reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marzec 2009

miotlica-gratulacje-wiedzialam, że tak będzie :-)

MR-z tym samochodem to niezły wydatek Wam się szykuje, moje narzekanie ze chcę miec wiekszy samochód-to czysta ignorancja :zawstydzona/y:

Szymon od rana daje koncert "miałków" i bliżej niezprecyzowanych dzięków, głowa mi pęka i gardło boli-chyba się przeziebiłam...połozyłam go spać, bo jest nie do wytrzymania...a był przez ostatnie tygodnie taki grzeczniutki...

urlop macierzyński skończyl mi się 11.08, złożyłam podanie o urlop wypoczynkowy do końca sierpnia czyli do konca trwania mojej umowy o pracę, a tu pracodawca dzwoni, kiedy wracam do pracy, bo umowę trzeba podpisać...ja na to,że zostaje z Szymonem w domu, a ona TO, CO URLOP WYCHOWAWCZY??? :szok::szok::szok: NORMALNIE SZOK, MYŚLALAM ZE MNIE WYWALĄ!!! no ale musze im powiedziec zeby mnie zwolniły bo i tak się przeprowadziliśmy więc jest pozamiatane ŻYCIE TO JEDNAK POTRAFI ZASKOCZYĆ.... martwię się jak damy radę finansowo...zaczynam szukac pracy, jak coś znajdę, a potrwa to pewnie kilka miesięcy-to wtedy będę sie martwić co z Szymonem....
 
reklama
Dzień dobry! Ja w doskonałym nastroju - dzięki za trzymanie kciuków i gratulacje, Kochane jesteście. Wczoraj już nie zaglądałam, bo było małe oblewanko:-D - nikt z rodziny i znajomych raczej nie sądził, że zdam za pierwszym razem - bo ja nic ale to nic nie jeździłam wcześniej.

Napiszę jak było: stres ogromny, teoria poszła gładko, zero błędów - ale naprwdę rzetelnie obkułam przepisy. Potem czekanie na zaproszenie egzaminatora na plac manewrowy - kolejność jest losowana. Mój mąż (był ze mną) pocieszał mnie, że wie od koleżanki, że we wtorki nie ma egzaminatora pana X, który w moim mieście owiany jest legendą, że oblewa i jest nieprzyjemny bardzo. A więc czekam na swoją kolej w coraz większym stresie - wywołują różne osoby, wreszcie wchodzi egzaminator - pan X!!!! i wyczytuje oczywiście mnie. Wychodzę, on przedstawia się i każe podejść do samochodu nr 15. Wylosowałam sprawdzenie działania kierunkowskazów i poziomu płynu w chłodnicy. To też poszło gładko i egzaminator kazał przygotować się do jazdy i wjechać na łuk. To ja zapinam najpierw pasy, żeby o tym nie zapomnieć w stresie a tu te pasy jakieś skręcone, nie bardzo, ale trochę przy samym miejscu wpięcia. Pomna tego, co mówił mój instruktor, że nie mogę ruszyć ze skręconymi pasami oraz tego, że pan X słynie z czepiania się o wszystko - męczę się z tymi pasami dobre 3 min i nie mogę ich odkręcić. Widzę, że pan X już dziwnie patrzy w moim kierunku a ja juz naprawdę nie wiem, co zrobić, bo wciąż nie mogę tych pasów odkręcić. W końcu w desperacji go wołam i mówię o problemie, a ten na to, że w tym samochodzie inaczej nie będzie (!!!) i żeby ruszać.

Wjeżdżam na łuk z dusza na ramieniu (może pamiętacie jak pisałam nieraz, że łuk to dla mnie jakaś masakra byłą) - ale zrobiłam go idealnie:-D:-D Potem ruszacie pod górkę z ręcznego - to już łatwe i egzaminator mówi, że jedziemy na miasto.

Tu już trochę stres ze mnie opadł, bo pomyślałam, że jak pan X obleje mnie na mieście to już obciachu nie będzie. Jedziemy i na pierwszym skrzyżowaniu zorientowałam się, że w tym stresie z pasami zapomniałam ustawić lusterek. W bocznych coś widzę, choć nie idealnie, natomiast w tym górnym nie widzę kompletnie nic - odbija mi się "sufit" samochodu:baffled::baffled::baffled: Ale dzielnie co chwilę patrzę w to lusterko, żeby się nie zorientował, że nic w nim nie widzę. Miasto poszło dobrze - jechałam dynamicznie, dwa ronda, trzy duże skrzyżowania, parę mniejszych, strefa zamieszkania, hamowanie awaryjne, dwa różne zawracania, dwa parkowania. Nie obyło się bez problemów - przy jednym zawracaniu między krawężnikami dotknęłam tylnym kołem krawężnika, egzaminator z grobową miną mówi "no tak to nie jeździmy" i kazał powtórzyć manewr. Wiedziałam, że jak zrobię drugi raz przy tym zawracaniu najmniejszy błąd, to mnie natychmiast obleje. Ale opanowałam stres i wykonałam po raz drugi idealnie. Raz też zgasło mi auto, ale w bezpiecznym miejscu - mimo to, stres jest olbrzymi przy takim powtórnym uruchamianiu.

