygodnie "mlodsze" w stosunku do glowki. dlatego staram sie nie myslec negatywnie tymbardziej ze lekarze uspokajaja ze takie dzieci beda sie rozwijac normalnie i nadgonia wage jak zaczna odzywiac sie normalnie a nie przez pepowine. dlatego mam urodzic nie w terminie 20.06 tylko szybciej.
dodatkowo na ostatnich przeplwach wyszly juz male opory w pepowinie czyli chyba mozna zalozyc ze ta hypotrofia to wina lozyska. niedomaga i tyle. mam malo wod plodowych do tego ale to sie wiaze wlasnie z tymi problemami lozyska.
lekarz u mnie wykryl ta hypotrofie chyba w pore bo juz mu sie nie podobalo cos zanim jeszcze normy zostaly przekroczone a usg mialam czesto robione i zawsze bylo ok. jedne co mi mogli zrobic to te kroplowki ( Dextran na poprawe krazenia i rozszerzenie naczyn i glukoza - zadna rewelacja prawda?ale tak wyglada leczenie a w zasadzie dokarmianie dzieciaczka). no i teraz mam biegac 2 razy w tygodniu na KTG, raz w tygodniu usg przeplywow( bo jakby sie dramatycznie pogorszylo to CC od razu) no i raczej mam sie pozegnac z normalnym porodem bo w trakcie skurczow mogloby dojsc do podduszenia dziecka i nikt tego moze w pore nie wykryc... Czuje sie chroniona z punktu widzenia medycznego na tyle na ile sie da w polskich realiach. moze i w innych szpitalach sa jakies inne metody pomocy takiemu maluchowi zanim sie urodzi ale wiem ze w moim szpitalu NIC wiecej zrobic dla mnie i dziecka narazie nie moga. no moze poza polozeniem mnie do szpitala i robieniu KTG 2 razy dziennie i "obserwowaniu" mnie. tylko ze ja bym to psychicznie chyba zle zniosla (oczywiscie jakby zaszla taka potrzeba to bez zastanowienia bym sie polozyla). narazie nie ma potrzeby zebym lezala plackiem w szpitalu i liczyla uplwajace GODZINY. wole byc w domu i biegac co chwile na badania ale odliczac DNI do porodu...
no i musze miec nadzieje ze urodze zdrowe dziecko mimo ze chude...
A Ty Kropecko sie trzymaj! nie takie rzeczy dzisiejsza medycyna potrafi wyleczyc! Z kazda chwila bedzie lepiej! I pamietaj ze teraz jak juz malenstwo na swiecie i lekarze wiedza co mu jest to wiedza tez co robic zeby mu pomoc. Bedzie dobrze mimo ze narazie jest ciezko. Mnie niepewnosc i bezsilnosc tez zabija ale co ja moge sobie poradzic? tylko chyba wierzyc i miec nadzieje.
pozdrawiam.
 
Marzenko wspólczuję ci bardzo - ale patrz tobie lekarze to wykryli - czyli potwierdza sie to co pisałam wczesniej że jest to wina lekarzy bo u Kropecki nikt tego nie wykrył - rdozła małego siłami natury - nawet widac na zdjęciach jaki mnaluch jest wymęczony. Dawali ci kroplówki dożywiające i jesteś pod stałą kontrolą a u Kropecki co było???? Ja chyba bym się zastanowaiła czy nie zaskarżyc tych lekarzy -tylko ze to jest mafia i komu sie chce bujac po sądach tak naprawdę.....
 
Ja juz nie ufam zadnym lekarzom. Jest mi bardzo przykro ze mimo tego ze regularnie chodzilam do lekarzy, robilam badania itp nikt nie zauwazyl tego ze cos jest nie tak. Maly do 28 tygodnia na pewno rozwijal sie calkowicei prawidlowo bo wtedy mialam to USG 4D ktore bylo bardzo dokladne. Tak naprawde nie wiem od jakiego czasu cos jest nie tak. Mam tez pretensje do lekarzy w Matce Polce, bo jak tydzien przed terminem poszlam tam z krwawieniem to stwierdzili ze nic mi nie jest, nie rodze i polozyli mnie na oddziale gdzie przelezalam caly dzien bez zadnego badania. to wszystko z uwagi na ten strajk gdzie zajmuja sie tylko sytuacjami w przypadku zagrozenia zycia. moze ten tydzien wczesniej jakby mi zrobili cc to byloby nieco lepiej :/ malutki jest slodki, dla mnie wyglada calkowicie zdrowo. wczoraj dowiedzielismy sie ze ta infekcja spowodowala u malego zapalenie pluc, ale powinien z tego wyjsc po tych antybiotykach. no i na 99% jutro zostaje przewieziony na oddzial kardiologii do innego szpitala wiec moze cos wiecej wyjasni sie z serduszkiem. ja jestem wykonczona. szwy bola jak cholera, nie mam czasu sie polozyc i mam wrazenie ze wszystko mi sie tam rozlazi. wczoraj pojechalismy do USC zarejestrowac Wiktorka ale nie dalam rady wyczekac w kolejce :/ wiecej razy plakalam z bolu niz z tesknoty. Boze jak ja bym chciala zeby ten koszmar sie wreszcie skonczyl bo nie wiem jak dlugo dam tak rade. Pokarmu mam bardzo duzo, chyba nawet za duzo bo boje sie ze moze mi sie jakies zapalenie do piersi wdac. Maciek tez strasznie to przezywa, zakochal sie w Wiktorku od pierwszego wejrzenia i nie moze sie na niego napatrzec. Pomaga mi bardzo bardzo, ale niestety czas szybciutko zlatuje a urlopu ma tylko 2 tygodnie :( Wczoraj pierwszy raz w zyciu przewinelam synka :) Ale bylam zestresowana, na szczescie on byl calkowicie spokojny bo jakby wierzgal nogami to chyba bym rady nie dala. Jednak taka opieka to nie to samo :/ Wszystko przy nim wlasciwie robia pielegniarki, musze sie prosic zebym mogla go potrzymac. Wiem ze to dla jego dobra ale naprawde marze tylko o tym zebym go miala juz w domku i mogla sie nim normalnie zajmowac. Dziekuje dziewczyny za wszystko co napisalyscie. Bardzo zaluje ze nie mam zupelnie czasu na przeczytanie wszystkich watkow, nie jestem na biezaco. Odezwe sie dzisiaj jesli bede w stanie usiasc po powrocie.
 
Kropecka, będzie dobrze. A skoro Wiktorka nie przewieźli w tempie ekspresowym na oddział kardiologiczny, wada serduszka chyba nie jest poważna. Trzymajcie się!!!
 
reklama
Do góry