reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nabiałowe sprawy

No własnie, mamy często piszą "mojemu dziecku nic nie jest", no bo prawdopodobnie nic się nie stanie po zjedzeniu takiego danonka czy czegoś innego w kwestii sensacji żołądkowych, biegunki, wysypki itp.
Ale tu nie o to chodzi, tylko o długofalowe skutki. Takie jak piszesz - nadwaga, próchnica, nadciśnienie, które obecnie występuje już u dzieci, problemy z koncentracją, zaburzenia apetytu.
Potem jest wielkie zdziwienie, że dziecko nie chce jeść normalnych posiłków. Ja nie chcę się wymądrzać, bo sama też mam dziecko jeszcze małe i spodziewam się, że łatwo jest teoretyzować. Ale z drugiej strony dziecko kształtuje sobie smak poprzez to, co mu dajemy. A tak jesteśmy skonstruowani, że cukier i sól uzależniają i potem nic innego nie smakuje, na czym żerują producenci żywności dla dzieci i dorosłych.

Zawsze mnie śmieszy taka pewna hipokryzja - w pierwszym roku jest wielkie przewrażliwienie, trzymanie się schematów, debaty skąd brać ekologiczne produkty, a krótko potem widzi się rodziny z dziećmi na obiedzie w fast-foodach. Jaki w tym sens? Albo fakt, że toczą się dyskusje kiedy gluten, a kiedy jajko, a kiedy twaróg. A dla mnie to nie ma wiekszego znaczenia czy to będzie miesiąc czy dwa w jedną czy drugą stronę, jeżeli chodzi o tego typu produkty, które zakładamy, że są w miarę naturalne i w diecie niemowlęcia mogą się znaleźć. Natomiast dziwi mnie, że są ludzie, którzy z jednej strony szaleją z tym glutenem itp, a z drugiej nie mają oporów przed dawaniem niemowlętom parówek czy lizaków.

Nasze dzieci jeszcze zdążą najeść się i słodyczy i śmieciowego jedzenia, jak już same będą mogły o tym decydować, ale nie poznają tego, dopóki my im tego nie pokażemy.
To jest inwestycja na przyszłość. Nie wiemy jakie będą skutki obecnego stylu odżywiania, bo jeszcze nie dorosło żadne pokolenie epoki fast-foodów, zupek w proszku, chipsów itd.

Zastanówmy się, czy chcemy eksperymentować na wlasnych dzieciach?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej.

Temat dzieci, karmienie, wychowanie to temat przynoszący najwięcej emocji i budzący najwięcej kontrowersji.
Ja również jestem zdania, że kluczem do sukcesu jest umiar.

W moim mieści dzieciom niealergicznym po 1 roku życia w żłobku jest podawane mleko krowie. Zdanie na temat mleka wśród pediatrów jest podzielona, czytałam już naprawdę skrajne opinie. Ja sama od czasu do czasu podaję butlę z takim zwykłym mleczkiem córce, robię na nim kaszkę manną a co drugi dzień jemy jogurt albo serek homogenizowany. Jemy też od czasu do czasu kanapeczke z żółtym serem albo biały twaróg. Póki co problemów nie ma, a czy będą w przyszłości...no coż tego nikt mi nie zagwarantuje z żadną żywnością.
Jakiś czas temu mówiono, zeby unikać glutenu do pierwszego roku życia a teraz zaleca się tz. hartowanie glutenem już ok 6 miesiąca.

A co do parówek itp. Pamiętacie program z UWAGI o mięsie?? Kurczaki leżace w niektórych sklepach przy muszli kolzetowej?? Sery seropodobne, mleka które krowy nie widziało, wszczykiwanie w mięsa różnych środków by wyglądało na świeże...Chyba nie jesteśmy w stanie przed wszystkim dziecka uchronić. Ja sama wolę dać dziecku kabanosa niż parówkę ale czy mam 100% pewność jej najlepszej jakosci?? Czy z wiązku z powyższym trzymać dziecko tylko na słoikach renomowanych firm?? Jak długo??
 
