reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marzec 2009

Nika juz mi pomogłaś, miłym słowem i dobrym słowem. Ja poprostu nie nadaje się na rodzenie dzieci i na matke i to wszystko.

Nie opowiadaj takich głupot!!!!!! jestes wspaniałą mamusią dla swoich dzieci najwspanialsza na świecie! lepszej nigdy by nie mogły miec! wiec nie załamuj sie głupot nie słuchaj i trzymaj się cieplutko
 
reklama
a dziewczynki zapomniałam o najwazniejszym!!!!:-D:tak::-)

Nasza dzidzia już się rusza w moim brzuszku, już zaczyna kopać:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)
Normalnie aż się popłakałam!!!:-):-) boże jakie to wspaniałe:-):-):-):-)
ruchy nna razie pod pępkiem jeszcze czuć, ale tu jest jeszcze macica:-):-):-):-):-):-)
 
Nika juz mi pomogłaś, miłym słowem i dobrym słowem. Ja poprostu nie nadaje się na rodzenie dzieci i na matke i to wszystko. Ide wykąpać tego brzdąca małego i sie położymy oba bo naszczęście mężuś w pracy do 23.00 i bardzo się z tego ciesze bo spokój mam:tak: A mój synek jest kochany bo mnie przytula i mówi "mama ciiiiiiii, ciiiiiiiiiiii, nie plac" mimo wszystko mam cudowne dziecko:tak::tak::tak:
Dobranoc dziewczyny

Julia , Nika ma rację!! ale głupoty gadasz!! Napewdno Twój synek nie zamienił by Ciebie nigdy na inna mamusie!! jesteś JEDYNA:-)
 
Ojej Julia współczuję bardzo:-( wstyd jest normalnie za takich ludzi... A tak w ogóle to nie wiem czy pisałaś, nie wiem też czy powinnam pytać na forum ogólnym... ale na co wasz Damianek jest chory?

Nika nie martw sie siostra, przejdzie jej, szkoda ze nei doceniała Twojej pomocy odpowiednio:-(

Laila u mnie faktycznie sporo osób sie pyta jak sie czuje, ot tak od niechcenia:-( przykre to... a najbardziej mi przykro że osoby najbardziej mi bliskie się nie pytają... moze nie moja mama i siostra ale kolezanki, przyjaciółki z którymi kiedyś tak było dobrze.. A z moją teściową nie mamy dobrych relacji, wręcz małe bardzo,szczęście ze mieszkamy daleko od siebie-jak dzwoni i gada z mężem to za każdym razem pyta sie strikte grzecznościowo"Jak sie czuje" a potem przechodzi do zwykłych spraw.. Wiem że mnie traktuje jak maszynke do urodzenia jej pierwszego wnuka, wnuczki, na którego tak czeka..:-(bo wymazoną synowa to nie jestem niestety.....
Ale kocham sie z tesciową nie muszę:-D na szczeście:-D
A jak jest u Was z kontaktami z Tesciami??

Dziś rozmyślałam jak to bedzie po urodzeniu dzidziusia, czy po macierzyńskim mam wracać do rpacy, czy tez wychowawczy, czy opiekunka.. U nas pomoc rodziców i teściów odpada bo mieszkają jedni 140 km, drudzy 130 od nas. Wiec niewielkei pole po popisu.. Jestem ciekawa jak inni sobie radzą. :-D


u mnei jest inny problem .... bratowa- ukochana córeczka rodziców która mnei nei lubi... wiec nigdy nie bede ukochaną synową.... bo córke już mają a bratowa miła jest dla mnei wtedy kiedy musi..... a jak nie to zieje jadem....
ale po trzech latach już się uodporniłam... do ślubu starałam się żeby mnie zaakceptowała jakie 2,5 roku ale zmiany nie widze.... rodzice niby w porządku ale dalej traktują mnie jako tą gorszą.... przynajmniej takie mam odczucia.... mieszkamy od teściów 10 min pieszo a oni byli u nas w przeciągu roku 2 razy:szok: moi rodzice mają 25 kilometrów(niedużo ale w porównaniu z teściami to bardzo dużo) sa u mnie 2-3 razy w tygodniu.....
kiedyś była taka sytuacja ze mąż musiał wyjechać na 3 dni... nawet nie zadzwonili żebym wpadła albo zapytać czy wszystko ok(ja tu nikogo nie znam, kupiliśmy mieszkanie w mieścei męża) moi rodzice po mnie przyjechali wzieli na obiad odwiexli.... -autko miał maz , i dzwonili czy wszystko ok bo pierwszy raz tu sama zostałam. A jak maż wrócił to wielce zainteresowani byli czy sobie poradziłam...jakby tel. nie mieli

ale meza mam wspaniałego...jakby nei z tej rodziny!!!!!:)))
 
vinniki ja do wrocka mam jakieś 60 km (dzierżoniów).....a ten szpital nie daje mi spokojnie życ:baffled: a tu jeszcze prawie miesiąc .......wiem że to nic poważnego ale boję się zachowania tymka

volcan a z tym nieodpowiednim miejscem na psucie auta na autostradzie dobre :-D ale niestety prawdziwe :crazy: fajnie że mogłaś się zrelaksowac
 
kolorowakredka widze ze jestesmy prawie z jednej miejscowości bo ja Bielawa a ty Dzierżoniow gdzie bedziesz rodzić w Dzierżoniowie, Świdnicy czy Wałbrzychu słyszałam że w Wałbrzychu jest dobra opieka i miły personel moja koleżanka zamierza tam rodzić za 2tyg ma termin jak urodzi to się jej podpytam a może ty wiesz coś na temat tych porodówek bo Dzierżoniow to wiem ze nie za bardzo ma dobra opinie ale mam najbliżej a znowu moj lekarz prowadzacy jest poloznikiem w walbrzychu i tak w zasadzie nie wiem co mam robić...;-)


 
Witajcie!

