dobry wieczór :-)
Ola o kurczę jak można tak się pomylić
a Julia długo była bez jedzenia? Bo z tego co pamiętam to bałaś się jak wytrzyma tyle bez jedzenia. Od której do której miała wytrzymać? Coś kojarze że od 4 ale już mi się wszytsko dzisiaj myli.
Marzenka - mnie się zdarzyło nie krzyknąć...... ale mocniej przytrzymac dzecko.... :-(kurde a wstyd mi jak nie wiem. jak mała uspyiała którąś godzinę a ciągle przekręcała sie na plecy - a tak nie uśnie.
juz któryś raz ją odkręcałam i za którymś razem nie wytrzymałam i ją przytrzymałam jakoś mocniej. nie sprawiłam jej bólu broń Boże. tyle, że było we mnie dużo złości.... a potem gigantyczne wyrzuty sumienia...moja mama mnie potem kilka godzin uspokajała, mówi że każdemusię zdarza stracić panowanie nad sobą. ona też traciła
terazzanim strace kontrole wolę wyjść do kuchni i odetchnąć chwilkę
a Ola?? czy ktoś wie co z Julianką?????
Agusia, miała być na czczo od 4 rano - w piątek tak było, ale w poniedziałek dałam jej trochę podjeść ok. 6 rano... potem się trochę denerwowałam, ale z drugiej strony gdyby mnie odesłali ze szpitala, to by za długo była głodna... generalnie nie było to takie straszne - zabieg trwał 18 minut, od uśpienia Juli (wtedy mnie wyprosili z sali operacyjnej) do oddania wybudzonego i płaczącego dziecka
- najdłuższe 18 minut w moim życiu... ale podobno kanalik się udrożnił i powinno już być ok, było dużo ropy w nim... i muszę przyznać, że pani doktor ładnie się zachowała, bo przeprosiła za ten piątek - powiedziała, że dowiedziała się że będzie wolne dopiero niedawno, nie miała telefonu żeby powiadomić - no to możliwe... w każdym razie Jula po tej narkozie bardzo płakała, tak się skarżyła, przytulała się, nie mogłam jej uspokoić chyba ze 40 minut... potem jeszcze była cała czerwona jak buraczek - tylko usteczka i nosek białe - to po atropinie podobno, druga dziewczynka 6,5-miesięczna tak samo wyglądała ;-)
dziewczyny ja tylko szybko bede was czytac potem
wczorajsza uroczytsosc super, obylo sie bez ryczenia jak bobr
no coz, niby czuje sie po jakos inaczej a w sumie tak samo, tyle ze teraz to juz jestesmy malzenstwwem pelna geba- i jestem przeszczesliwa, bo jednak wiara ma dla mnie duze znaczenie i ten slub koscielny tez byl dla mnie wazny
:-)
Maja na chrzcie w sumie grzeczna, dopiero pod koniec byl straszliwy ryk, nie mogl jej ksiadz przekrzyczec
spiaca byla bidulka i nie mogla zasnac:-(
no to tyle narazie;-)
gosia, wszystkiego najlepszego :-)
ewelcia- tak
trzy zęby skubaniec ma!!!!!!! ja osiwieję przez tego małego potworka, nim się obejrzę pewnie zacznie mi baby do domu sprowadzać
ATsonia, dobre
Jula chyba będzie miała prawą jedynkę - taką białą kopeczkę dzisiaj wypatrzyłam, też jest marudna ostatnio, odłożyć na 5 minut jej nie mogę
miotlica, gratulacje :-)
ja w temacie rodzeństwa to się wypowiadać nie będę - bo zazdroszczę Wam że Wasze starsze dzieci tak się fajnie zachowują - moja zachowuje się jak wiadomo, więc więcej nic nie napiszę
my w weekend byłyśmy u moich rodziców - wykąpałam się w jeziorze, pierwszy raz w tym roku :-) było super, Nika z dziadkiem szalała - chlapała, pluskała się, aż cała zimna była ;-)
nie wiem co by tu jeszcze - poczytam inne wątki