Jeździłam po mieście 35 minut, wróciłam na plac gdzie jeszcze kazał mi zaparkować tyłem i z grobową miną przypomniał mi o moim błędzie po czym dodał "pozytywny". A ja na to "dziękuję" i wybiegłam z tego samochodu wpadłam do ośrodka i wykrzyknęłam do męża (oraz do jakiejś 30-stki zgromadzonych tam ludzi, który to fakt odnotowałam później ) "zdałam!!!" To jest taka radość!

Tyle na razie, bo Mała marudzi już na macie, idziemy na spacer - mam dużo do nadrobienia na forum, ale myślę, że dam radę.
 
miolica - z zapartym tchem czytałam Twój opis egzaminu :tak::tak::tak:
nie obyło się bez stresu i problemów, ale najważniejsze, że zdałaś!!!!
 
Miotlica jeszcze raz przyjmij gratulację, super, że opisałaś swój egzamin,czekałyśmy na to z niecierpliwością, ja zdałam za 3 razem, a mój kolega za 13 i obalam mit ze 13 raz jest bezpłatny, Mateusz płacił.
Acha jest taka stronka www, gdzie możesz sobie sprawdzić co się dzieje z twoim dokumentem, czy już się drukuję i kiedy będzie do odbioru https://www.kierowca.pwpw.pl/
 
hej dziewczyny, ciekawe czy ktos mnie jeszcze oamieta:)
nie odzywalam sie pewnie od porodu czyli juz 5 miesiecy....oczywiscie nie nadrobie zaleglosci i nie mam pojecia czy uda mi sie wpadac...tymczasem zycze milego dnia i gratuluje....pocieszki rosna jak na drozdzach jak widze:)
 
Tanu witaj!!!
pewnie ze cie pamietamy-przynajmniej ja;-);-)
czemu ty nas juz opuscilas i nie zagladasz do nas!!???

M*R* kurde jak m nie ma czym do pracy jezdzic to lipa!!!
Ludzie to wogole sa dziwni,jak mozna wziasc tyle kasy za kasacje auta zeby za to nowe kupic hehehe.
U mnie tez wszyscy mysla ze mam kase w workach!!:crazy::-p:-p:crazy:ale nikt nie pomysli ze konczymy chate i tam wszystko pakujemy,a kasiurki ubywa oj ubywa i to szybko!!
 
Miotlica - czytałam opis jakbym sama była na egzaminie... Wiem co przeżywałas i jeszcze raz gratuuję:):-)
MR - Ewelcia - nie ważne czy w dom czy w ogród czy w samocód....... u mnie tez wszyscy myślą, że kasa to z bankomatu wychodzi:wściekła/y:.... co to kogo obchodzi na co są przeznaczone moje pieniądze. o kasie się nie gada i już, tzn nie mówi się że ktos ma. bo ngdy nie wiadomo czy rzeczywiście ma... nie wiem, czy mnie rozumiecie. MR nic się nie przejmuj. ludzie są głupi.

Sara - ja się nie zastanawiałam jeszcze co z Zuzką... na razie jest bardzo ruchliwa i ... wrażliwa. jest strasznym wstydziochem tak jak ja byłam kiedyś. nikt nie przypuszczał, że 4 miesięczne dziecko potrafi się tak wstydzić...
a ja kiedyś byłam w kółku tańców jakiś ludowych - nie pamiętam, mam nikłe wspomnienia. grałam na gitarze - ale tego nie wspominam jakoś fajnie. ..o mała się obudziła, napisze potem
 
reklama
Witam:-)
Syn w szkole do 13/40 zaraz będe po niego szła mam nadzieję ze mu się podobało i będzie miał tylko miłe wrażenia,mąz był z nim 2 godziny to mu się podobało wszyscy go przywitali bardzo miło i gorąco maja fajne śmieszne zwyczaje np.po klasie nie chodzą w kapciach czy butach tylko po prostu w skarpetach,przed śniadaniem śpiewają jakąś piosenkę i po śniadaniu też takie podziękowanie za jedzonko czy cos w tym stylu no i mój syn tutaj to Maciey i są problemy z wymawianiem jego imienia wychowawczyni się śmiała że będzie ćwiczyć aż dojdzie do perfekcj
Resztę napiszę póżniej bo już pora się szykować po niego
 
Do góry