Przeczytałam wszystko ale nie mam siły pisac...
Napisze tylko ze po wizycie u gina zmiana plci! Mamy synka-lekarz powiedział ze to sie zdarza....ze jąderka pozniej zstąpiły...tak wiec rosnie nam mały Ktosik...

buziam wszystkie i ide spac!
 
Modroklejka - a to niespodzianka! :-) Jakie imię będzie miał synek?

Też przeczytałam wszystko - i przykro mi bardzo, że niektóre z Was mają takie przeboje z bądź co bądź najbliższą rodziną. My od 7 miesięcy mieszkamy we własnym domku, a wcześniej przez 3,5 roku mieszkałam z teściami. I powiem Wam, że złego słowa nie mogę powiedzieć - zdarzały się drobne zgrzyty, ale jak jest dobra wola z obu stron, to można się dogadać. Widać trafiłam na fajnych ludzi - a teściowa moja to zwłaszcza bardzo dobra osoba - wpada do na co jakiś czas z zapasem domowej roboty sałatek, kompocików, ciastem, itp i jest bardzo fajnie. Ale nie ma to jak mieszkać na swoim oczywiście :-)
 
witajcie - mordoklejka gratulacje synka, choć wiem że po tym jak dostaje się taką wiadomość że to nie wymarzona księżniczka, nie będzie różowych sukienek itd to ogromny szok. Ja bujałam się tak 2 dni...:baffled:ale wczoraj spakowałam wszystkie małe sukieneczki (które dostałam po córeczce siostry)i zaniosę je dziś koleżance - urodziła córeczkę jakieś niecałe 2 tygodnie temu więc jej się przyda :tak:
Mały Mikuś broi w brzuszku, a mój starszy zawiadomił już całe przedszkole o braciszku, a wczoraj narobił mi takiego wstydu jak go odbierałam... Odbiera się maluchy w korytarzu, tam zawsze wielka gromada rodziców czeka za pociechami a mały krzyczy "bolał mnie brzuch i urodziłem POKEMONA, jest tutaj zobacz jaki śliczny malutki żółty..." wszystkie osoby tak się śmiały, ale ja najbardziej a że mam ogromny korbolek, to aż ze śmiechu mnie rozbolał....:-D:rofl2:
co do teściowych nie jest źle, może nie najlepiej, no ale... żyjemy przecież z naszymi wybrankami...
a co do płci muszę wam powiedzieć że usg 3d w 19 tygodniu (równo pierwsze dni) jest bez sensu. Oczywiście pomierzył, sprawdził narządy itd, ale dzidziuś jest malutki, trudno go złapać, ucieka i się wierci. Mikuś miał ciągle podkurczone nogi, a lekarz chciał sprawdzić płeć, więc potrząsał trochę moim brzuchem aby mały się przekręcił, ale od oczywiście się chował, dopiero pod koniec coś wyskoczyło do góry między nóżkami i stwierdził że to synek... Z perspektywy lepiej poczekać aż dzidzia będzie większa, bardziej twarzyczka wykształcona:tak:
jutro idę do mojej ginki, aż się boję bo wiem że pewnie zacznie mi zmniejszać, albo zrezygnuje z luteiny. W pierwszej ciąży po tym fakcie trafiłam do szpitala na podtrzymanie bo dostałam skurczy, a Kubuś musiał dostawać leki na rozwój płuc (pewnie teraz dlatego tyle gada ha ha), tylko czy moi faceci dadzą radę....:no::rofl2:
 
reklama
Julia, bardzo przykre i bolesne to co piszesz o mężu - a rozumiem Cię doskonale, bo mój eks małżonek, tata moich chłopców, też raczył mnie takimi tekstami, jak to inne "lepsze" - a ja wtedy robiłam wszystko i obiadki gotowałam i sprzątałam i zakupy robiłam i zarabiałam na życie znacznie więcej niż on. W ogóle co tu do podziwiania jeżeli o bratową Twojego męża chodzi? Tak prawdę powiedziawszy to robiąc to wszystko w zagrożonej ciąży narażała dziecko i miała szczęście, że nic się nie stało. A Ty się oszczędzaj i myśl pozytywnie! Wierzę, że wszystko się ułoży.
Sara, lepiej, że mąż nadopiekuńczy niż zaniedbujący... ale porozmawiałbym z nim i poprosiła o więcej zaufania.:tak:
Mirka, mam to szczęście co Ty - jeżeli chodzi o męża. Jest cudowny - dba o mnie, ale z pełnym zaufaniem do moich decyzji. Z tym, że ja na takie szczęście musiałam czekać do drugiego małżeństwa.
Madzik, też się zastanawiem czy zostać na wychowawczym czy niania. Boję się, że będę musiała sie zdecydować na to drugie - od początku roku szkolnego nie pracuję i nie chcę by potem "zapomniano o mnie" w pracy. GRATULUJĘ RUCHÓW!:-D
Kolorowa Kredka, w miarę możliwości nie stresuj się na zapas. Może wszystko będzie lepiej niż zakładasz. Wiem, że łatwo tak pisać i że matka zawsze cierpi z dzieckiem, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Modroklejka - a to Zosia zrobiła niespodziankę! :surprised::wink::tak: Słyszałam, że tak się zdarza, dobrze że dowiedziałaś się teraz, a nie pod koniec ciąży, albo dopiero na sali porodowej!
Kaczuszka, porozmawiaj z ginką o tej luteinie, powiedz z jakich powodów obawiasz się odstawienia! Widzisz jak Twój synek utożsamia się z mamusią?:tak::-)
 
Do góry