Witam.
Dziś trafiłłam na ten wątek.Moja córcia skończyła 5 miesięcy i wyobrażdzie sobie że ostatnio jedna z moich ciotek chciałą jej dać ptasie mleczko.Myślałąm że wykopie je w kosmos.Tak mnie poniosło że powiedziałam jej że może te ptasie mleczko sobie w tyłek wsadzić.Moje dziecko nie będzie jadło takich rzeczy w tym wieku.Wiecie jakie miała wytłumaczenie że jak za mnie matka nie normalna skoro nie daje słodkiego posmakować dziecku.bo w jej czasch......Szlak mnie trafia jak takie teksty słysze.My jesteśmy na etapie urozmaicenia menu.Narazie je kaszke,marchewke nie za słoiczka i jabuszko z naszego sadu.Oboje z mężem nie jesteśmy zwolennikami jedzenia ze słoiczków.Ale też nie skreślam tego bo jak będzie awaryjna akcja to może i podam słoik.

Teraz zaczniemy podawać gluten.Sama byłam chora na Celiake niechcem żeby moja dzidzia to samo przechodziła.
 
Ja mam synka prawie 10mc i nie daję mu danonków i nie mam zamiaru nic dawać z nabiału do 1 roku. Dawałam tylko specjalny jogurt dla niemowląt za który płaci się sporo ale wiem że po nim nic jemu nie będzie. Daję mu słoiczki i też gotowane rzeczy.
 
Moja córcia ma 11,5 miesiąca, chyba w 10 miesiącu wprowadziłam jej nabiał w postaci jogurtu naturalnego, białego sera, je też żółty ser :tak: Ja osobiście nie jadam "kolorowych" jogurtów czy serków, wolę jogurt naturalny, kefir czy maślankę i takie też produkty będę podawać mojemu dziecku :tak: Córcia bardzo lubi jogurt naturalny i twarożek rozrabiany kefirem ;-)
 
moja córeczka jest starsza od Waszych dzieci i danonki je, tak samo jak inne mleczne deserki dla dzieci, ale w ilości ogranioczonej. i nawet nie dlatego, że jej jakos zabraniam, tylko ma tak rozplanowany jadłospis, że nie potrzebuje podjadania czy dopychania sie serkami. Podstawą sa owoce i warzywa, musli, zboża itp. Nie mam problemu ze słodyczami, poniewaz wie co jest dla niej i wie, że tylko kiedy my lub dziadek (mój tato sie nia opiekuje 5 godzin dziennie, jak jestesmy w pracy) pozwoli się poczestowac. sa to petitki Lu go z musli i owocami, nimm 2 żelki jogurtowe itp. Widzi, że jemy tak jak ona i nie czuj epotrzeby zjedzenia chipsów czy napicia sie coli, bo widzi, że my tego nie robimy.
Nawyki zywieniowe sa bardzo ważne, bo łatwo je wyrobić, ale bardzo trudno zmienić.:happy2:
 
reklama
Kurczę to teraz jestem na siebie zła bo dałam dzisiaj mojemu małemu pół kubeczka danonków i faktycznie mu smakował ale jak czytam te wszystkie opinie to stwierdzam że źle zrobiłam bo faktycznie staram się dawać mojemu dzieciątku to co najlepsze i nie chcę go faszerować cukrem i przede wszystkim wkurzają mnie te reklamy które tak cudnie ten produkt pokazują bo jak tak się nad tym zastanowić to musi być w tych danonkach trochę chemii bo są takie puszyste i smaczne no i wiadomo że dziecku będą smakować bo nie ma się co czarować w smaku są dobre, ale w sumie stwierdziłam że przecież w kaszkach są wszystkie te składniki co w tym danonku (oprócz cukru) a napewno są zdrowsze...i bezpieczniejsze dla naszych maluszków...
danonki są rekomendowane dla dzieci w wieku przedszkolnym. Nie ma żadnego produktu firmy danone dla dzieci młodszych niz 3 letnie.
sa misiowe jogurciki firmy nestle, wiki je bardzo lubi. Kupuje sie je w opakowaniach po 4 kubeczki, kosztuje ponad 8 zł.
 
Do góry