E
edis
Gość
Cześć dziewczyny! U mnie dzisiaj też "dzień lenia". Włóczę się tylko z kąta w kąt i nie mam co robić. Teściowa gotuje obiadek, mąż wyszedł coś zreperować u sąsiada, syn biega z kolegami a ja okupuję kompa. Chyba pójdę się jeszcze trochę położyć bo coś dziś pobolewa mnie brzusio, może nie za bardzo ale jednak... Czuję jakieś takie niewielkie twardnienie w dole brzucha. Myślę, że jak trochę poleniu****ę w łóżeczku to minie.
My w sylwka nie wybieramy się nigdzie. Robię małą imprezkę w domu. Siostry męża zrobią jakieś sałatki, ciocia ugotuje strogonowa i czerwony barszczyk, paszteciki i bigos mam zamrożone (na święta zrobiłam hurtową ilość). Do tego upiecze się jakieś udka, może zrobię tort kawowy i impreza z głowy. Zresztą w zeszłym roku też miałam imprezę w domu i chyba był to najbardziej udany sylwester na jakim byłam. Zaprosi się jeszcze parę znajomych (z tego co wiem to osoby które były u mnie w zeszłym roku też nigdzie się nie wybierają). Impreza zapowiada się nieźle. Najlepsze jest to, że zawsze mogę się położyć u siebie w łóżeczku gdybym gorzej się czuła.
My w sylwka nie wybieramy się nigdzie. Robię małą imprezkę w domu. Siostry męża zrobią jakieś sałatki, ciocia ugotuje strogonowa i czerwony barszczyk, paszteciki i bigos mam zamrożone (na święta zrobiłam hurtową ilość). Do tego upiecze się jakieś udka, może zrobię tort kawowy i impreza z głowy. Zresztą w zeszłym roku też miałam imprezę w domu i chyba był to najbardziej udany sylwester na jakim byłam. Zaprosi się jeszcze parę znajomych (z tego co wiem to osoby które były u mnie w zeszłym roku też nigdzie się nie wybierają). Impreza zapowiada się nieźle. Najlepsze jest to, że zawsze mogę się położyć u siebie w łóżeczku gdybym gorzej się czuła.